Czas podsumowań minionego roku powoli dobiega końca, dlatego należy spojrzeć w przyszłość i sprawdzić, czym będziemy żyli w 2017 roku. Filmowych atrakcji oczywiście nie zabraknie, czego zwiastunem jest choćby najeżony znakomitymi premierami styczeń (którego szczegółowa zapowiedź już niebawem!). Wybór najciekawiej zapowiadających się tytułów nadchodzących 12 miesięcy był zadaniem niezwykle trudnym z powodu mnogości interesująco zapowiadających się filmów. Dlatego poniższą listę 10 zagranicznych i 5 polskich filmów potraktujcie jako spis pozycji w tym roku po prostu obowiązkowych:
Kino światowe
La La Land, reż. Damien Chazelle, 20.01
Oscarowy faworyt, doceniony na festiwalu w Wenecji, zbierający entuzjastyczne recenzje. Mocny kandydat do miana jednego z najlepszych filmów 2017 roku. Autor znakomitego „Whiplash” nie odszedł za daleko od muzycznego klimatu swojego debiutanckiego filmu. Tym razem jednak postawił na klasyczny musical, do którego zaprosił Ryana Goslinga i Emmę Stone. Zwiastuny zapowiadają nie tylko świetne piosenki, chemię między parą głównych bohaterów, ale również wizualną ucztę. A ponoć i przekaz nie jest taki głupiutki.
Elle, reż. Paul Verhoeven, 27.01
Jeden z najbardziej przewrotnych filmów ostatnich lat, zręczne i nieoczekiwane połączenie thrillera i komedii. Amerykańscy dziennikarze hurtowo umieszczali „Elle” w czołówce filmów zeszłego roku, a Isabelle Huppert jest mocną kandydatką do znalezienia się w gronie nominowanych do Oscarów za pierwszoplanową rolę kobiecą. Co takiego zachwyciło recenzentów oraz selekcjonerów Cannes, którzy umieścili film w konkursie głównym? Przekonamy się już niebawem!
Milczenie, reż. Martin Scorsese, 17.02
Dzieło życia Scorsesego, nad którym pracował przez kilkanaście lat. Opowieść o jezuickich misjonarzach, którzy przybywają do XVII-wiecznej Japonii i doświadczają tam wyjątkowej wrogości. Zwiastuny zapowiadają znakomite, brutalne, ale również stylowe kino. Jeszcze przed sezonem nagród wymieniało się „Milczenie” w gronie murowanych kandydatów do Oscarów. Całkowite zignorowanie tego tytułu przez akademię Złotych Globów spowodowało nie małe zamieszanie i postawiło znak zapytania nad jakością przedsięwzięcia. Niemniej, Scorsese rzadko się myli, więc należy mu zaufać.
To tylko koniec świata, reż. Xavier Dolan, 10.02
Nagrodzony w Cannes film złotego dziecka światowego kina, który jeszcze nigdy nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Z pewnością ponownie nie zabraknie wielkich emocji, energicznej muzyki, stylowych zdjęć i świetnego aktorstwa, którego gwarantem tym razem są Marion Cotillard, Lea Seydoux i Vincent Cassel.
Strażnicy Galaktyki vol. 2, reż. James Gunn, 28.04
Najbardziej oczekiwany przeze mnie blockbuster 2017 roku. Pierwsza część „Strażników Galaktyki” była powiewem świeżości – pełnym nieskrępowanej zabawy, zgrywy i energii. Była całkowitym zaprzeczeniem pompatycznego i napuszonego kina superbohaterskiego. Film śmieszył, zachwycał wyobraźnią wizualną, świetnymi, sympatycznymi bohaterami i przebojami z lat 80. Liczę, że to samo otrzymam w sequelu!
Obcy: Przymierze, reż. Ridley Scott, 19.05
Ostatnio sieć zelektryzował zwiastun nowego filmu o Obcych – „Obcy: Przymierze”, który de facto jest sequelem prequela serii o Xenomorfach, czyli nieszczególnie dobrze przyjętego przez fanów i krytykę „Prometeusza”. Trailer daje nadzieję na powrót do brutalnych korzeni serii. Wydaje się, że bliżej mu będzie do horroru gore niż do kina science-fiction, czym ostatecznie okazał się „Prometeusz”. Wydaje się, że ta zmiana może wyjść jedynie na lepsze nowej odsłonie filmów o krwiożerczych bestiach z kosmosu.
Dunkierka, reż. Christopher Nolan, 21.07
Spec od widowiskowego kina blockbusterowego tym razem wziął się za projekt o znacznie mniejszym potencjale komercyjnym, choć nie mniej wizualnie efektowny. Nolan postanowił rzucić wyzwanie Spielbergowi i jego „Szeregowcowi Ryanowi” i opowiedzieć po swojemu o jednaj z najbardziej krwawych bitew XX wieku. Zwiastuny zapowiadają kino wojenne na najwyższym poziomie, pełne dbałości o szczegóły, opracowanie kolorystyczne i realizacyjne. Mam nadzieję, że będzie dramatycznie, efektownie, a przy tym rozważnie.
Blade Runner 2049, reż. Denis Villeneuve, 6.10
Opublikowano niedawno teaser wysforował sequel kultowego „Blade Runnera” na czoło listy najbardziej oczekiwanych tegorocznych premier. Gdy ogłoszono rozpoczęcie prac przy tym projekcie, wiele osób uznało ideę nakręcenia kontynuacji przygód Ricka Dekerda za jeden z najbardziej niedorzecznych pomysłów we współczesnym kinie. Wydaje się jednak, że malkontenci nie mieli racji, a Villeneuve, po niezłym „Nowym początku”, podtrzyma dobrą passę, stając się w Hollywoodzie nowym specem od oryginalnego kina sci-fi.
