To był trudny, ale jednocześnie bardzo dobry rok dla polskiego kina. z Jednej strony napierała pandemia, skutecznie odbierając rodzimym tytułom kinową widownie, a z drugiej rozkwitły nowe talenty, dojrzały od dłuższego czasu obiecujący twórcy, obrodziło sporą liczbą dobrego „kina środka”. Nadal okazuje się, że polskie kino potrafi zaskakiwać – przedsięwzięciami tak ekstrawaganckimi jak „Najmro”, dziełami tak ambitnymi jak „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, tekstami tak aktualnymi jak „Wszystkie nasze strachy”. Wciąż nasza siła tkwi w różnorodności: wśród najlepszych są przedstawiciele kina autorskiego, historycznego, polityzującego, komentującego współczesność, dokumentalnego, animowanego, komiksowego, osobistego i młodego. Na 2022 rok chciałoby się polskiemu kinu życzyć, by nie był gorsze od tegorocznego. Nie powinno się obrazić.
Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny: „Trochę raju”, reż. Andrzej Cichocki
Najlepszy krótkometrażowy film fabularny: „Pierwsze lato końca świata”, reż. Nastazja Gonera
Najlepszy krótkometrażowy film animowany: „Psie pole”, reż. Michalina Musialik
Złota Piątka:
1. Wszystkie nasze strachy, reż. Łukasz Ronduda, Łukasz Gutt
Łukasz Ronduda kontynuuje swoją strategię twórczą, kręcąc kolejną biografię współczesnego polskiego artysty wizualnego. Na każdy ze swoich filmów ma jak dotąd zupełnie inny pomysł. W „Performerze” kurczowo trzymał się metafikcji samego bohatera grającego siebie, w „Sercu miłości” postawił na kreację i stylizację, natomiast „Wszystkie nasze strachy” to kino wysoce realistyczne. Być może tej formalnej czystości wymagał temat, by nic go nie zagłuszyło, nie wynaturzyło, przyćmiło. „Wszystkie nasze strachy” to najlepszy jak dotąd film Rondudy (tym razem podpisany wspólnie z Łukaszem Guttem) – zdyscyplinowany, surowy, a przy tym poruszający traktat o estetyce, etyce i metafizyce. Czytaj dalej.
2. Żeby nie było śladów, reż. Jan P. Matuszyński
„Żeby nie było śladów” Jana P. Matuszyńskiego to szczególnie wyczekiwany film. Podpisany przez najlepszego debiutanta ostatnich lat, a może nawet trzech dziesięcioleci, jest adaptacją wyjątkowo poczytnego reportażu Cezarego Łazarewicza. Przed kinową premierą film znalazł się w konkursach głównych festiwalów w Wenecji i Gdyni, został też naszym reprezentantem w walce o Oscary. Oczekiwania były więc ogromne. Czytaj dalej.
3. Najmro. Kocha, kradnie, szanuje, reż. Mateusz Rakowicz
Olga Drenda pisała, że okres transformacji ma kolor wiecznie trwającego lata. Nic więc dziwnego, że debiut Mateusza Rakowicza tonie w żółciach, pomarańczach i złocieniach. Jest jak odbitka fotografii wywołanej z taśmy kiepskiej jakości: wywołuje nostalgię, przenosi w czasie i co najważniejsze zachwyca nieuchwytnym pięknem dziwacznej patyny. Żaden polski film jak dotąd nie potrafił tak kreatywnie zaczerpnąć z peerelowskiej popkultury i przekuć jej w coś tak niepowtarzalnego i wciągającego – zwyczajnie zachwycającego. Czytaj dalej.
4. 1970, reż. Tomasz Wolski
Grudniowe wydarzenia roku 1970 są doskonale znane. Upamiętnia je pomnik Trzech Krzyży, potrafimy zaintonować pieśń o Janku Wiśniewskim, a na gruncie kina fabularnego mamy szczegółową rekonstrukcję w postaci Czarnego czwartku (2011) Antoniego Krauze. Mimo to montażowy film dokumentalny Tomasza Wolskiego 1970 jest wyjątkowy i niezwykle ważny. Przyjmuje bowiem zupełnie inną perspektywę – perspektywę władzy. Czytaj dalej.
5. Zabij to i wyjedź z tego miasta, reż. Mateusz Wilczyński
Animacja Mariusza Wilczyńskiego powstawała przez kilkanaście lat. Ale wydaje się, że twórca kręcił ją całe swoje życie, bo jest swego rodzaju autobiografią, która przyjmuje momentami formę wspomnienia, a niekiedy modlitwy. Animator nie bał się umieścić siebie w centrum dzieła, wyspowiadać z najbardziej intymnych przeżyć, myśli i emocji. Ale jednocześnie stworzył film o pewnym dużym mieście, znajdującym się w samym sercu Polski, które, jak się wydaje, utknęło – być może jak cały kraj, a przynajmniej bohater animacji – gdzieś między wspomnieniem, snem, a banałem teraźniejszości. Czytaj dalej.
