Oscary 2021 – analizy, typy, przewidywania

To był wyjątkowy rok – wszyscy o tym wiemy. Gdyby nie pandemia z pewnością nominacje wyglądałyby inaczej. Czy radykalnie inaczej? Tego nie wiadomo – ale nie wydaje się, bo stawka wygląda podobnie jak w ostatnich latach – dominują kameralne, niemal niezależne jak na hollywoodzkie standardy, dramaty. Są filmy na ważne, aktualne tematy, jest tradycyjne miejsce dla dzieła z Wielkiej Brytanii. Więc jak przyjrzeć się bliżej, wszystko wygląda niemal normalnie. Choć faktycznie brakuje jakiegoś większego, bardziej blockbusterowego gracza, którym w tym roku pewnie byłaby „Diuna”. Ale nie ma co gdybać, jest jak jest, i tegoroczne Oscary to żaden wyścig żółwi. W stawce są bardzo ciekawe filmy, choć poziom jest nierówny i raczej niższy niż w ostatnich latach. Nie ma arcydzieła, ale też nie ma totalnego nieporozumienia. Więc to się gdzieś wyrównuje. A jak przebiegnie gala? Staram się to przewidzieć – w niektórych kategoriach jest o to łatwiej, w innych trudniej, w jeszcze innych jest to wręcz niemożliwe. Jak rzadko, jest w tym roku przed samą galą całkiem sporo znaków zapytania. Cieszy mnie jednak to, że w większości kategorii faworytami Akademii są również moi ulubieńcy.

Najlepszy film

W tej kategorii w ostatnich latach dochodziło do największych niespodzianek, na czele ze zwycięstwem „Parasite”, które marzyło się tylko niepoprawnym kinofilom. Czy do podobnej niespodzianki dojdzie w tym roku? Nie zdziwiłbym się, gdyby statuetka powędrowała do twórców „Procesu siódemki z Chicago” czy „Minari”. Ale jesli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami niemal wszystkich, Oscar powędruje do największego zwycięzcy tegorocznego sezonu nagród czyli do „Nomadland”. Nie obrażę się na takie rozstrzygnięcie, no film Chloe Zhao był zdecydowanie najlepszy w tegorocznej, nie najsilniejszej stawce.

Wygra: Nomadland

Powinien wygrać: Nomadland

Najlepsza reżyseria

W tej kategorii jest tylko jeden faworyt – Chloe Zhao – która wygrała wszystkie najważniejsze nagrody tego sezonu i jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie będzie bezsprzecznie największą sensacją tegorocznej gali. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będziemy mieli drugiego Oscara w tej kategorii dla kobiety, na dodatek kobiety niebiałej.

Wygra: Chloe Zhao, Nomadland

Powinna wygrać: Chloe Zhao, Nomadland

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa

W tej kategorii może się stać absolutnie wszystko. Dawno nie było takiego roku, w którym losy tak ważnej kategorii nie były rozstrzygnięte na długo przed galą. Na papierze wydaje się, że jedyną aktorką, która nie ma szans na wygraną, jest Vanessa Kirby – ale kto wie. Małe szanse daje się również Andrze Day, ale Carey Mulligan, Frances McDormand i Viola Davis mają niemal takie same szanse. Ja stawiam na Frances McDormand – bo tak mi podpowiada intuicja i jej film ma największy hype, poza tym sam życzyłbym jej tego Oscara.

Wygra: Frances McDormand, Nomadland

Powinna wygrać: Frances McDormand, Nomadland

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

Tu walka jest raczej rozstrzygnięta i nie wiadomo, czy taką się nie stało na długo nawet przed nominacjami, gdy zmarł Chadwick Boseman, który najprawdopodobniej zostanie pośmiertnie nagrodzony Oscarem za swoją ostatnią w karierze rolę. Akademia tak samo postąpiła przed laty w przypadku Heatha Ledgera. Wielka szkoda, bo być może swoją ostatnią szansę na kolejnego Oscara stracił w ten sposób Anthony Hopkins, który stworzył absolutnie wybitną rolę w „Ojcu”.