Liga Sprawiedliwych, reż. Zack Snyder, 17.11
Nowy film Snydera zamieszczam tu jedynie z przyzwyczajenia, choć z pewnością będzie jednym z najbardziej komentowanych filmów 2017 roku. Nie spodziewam się po nim jednak niczego dobrego po całej serii nieudanych projektów, z pompatycznym „Batman v Superman” na czele, który był jedynie wstępem do kolejnych filmów o superbohaterach, stanowiących tytułową „Ligi Sprawiedliwości”. Spodziewam się, że również ten film będzie raczej wydłużonym trailerem kolejnych projektów, niż pełnowartościowym dziełem. Ale i tak wszyscy go obejrzymy.
Gwiezdne Wojny: Epizod VIII, reż. Rian Johnson, 14.12
Moc będzie z nami również w tym roku. Tym razem otrzymamy kolejną część sagi o rycerzach Jedi, którą podpisze autor docenianego „Loopera – pętli czasu”. Nie znamy jeszcze zarysu fabuły nowego odcinka sagi, ale możemy się spodziewać rozwinięcia wątków, które pojawiły się w poprzedniej części. O „Przebudzeniu Mocy” mówiło się, że nawiązuje do „Nowej nadziei”, czy szykuje się nam w takim razie nowe „Imperium Kontratakuje”?
Szczególnie polecam jeszcze tych kilka filmów, które miałem już przyjemność zobaczyć: Manchester by the Sea, Toni Erdmann, Moonlight, American Honey, Klient, Sieranevada.
Kino polskie
Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej, reż. Maria Sadowska, 27.01
Biografia Michaliny Wisłockiej – kontrowersyjnej popularyzatorki wiedzy o seksualności, która prowadziła burzliwe życie erotyczne i uczuciowe. Czy Sadowska podtrzyma dobrą passę polskiego kina biograficznego, których akcja rozgrywa się w PRL-u? Jest na to spora szansa – jakość mają zagwarantować plejada czołowych polskich aktorów, intrygująca tytułowa postać, szczypta kontrowersji i pikanterii. Swoim debiutanckim „Dniem kobiet” Sadowska udowodniła, że jest utalentowaną reżyserką, ale to drugi film zawsze weryfikuje każdego filmowca – oby autorka zdała ten test.
Pokot, reż. Agnieszka Holland, 24.02
Najbardziej w tym momencie oczekiwany polski film tego roku. Czołowa polska reżyserka wzięła się za prozę jednej z najważniejszych współczesnych polskich pisarek – Olgi Tokarczuk – więc film wręcz nie ma prawa się nie udać. Potwierdzeniem wysokiej jakości produkcji jest zaproszenie „Pokotu” do konkursu głównego festiwalu w Berlinie. „Pokot” to również przykład na to, że kryminały wciąż cieszą się nieprzerwaną popularnością wśród rodzimych filmowców.
Maria Skłodowska-Curie, reż. Marie Noelle, 3.03
Zeszłoroczny przykład „Niewinnych” udowodnił, że koprodukcje polsko-francuskie reżyserowane przez tamtejsze reżyserki to dobry pomysł. Dlatego z nadzieją spoglądam na film biograficzny o jednej z najbardziej znanych Polek. Film kusi nie tylko tytułową bohaterką, ale również obsadą i scenograficznych rozmachem. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć Piotra Głowackiego w roli Alberta Einsteina!
Amok, reż. Kasia Adamik, 24.03
Zarys fabuły przedstawia się więcej niż ciekawie. Film ma opowiadać o pisarzu, który w jednej ze swoich książek ze szczegółami opisał zbrodnię, która miała miejsce kilka lat wcześniej. Według inspektora policji musi być w tym coś więcej niż niezwykły zbieg okoliczności. Jakości projektowi dodają zaangażowani w nim aktorzy – w głównej roli zobaczymy Mateusza Kościukiewicza, a w roli introwertycznego policjanta Łukasza Simlata. Szykuje się mroczny i wciągający dreszczowiec!
Podwójny Ironman, reż. Łukasz Palkowski, 6.10
Po znakomicie przyjętych przez krytyków i publiczność „Bogach” Palkowski ponownie wziął się za kino biograficzne. Tym razem przeniósł na ekran życie znacznie mniej znanej osoby niż Zbigniew Religa, ale nie mniej ciekawej. Tytułowym podwójnym Ironmanem jest Jerzy Górski, który ustanowił wyśrubowane rekordy w morderczych zawodach sportowych. Nigdy by do tego nie doszło, gdyby nie wygrał najważniejszego wyścigu w swoim życiu, czyli walki z nałogiem. Fabuła iście hollywoodzka, oby realizacja również doścignęła te rodem z wielkich studiów.
Warto wspomnieć, że dopiero w styczniu swoją premierę będzie miał film, który zapowiadałem już w zeszłym roku. Mam na myśli ostatnie dzieło mistrza Wajdy – „Powidoki” – które bez wątpienia są jedną z najbardziej wyczekiwanych polskich premier 2017 roku. Przypominam, że na blogu znajduje się już recenzja tego filmu.
Komentarze (0)