Krakowski Festiwal Filmowy #1 – Cisza przed burzą

Miało zacząć się od mocnego uderzenia porywistego wiatru, o którym w formie thrillera miał opowiedzieć dokument Michała Bielawskiego. Okazało się, że zamiast burzy dostaliśmy nieznośnie przedłużającą się ciszę. Na szczęście jednak 1. dzień festiwalu to również zestaw udanych krótkometrażówek – o traumach dzieci, artystów i motorniczych oraz traumatogennej polskiej historii.

„Łowy”, reż. Mateusz Jarmulski

Krótka animacja utkana ze sprzecznych emocji – chęci podboju i poznania oraz trwogi i drżenia. A to wszystko dodatkowo ubrane w wyjątkową, oniryczną formę i przepiękną malarską estetykę obrazu. „Łowy” przywodzą na myśl wspomnienie – być może są autobiograficznym powrotem do formacyjnych chwil z dzieciństwa, które po czasie bardziej się czuje niż pamięta. Czytaj dalej.

„Rykoszety”, reż. Jakub Radej

Kolejny bardzo dobry film Jakuba Radeja, który świetnie radzi sobie zarówno w fabule, jak i w dokumencie. W „Rykoszetach” połączył te dwie umiejętności i opowiedział w fabularnej formie historię opartą na faktach. Nie tylko dał się poznać jako bardzo sprawny realizator, ale również jako osoba, która ma do powiedzenia sporo ciekawych rzeczy o polskiej historii. Czytaj dalej.

„Idol”, reż. Grzegorz Koncewicz, Marek Serafiński

Niepokojąca animacja z pogranicza absurdu i snu, rozważająca kwestię artyzmu, inspiracji i recepcji. „Idola” można wręcz czytać jako wyraz lęku przed konfrontacją artysty z odbiorcą, przed momentem, w którym autor daje wgląd w swoje wnętrze. Fan ma tu naturę dwojaką – zarówno potrafi wywołać strach, jak i wynosić w przestworza, dosłownie: dodaje skrzydeł. Czytaj dalej.

„Na strajk!”, reż. Stanisław Horodecki

Prywatne miesza się tu z wielką historią, a wspomnienia z teraźniejszością. To wszystko okazuje się należeć do jednego myślowego kontinuum chorego na Altzheimera mężczyzny. Pewnego dnia jego wnuk ma się nim zająć jedynie przez godzinę – to wystarczyło, by na zawsze odmienić ich relacje. Czytaj dalej.

„Metro”, reż. Natalia Krawczuk

Pełna czarnego, zupełnie niespodziewanego i bardzo zabawnego humoru, acz niepokojąca historia pewnego kierowcy metra, który pewnego dnia postanowił odpłacać ludziom pięknym za nadobne. Metro to znakomite na to miejsce – pełno w nim ludzi, którzy niekoniecznie są sobie życzliwi. A Arsienij nie przepuści żadnej okazji, by przejażdżkę metrem zamienić w kurs kolejki strachu. Czytaj dalej.

Wiatr. Thriller dokumentalny, reż. Michał Bielawski 

Tytuł dokumentu Bielawskiego obiecuje wiele. Narzucenie na rzeczywistość gatunkowej formy trzymającego w napięciu thrillera mogłoby wydobyć z obserwowanych wydarzeń dodatkowe pokłady znaczeń i emocji. Tym bardziej, że bohaterem dokumentu ma być nie człowiek, a natura – wiatr i to nie byle jaki, lecz zmitologizowany, śmiercionośny, mieszający w głowach, rozniecający pożary i niszczący lasy halny. Czytaj dalej.