To był naprawdę bardzo dobry festiwal – bodaj najlepszy od lat, choć zachwyciły te filmy, na które początkowo nie liczyłem w sposób szczególny. Ale to świetnie, że kino wciąż potrafi zaskakiwać. Negatywnie niestety również, czego najlepszym przykładem jest najnowszy, długo wyczekiwany film Kuby Czekaja „Lipstick on the Glass”, który zasłużył na miano najgorszego obejrzanego przeze mnie filmu tegorocznej edycji. A poniżej dziesiątka najlepszych!
1. Bulion i inne namiętności, reż. Anh Hung Tran
Nigdy bym nie pomyślał, że kiedykolwiek wzruszę się, patrząc, jak ktoś je. A jednak. Przydarzyło mi się to podczas seansu „Bulionu…”, jedzenie bowiem nie jest tu tylko zapełnianiem żołądka, to coś o wiele, wiele ważniejszego. Ale także, a może przede wszystkim – przyjemniejszego. Czytaj dalej.
2. Imago, reż. Olga Chajdas
Nie pamiętam polskiego filmu z taką energią. Energią, która unosi ten film i niesie na tym samym, niebotycznym, poziomie przez cały seans. To energia paranoi, brudu codzienności, chropowatości i totalnego roztrzęsienia, ale też poetyckiego surrealizmu, absurdu i poczucia rozpadu. Czytaj dalej.
3. Perfect Days, reż. Wim Wenders
Można Wendersowi zarzucić wiele rzeczy: że punkt wyjścia filmu jest klasistowi (bo robi wielkie halo z tego, że czyściciel toalet może być szczęśliwy), że orientalizuje Japonię, że kolonizuje ją zachodnią popkulturą. To wszystko prawda. Tylko – co z tego, jeśli jego poetycka utopia zwyczajnie na ekranie się sprawdza. Czytaj dalej.
4. Powoli, reż. Marija Kavtaradze
Gdy już się wydaje, że z konwencji komedii romantycznej nie da się wycisnąć nic więcej, pojawiają się takie filmy „Najgorszy człowiek na świecie” czy właśnie „Powoli”. To kino, które czerpie najlepsze wzorce z filmów „sundance’owych” – niezależne, skupione na bohaterach, nawiązujące do kina gatunków, ale przekraczające je i dbające jednocześnie o zakotwiczenie w realiach społecznych. Czytaj dalej.
5. Złe życie, reż. Joao Canijo
Akcja tego filmu mogłaby się z powodzeniem rozgrywać pod koniec XIX wieku. Unosi się bowiem nad nim poczucie zmierzchu i dekadencji. Rozkładu uczuć i relacji. Końca panowania arystokracji, która niechybnie ulega upadkowi i postępującemu zubożeniu. Jednak to nie jest film – przede wszystkim – o statusie społecznym. A o uczuciach. A może właśnie – o ich braku. Czytaj dalej.
6. How to Have Sex, reż. Molly Manning Walker
Takiej imprezy nie było w kinie od czasu „Spring Breakers”. U Walker można poczuć ten sam hedonistyczny vibe, te same młodzieńcze emocje i – przede wszystkim – brak jakiegokolwiek osądu. Młodym ludziom na wakacjach przygląda się z dystansem, trochę jak dzikim zwierzętom w ich habitacie. Z równym zaciekawieniem i sympatią. Czytaj dalej.
7. Czerwone niebo, reż. Christian Petzold
Nigdy bym nie podejrzewał Christiana Petzolda o poczucie humoru. I o umiejętność łączenia go z prawdziwym dramatem. Jest to bowiem opowieść o małych apokalipsach – każdy z bohaterów dostał własną. Ale zanim one nadejdą, trzeba żyć. Choć nie każdy potrafi. Czytaj dalej.
8. Reality, reż. Tina Satter
„Reality” jest takim filmem, który z minuty na minutę rozpakowuje się z kolejnych warstw oczekiwań, domniemań, interpretacyjnych tropów, które pojawiają się i znikają. Twórcy celowo podsuwają nam kolejne wskazówki, które – jak się finalnie okazuje – prowadzą nas do nikąd. Jest w tym konkretny zamysł psychologiczny: współodczuwamy z bohaterką, czujemy podobne emocje jak ona – a może tylko nam się tak wydaje. Bo to – jak się okazuje – również jest elementem gry. Czytaj dalej.
9. Przejścia, reż. Ira Sachs
Film Sachsa rozgrywa się w tej dziwnej przestrzeni między komedią a dramatem. Niby jest na nie określenie – komediodramat – ale chyba nie wyczerpuje on konwencji, po jaką sięgnął Sachs. Bo tu nie żarty śmieszą, a ludzkie zachowania i przywary – które sprawiają, że bohaterom do śmiechu raczej nie jest. Czytaj dalej.
10. Femme, reż. Sam H. Freeman, Ng Choon Ping
„Femme” to przykład zaskakującego kina, które z romansu zamienia się w thriller i… z powrotem. Odświeża w ten sposób oba gatunki naraz. Opowiadając o londyńskim drag queen, wsiąka w tamtejszy świat nocnych klubów, rozważając zakamarki seksualnych upodobań, społecznych relacji i męskich serc.
Komentarze (0)