Wygra: Chadwick Boseman, Ma Rainey. Matka bluesa

Powinien wygrać: Anthony Hopkins, Ojciec

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Kolejna kategoria aktorska, w której (raczej) wszystko jest rozstrzygnięte. Dzieki tej kategorii swojego jedynego Oscara podczas tegorocznej gali zdobędzie film „Minari”, bo statuetka powędruje w ręce Youn Yuh-jung – koreańskiej aktorki, która stworzyła najciekawszą kreację w tym filmie. Zagrozić jej może chyba jedynie Glenn Close, ale kto wie, czy prędzej nie dostanie za tę rolę Złotej Maliny. Minimalne szanse przyznaje się jeszcze Amandzie Seyfried.

Wygra: Youn Yuh-jung, Minari

Powinna wygrać: Youn Yuh-jung, Minari

Najlepszy aktor drugoplanowy

Tu też wszystko jest jasne, nawet bardziej niż w poprzedniej kategorii. Oscara dostanie Daniel Kaluuya za rolę w „Judas and the Black Messiah” i niestety nie będzie to zasłużona statuetka, a raczej nagroda pośrednia dla filmu za podjęcie lubianego w ostatnim czasie przez Akademię tematu – walki o prawa czarnoskórej społeczności USA. Znacznie lepiej byłoby, gdyby statuetka powędrowała do Paula Raciego, aktora przed tym sezonem nieznanego, który jednak stworzył fenomenalną rolę życia w „Sound of Metal”.

Wygra: Daniel Kaluuya, Judas and the Black Messiah

Powinien wygrać: Paul Raci, Sound of Metal

Najlepszy scenariusz oryginalny

W tej kategorii jest faworyt, ale nikt się raczej bardzo nie zdziwi, jeśli wygra kto inny. W tym momencie największe szanse na wygraną ma Emerald Fennell za „Obiecującą. Młodą. Dziewczynę”, ale po piętach drepcze mu Aaron Sorkin ze scenariuszem do „Procesu 7 z Chicago”. Walka tych dwóch tytułów, to pojedynek oryginalności i pasji z wyrachowaniem i chłodną maestrią. Bardzo liczę na to, że zwycięży oryginalność i pasja.

Wygra: Emerald Fannell, Obiecująca. Młoda. Kobieta

Powinna wygrać: Emerald Fannell, Obiecująca. Młoda. Kobieta

Najlepszy scenariusz adaptowany

Tu walka odbywa się między adaptacją reportażu – „Nomadland”, a adaptacją sztuki teatralnej – „Ojciec”. Mam nadzieję, że zwycięży pierwsza opcja, bo ekranizowanie reportażu zdarza się znacznie rzadziej i wymaga więcej kunsztu. Ale nad zwycięstwem drugiej opcji też nie załamywałbym rąk, bo tekst „Ojca” również jest fenomenalny. Reszta kandydatów nie ma szans.

Wygra: Chloe Zhao, Nomadland

Powinna wygrać: Chloe Zhao, Nomadland

Najlepsze zdjęcia

Kategoria, w której mamy, jako Polacy, komu kibicować, bowiem w gronie nominowanych znalazł się Dariusz Wolski. Niestety nie znajduje się w gronie faworytów. Ta rola przypadła przede wszystkim Joshuowi Jamesowi Richardsowi za zdjęcia do „Nomadland” i Erikowi Messerschidtowi za „Mank”. Obie kandydatury są dobre – zdjęcia pierwszego budują klimat filmu, stanowiący sedno opowieści, natomiast strona wizualna to zdecydowanie to, co najlepiej wyszło w rozczarowującym „Manku”. Wygra raczej faworyzowany Richards, ale Messerschmidt nie jest bez szans.