Srebrna Piątka:
6. Prime Time, reż. Jakub Piątek
Czym było doświadczenie życia w latach 90., między transformacyjnym przełomem, z niegasnącą nadzieją w sercu, i wyczekiwaniem apokalipsy nadchodzącego millennium – które wcale nie miało przynieść nowego. „Prime Time” Jakuba Piątka, jak żaden dotąd polski film, opowiada właśnie o tym. Zbiera społeczne nastroje tamtego czasu i wciela je w postać młodego mężczyzny, który decyduje się na ostateczny akt. On też ma nadzieję – i nie wie jeszcze, że jest ona zwyczajną naiwnością. Czytaj dalej.
7. Ostatni komers, reż. Dawid Nickel
W polskim kinie pojawia się niewiele filmów o młodych ludziach – ich życiu, pragnieniach, oczekiwaniach i spojrzeniu na otaczający ich świat. A jeszcze mniej jest filmów o młodych ludziach, pod którymi młodzi ludzie by się podpisali. „Ostatni komers” tę lukę zapełnia – to film opowiadający o młodych ludziach ich językiem, wiarygodnie, a przy tym z czułością. Czytaj dalej.
8. Moje wspaniałe życie, reż. Łukasz Grzegorzek
Najnowszy film Łukasza Grzegorzka niesie pocieszenie. Wcale nie dlatego, że życie bohaterki faktycznie jest, jako rzecze tytuł, wspaniałe. Daleko mu do tego. Pocieszenie bierze się z faktu, że właśnie nawet życie trudne, nieuporządkowane, chaotyczne i nieznośne niekiedy, gdy spojrzy się na nie pod pewnym kątem, może się jako wspaniałe jawić. To lekcja, którą powinien odrobić każdy z nas. Czytaj dalej.
9. Ucieczka na Srebrny Glob, reż. Kuba Mikurda
Kuba Mikurda jest niezwykłym przykładek dokumentalisty-kinofila, na dodatek z dorobkiem krytycznym i akademickim. Jego drugi już dokument jest jednocześnie efektem fanowskich fascynacji i odznacza się filmoznawczą skrupulatnością. Dzięki temu jego filmy w takim samym stopniu fascynują, wciągając w świat wyjątkowej kinematograficznej wyobraźni, co systematyzują wiedzę o marginesowych wymiarach rodzimej historii filmu. Czytaj dalej.
10. Powrót do tamtych dni, reż. Konrad Aksinowicz
Film Konrada Aksinowicza na festiwalu w Gdyni funkcjonuje pod tytułem 'Powrót do Legolandu’, w dystrybucji natomiast, z dość jasnych względów, pojawi się pod zmienioną nazwą: 'Powrót do tamtych dni’. Najważniejsze jednak pozostaje, czyli zwrot ku przeszłości, jaki autor wykonuje w tym filmie. To gest zaskakujący, bo wydawać by się mogło, że do wspomnień, o których reżyser opowiada, mało kto chciałby wracać. Ale dzieje się tak nie bez przyczyny. Czytaj dalej.
Brązowa Piątka:
11. Czarna owca, reż. Aleksander Pietrzak
„Czarna owca” Aleksandra Pietrzaka mogłaby być remake’iem „Mojego wspaniałego życia” Łukasza Grzegorzka – lub odwrotnie, film Grzegorzka mógłby być remake’iem filmu Pietrzaka. Nie chodzi nawet o podobieństwa w fabule – ich aż tak wiele nie ma – ale o pokrewieństwo duchowe. Oba filmy bowiem opowiadają o tym samym, o mocowaniu się z życiem po to, by w końcu móc powiedzieć, że jest ono wspaniałe, mimo że obiektywnie szału nie ma. Czytaj dalej.
12. Sweat, reż. Magnus von Horn
Sylwia Zając jest influencerką i gwiazdą fitness – taką filmową Ewą Chodakowską. Młoda, piękna, wysportowana – na licznych plakatach i zdjęciach w branżowych czasopismach zawsze wygląda jak milion dolarów. Nie gorzej wypada w instagramowych postach, którymi dokumentuje każdą swoją aktywność – treningi, posiłki, spotkania z fanami. Na oficjalnym profilu pojawiają się też okruchy prywatności: zdjęcia ze spacerów z psem, przemyślenia, momentami intymne zwierzenia. Wszystko to kreuje jej socialmediowy obraz, który – mówiąc językiem współczesnego internetowego marketingu – influencerka monetyzuje. Ale „Sweat” Magnusa von Horna nie jest filmem o kulisach współczesnego internetowego biznesu. Jego akcja mogłaby rozgrywać się w innych okolicznościach, w innym miejscu, a nawet w innym czasie. Bo to przede wszystkim uniwersalna opowieść o samotności. Tym jednak ciekawsza, że oparta na drażliwych punktach naszej codzienności, naszego „tu i teraz”. Czytaj dalej.
