Niesamowitą historię Jerzego Górskiego poznaliśmy już dzięki Łukaszowi Palkowskiemu w „Najlepszym”. „Mistrz świata” jest jednak bardzo dobrym uzupełnieniem fabuły. Dokument Lisowskiego powtarza wiele z tego, co już mogliśmy zobaczyć w fabularyzowanej wersji losów byłego narkomana, który dzięki niezwykłej sile woli zdobył tytuł Podwójnego Ironmana. Jednak ta wersja dysponuje czymś, czego nie mogła zaoferować fabuła – wypowiedziami prawdziwych bohaterów tamtejszych wydarzeń.
Lisowski, na szczęście, nie ograniczył się do powtarzania faktów znanych z fabuły, bowiem w pierwszej kolejności skoncentrował się na czymś innym – na dzisiejszej aktywności Górskiego, jego niewyczerpywalnym pędzie ku kolejnym startom, celom, wygranym, od których uzależnił się jak kiedyś od narkotyków. Opowiedział więc o tym, czego nie mogliśmy zobaczyć u Palkowskiego, a co jest niemniej ciekawe. A jest o czym opowiadać, bo mistrz organizuje rocznie 70 imprez sportowych, poza tym wciąż ma własne ambicje sportowe, mimo coraz bardziej pogarszającej się kondycji zdrowotnej, co stanowi dalekie echo dawno zarzuconego stylu życia.
Reżyser obserwuje swojego bohatera podczas kolejnych imprez, takich jak, dla przykładu, dwudziestoczterogodzinny bieg więźniów osadzonych w Rawiczu, ale również podczas jego osobistych startów. Jednak być może najważniejsze są te sceny, w których wspomina swoją przeszłość z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, konfrontując się na nowo z dawno pokonanymi demonami, od których jednak wcale nie ma zamiaru za daleko uciekać. Wie bowiem, że ich nieustanna, bliska obecność, dodatkowo go motywuje. Reżyser wraz z bohaterem zabierają nas do oddziału Monaru, w którym przechodził odwyk, na jego legnickie podwórko, a nawet na Hawaje, gdzie sekunduje biegaczowi, który dawno temu zafascynował się jego osobą. „Mistrz świata” to klasyczny dokumentalny portret człowieka nieprzeciętnego, który ma do opowiedzenia wyjątkowo ciekawą historię. To rodzaj filmu stawiającego w centrum swojego bohatera, który nie tylko opowiada o sobie, ale również porusza i motywuje.
Komentarze (0)