Nowe Horyzonty 2023 #3 – Reality

„Reality” jest takim filmem, który z minuty na minutę rozpakowuje się z kolejnych warstw oczekiwań, domniemań, interpretacyjnych tropów, które pojawiają się i znikają. Twórcy celowo podsuwają nam kolejne wskazówki, które – jak się finalnie okazuje – prowadzą nas do nikąd. Jest w tym konkretny zamysł psychologiczny: współodczuwamy z bohaterką, czujemy podobne emocje jak ona – a może tylko nam się tak wydaje. Bo to – jak się okazuje – również jest elementem gry.

Ale „Reality” to nie jest żadne mind-game movie. To nie łamigłówka. To kino wręcz werystyczne, oparte na dokładnej transkrypcji autentycznych nagrań – po to, by słowo po słowie, zdanie po zdaniu, dojść do prawdy. Ale poznanie jej nie przyniesie spełnienia, ani satysfakcji. Bowiem prawdziwe odpowiedzi musimy dać sobie samemu. W tym właśnie tkwi polityczny geniusz tego kina. Paradokumentalny styl, cała troska o drobiazgowe odtworzenie wydarzeń, wplatanie autentycznych zdjęć bohaterki, użycie prawdziwych taśm – dzięki temu autor zachowuje daleko idącą obiektywność. Mimo to w finale staje się jasne, po czyjej stronie znajduje się sympatia twórców. Nie świadczy o tym jasna, odautorska deklaracja, a słowa i półsłówka, które padają w filmie.

Pierwszą zmyłką jest obsada aktorska. Sydney Sweeney – krucha blondynka znana z „Euforii” – ustawia bohaterkę w pozycji ofiary. Przerażona, z czerwieniącymi oczami, trzęsącymi dłońmi i rozchwianym włosem wprowadza sporo nerwowości. A pojawiający się agenci FBI wcale nie wprowadzają spokoju. Wręcz przeciwnie – wywołują sporo pytań, choć nie ze strony tytułowej Reality. Co jest tym bardziej tajemnicze. Kolejne minuty upływają na rozmowach, które niekiedy coś tłumacza, ale częściej prowadzą w kierunku zaułków. Ale – jak już pisałem – nawet, gdy poznajemy całą prawdę, to nie ona będzie najważniejsza, istota tkwi bowiem w interpretacji.

Dlatego tak naprawdę jest to film o współczesnych mediach. O tym, jak przekazują i komentują fakty. Te same czyny można uznać za zdradę i heroizm – w zależności od politycznych sympatii i własnych interesów. Niewiele jest filmów, które tak blisko trzymają się rzeczywistości i tak dobrze ją rozumieją. Prawdy nie ma bowiem w słowach, nie ma w obrazach – jest jedynie abstrakcją, doraźną wersją wydarzeń, która ma pasować do stworzonego wzorca.

Ocena: 7/10