Wygra: Joshua James Richards, Nomadland

Powinien wygrać: Joshua James Richards, Nomadland

Najlepsze kostiumy

W tym roku brakuje filmu, który w szczególny sposób imponowałby stroną techniczną – wielkich historycznych widowisk czy kina fantasy. Dlatego w dwóch kategoriach technicznych – kostiumach i charakteryzacji – faworytem jest „Ma Rainey. Matka bluesa”, który jest żadnym majstersztykiem, ale ma szczęście, że trafił na słabszy rok. Osobiście postawiłbym jednak na „Emmę.”, która zdecydowanie bardziej oddziałuje strona kostiumologiczną.

Wygra: Ma Rainey. Matka Bluesa

Powinna wygrać: Emma.

Najlepszy montaż

Jedna z nierozstrzygniętych wciąż kategorii, gdzie równe szanse mają dwa filmy – „Proces siódemki z Chicago” i „Sound of Metal”. W szranki weszły dwa zupełnie inne filmy – jeden budowany retrospekcjami, o bardziej skomplikowanej strukturze, drugi opowiadany znacznie bardziej klasycznie. Nie do końca rozumiem zachwyt nad stroną montażową „Sound of Metal”, dlatego mam nadzieję, że wygra Alan Baumgarten.

Wygra: Alan Baumgarten, Proces siódemki z Chicago

Powinien wygrać: Alan Baumgarten, Proces siódemki z Chicago

Najlepsza charakteryzacja

Ten sam przypadek, co w kategorii „Najlepsze kostiumy”. W tym roku brakuje filmów z niebanalną, imponującą charakteryzacją, dlatego faworytem jest ten, który stosuje ją choćby w minimalnym stopniu. Bardziej widowiskowe z pewnością są fryzury w „Emmie.”, ale nie jestem w stanie im przebaczyć fatalnych loczków u Anyi Taylor-Joy, więc niech wygrywa „Ma Rainey” i złote zęby Violi Davis!

Wygra: Ma Rainey. Matka Bluesa

Powinna wygrać: Ma Rainey. Matka Bluesa

Scenografia

Jedyna kategoria, w której „Mank” wyszarpie Oscara „Ma Rainey”. I dobrze, bo scenografia, jak to się mówi, robi w tym filmie całą robotę – wraz z imponującym pałacem potentata prasowego. Aczkolwiek wcale bym się nie obraził, gdyby wygrał „Ojciec”, bo przecież scenografia jest w tym wspaniałym filmie absolutnie kluczowa.

Wygra: Mank

Powinien wygrać: Mank

Najlepszy dźwięk

Czy w tej kategorii może ktoś wygrać z filmem, który o dźwięku opowiada? Raczej nie. „Sound of Metal” faktycznie znakomicie gra dźwiękiem, a na dodatek całkowicie nie efekciarsko, co zdarza się wielkim produkcjom. Dlatego kibicuję, by wszystko poszło zgodnie z planem.

Wygra: Sound of Metal

Powinien wygrać: Sound of Metal

Najlepsze efekty specjalne

Kategoria, która chyba najbardziej ucierpiała przez pandemię. Covid zablokował przede wszystkim premiery najwiekszych blockbusterów, a to spośród nich werbuje się nominowanych w tej kategorii. Stąd widzimy wśród nominowanych filmy, które w normalnym roku nie miałyby szans. Stąd też wiadomo, że wygra jedyny zeszłoroczny blockbuster – „Tenet”.

Wygra: Tenet

Powinien wygrać: Tenet

Najlepsza muzyka

Tu też wszystko jest rozstrzygnięte – nie ma lepszej kandydatury niż tegoroczny faworyt, czyli Atticus Ross, Jonathan Batiste i Trent Reznor za „Co mi w duszy gra”, który ewentualnie mogą przegrać… z samymi sobą, bo są nominowani również za muzykę do „Mank”.