13. Spacer z Aniołami, reż. Tomasz Wysokiński
Film dokumentalny Tomasza Wysokińskiego na głowę bije wszelkie horrory satanistyczne. W opowieści o sympatykach władcy ciemności jest znacznie mroczniejszy i bardziej przerażający od jakiejkolwiek fabuły. Podczas seansu z rosnącym niedowierzaniem widz zastanawia się, gdzie znajduje się jądro ukazywanej ciemności. Ale ono z każdą sceną się oddala, pokazując, że ludzkie zło jest po prostu bezdenne. Czytaj dalej.
14. Biały Potok, reż. Michał Grzybowski
„Biały potok” to (tragi)komedia pomyłek inspirowana „Rzezią” Romana Polańskiego, „Atakiem paniki” Pawła Maślony i „(Nie)znajomymi” Tadeusza Śliwy. Podobnie jak wymienione filmy ma strukturę teatralną – wszystko rozgrywa się w dwóch sąsiadujących domach, pośród czterech głównych bohaterów i jest zalane ambicją polskiej, dorabiającej się klasy średniej. Wystarczy iskra, by konflikt między wybitnie ambitnymi ludźmi wybuchł. I Michał Grzybowski tę iskrę z uśmiechem na ustach wznieca. Czytaj dalej.
15. Hiacynt, reż. Piotr Domalewski
„Hiacynt” zaczyna się jak kino milicyjne, by płynnie przejść w kryminał zwieńczony melodramatem. Ale najciekawszy jest w aspektach, które niewiele mają wspólnego z kinem gatunkowym. Domalewski opowiada bowiem o cynizmie władzy, która pogrążona w zdegenerowanej degrengoladzie jeszcze nie wie, że chyli ku upadkowi. Czytaj dalej.
Bez szału:
16. Wesele, reż. Wojciech Smarzowski
17. Magnezja, reż. Maciej Bochniak
18. Śniegu już nigdy nie będzie, reż. Małgorzata Szumowska
19. Czarny młyn, reż. Mariusz Palej
20. Miasto, reż. Marcin Sauter
21. Mosquito State, reż. Filip Jan Rymsza
22. Amatorzy, reż. Iwona Siekierzyńska
23. Antybohater, reż. Michał Kawecki
24. Ściana cieni, reż. Eliza Kubarska
25. Furia, reż. Krzysztof Kasior
26. Polański, Horowitz. Hometown, reż. Mateusz Kudła, Anna Kokoszka-Romer
27. Proste rzeczy, reż. Grzegorz Zariczny
28. Teściowie, reż. Jakub Michalczuk
29. Dziewczyny z Dubaju, reż. Maria Sadowska
30. Zupa nic, reż. Kinga Dębska
31. Śmierć Zygielbojma, reż. Ryszard Brylski
32. Każdy ma swoje lato, reż. Tomasz Jurkiewicz
33. Mistrz, reż. Maciej barczewski
34. Wolka, reż. Arni Olafur Asgeirsson
35. Listy do M. 4, reż. Patrick Yoka
36. Kraj, reż. Maciej Ślesicki, Veronica Andersson, Filip Hillesland, Mateusz Motyka
Tak złe, że aż dobre i po prostu złe:
37. W lesie dziś nie zaśnie nikt 2, reż. Bartosz M. Kowalski
38. Pitbull, reż. Patryk Vega
39. Lokatorka, reż. Michał Otłowski
40. W jak morderstwo, reż. Piotr Mularuk
41. Ciotka Hitlera, reż. Michał Rogalski
42. Druga połowa, reż. Łukasz Wiśniewski
43. Bo we mnie jest seks, reż. Katarzyna Klimkiewicz
44. Bartkowiak, reż. Daniel Markowicz
45. Fisheye, reż. Michał Szcześniak
46. Miłość do kwadratu, reż. Filip Zylber
47. Ściema po polsku, reż. Mariusz Pujszo
Komentarze (1)
Trochę wstyd się przyznać, ale widziałam tylko jeden film z Twojej listy tj. Amatorzy. Mam co nadrabiać. Może część tytułów kiedyś trafi na Netflix.