Recenzja – „Spacer z aniołami”: Ku jądru ciemności

Film dokumentalny Tomasza Wysokińskiego na głowę bije wszelkie horrory satanistyczne. W opowieści o sympatykach władcy ciemności jest znacznie mroczniejszy i bardziej przerażający od jakiejkolwiek fabuły. Podczas seansu z rosnącym niedowierzaniem widz zastanawia się, gdzie znajduje się jądro ukazywanej ciemności. Ale ono z każdą sceną się oddala, pokazując, że ludzkie zło jest po prostu bezdenne.

Choć „Spacer z Aniołami” można byłoby z powodzeniem nazwać dokumentalnym horrorem, to ma strukturę kryminału. Zaczyna się bowiem od zaginięcia, którym zajmuje się nie detektyw tym razem, lecz mężczyzna trudniący się opieką nad dziećmi w Republice Afryki Południowej. Jeremaiah zabiera nas w posępną i niezwykle niebezpieczną podróż ku najmroczniejszym zakamarkom południowoafrykańskiej rzeczywistości i ludzkiej duszy.

Podczas seansu przychodzą na myśl porównania z „Harrym Angelem” Alana Parkera. U Wysokińskiego również ma się poczucie, że Zły śledzi każdy krok bohaterów, rozsiewając swoich wysłanników, by plątali dobrym nogi. Jednak zło jest tu znacznie bardziej namacalne i nie ma kiczowatej twarzy Roberta De Niro z wyszlifowanymi paznokciami. Tu zło tkwi w duszach przeżartych pragnieniem siły i potęgi, którą osiąga się za pomocą bardzo czarnej magii.

Jeremaiah bez wielkiej nadziei na odnalezienie małego dziecka przemierza Johannesburg. Robi to bardziej po to, by ukazać przed dokumentalistą ciemną stronę tego miasta. Wchodzi do zakazanych gett, do nędznych faweli, rozpadających się domów pełnych ćpunów i współczesnych wiedźm. Bardziej niż dziecka szuka logiki tego miasta. I ostatecznie jej nie znajduje, bo okazuje się, że to świat całkowicie irracjonalny, przednowoczesny, gdzie lokalne wierzenia łączą się z nieortodoksyjnie rozumianym chrześcijaństwem. Tu podobna moc ma modlitwa i talizman.

Ale to nie tylko film o religijnym synkretyzmie, pozornych kulturowych sprzecznościach, które od lat tworzą tu spójną rzeczywistość. To przede wszystkim film o sytuacji dzieci w RPA, ale jednocześnie po prostu w krajach trzeciego świata – dzieciach porzuconych, pozostawionych na pastwę, niedożywionych, których, którym rodzicie nie mogą dać wystarczającej ilości czasu i uczucia. A to karmi mrok, który poluje na niewinne.

„Spacer z Aniołami” wprowadza do świata, o którym wielu nie miało pojęcia. Jest trzymającą w napięciu opowieścią o zakamarkach współczesności jak najdalszych od naszego doświadczenia. To film ludzi odważnych, którzy konfrontowali się z realiami, w których kamera mogła oznaczać śmierć. Ale tylko odważni mogą coś zrobić, by do tego mroku wprowadzić choć odrobinę światła.

Ocena: 7/10