Wygra: Atticus Ross, Jonathan Batiste i Trent Reznor, Co w duszy gra

Powinien wygrać: Atticus Ross, Jonathan Batiste i Trent Reznor, Co w duszy gra

Najlepsza piosenka

Słuchając nominowanych piosenek, miałem wrażenie, że napisała je jedna i ta sama osoba. Same snujowate protest songi. Nic mnie do siebie nie przekonało, ale osobiście wolałbym, żeby wygrało coś choć odrobinę z tego nurtu się wyłamującego, czyli „Husavik” „Eurovision Song Contest”. Choć wygra pewnie z filmu piosenka z filmu „Pewnej nocy w Miami” w wykonaniu Leslie Odoma Jr. Ale to jedna z kategorii, gdzie akurat mogą się dziać różne rzeczy.

Wygra: Leslie Odom Jr., 'Pewnej nocy w Miami…’

Powinni wygrać: Molly Sandén, Will Ferrell, Rachel McAdams, Eurovision Song Contest

Najlepsza pełnometrażowa animacja

Tu sprawa jest rozstrzygnięta od dawna. W sumie od momentu, gdy było wiadome, że w stawce znajdzie się film Pixara. Bo gdy tylko jest, wygraną ma niemal w garści. W tym roku będzie tak samo i zwycięży „Co w duszy gra”, wyprzedzając m. in. kontrakandydata z własnego studia – „Naprzód”. To dobry film, ale w stawce jest lepszy – „Sekret wilczej gromady”. Szkoda, że takie autorskie, mniejsze filmy spoza Hollywoodu nie mają w tej kategorii żadnych szans.

Wygra: Co w duszy gra

Powinien wygrać: Sekret wilczej gromady

Najlepszy pełnometrażowy dokument

Niestety widziałem z nominowanej stawki jedynie znakomity „Kolektyw” i będę mu kibicował, bo to ważny i odważny film, na dodatek spoza USA, co niezwykle rzadko się zdarza w tej kategorii. Ale wygra pewnie faworyzowane „Czego nauczyła mnie ośmiornica” – dokumentalny feel-good movie z ośmiornicą w roli głównej.

Wygra: Czego nauczyła mnie ośmiernica

Powinien wygrać: Kolektyw

Najlepszy film międzynarodowy

Mało prawdopodobne, by ktoś mógł zagrozić w tej kategorii „Na rauszu”, który wygrał już w momencie nominacji, gdy okazało się, że jego reżyser – Thomas Vinterberg – otrzymał również nominację za reżyserię. To potwierdziło preferencje Akademii i zmniejszyło szanse pozostałych niemal do zera. Jeśli ktokolwiek ma szanse tu powalczyć to „Aida”, która zwyciężyć powinna, bo jest znacznie lepszym filmem.

Wygra: Na rauszu

Powinna wygrać: Aida

Najlepszy animowany film krótkometrażowy

Wyjątkowo słaba stawka tegoroczna, z jednym faworytem, który na dodatek jest jednym ze słabszych dzieł w tej stawce, netfliksowe „Jakby coś, kocham was”. Szkoda, że nie ma szans francuskie „Genius Loci” – imponujące plastycznie – albo chociaż pixarowskie „Burrow”.

Wygra: Jakby coś, kocham was

Powinno wygrać: Genius Loci

A Concerto is a Conversation 2021 – Horace Bowers Sr.

Najlepszy dokumentalny film krótkometrażowy

Kategoria z jednym faworytem. Kto powinien wygrać? Nie wiem, nie widziałem nominowanych filmów.

Wygra: A Concerto is a Conversation

Najlepszy fabularny film krótkometrażowy

W tej kategorii jest dwóch faworytów, ale może się zdarzyć, że pogodzi ich ktoś inny. Najczęściej jako potencjalnego zwycięzce wymienia się „A Letter Room” z Oscarem Isaakiem, ale niemal równe szanse daje się „Dwóm nieznajomym”. Niektórzy wspominają również o „Feeling Through”. Czy zatem zwycięży duże nazwisko w obsadzie, aktualny temat rasizmu czy może opowieść o niepełnosprawności? Stawiam na to, co aktualne – ale to tylko gdybanie, bo filmów nie widziałem.

Wygra: Dwóch nieznajomych