Tętno kina: 10 najciekawszych filmów października

Październik zazwyczaj bywa w kinach najgorętszym miesiącem. To sam środek jesiennego sezonu, podczas którego swoje premiery mają najbardziej wyczekiwane filmy ze światowych festiwali i najgłośniejsze tytuły polskiej produkcji. W tym roku jest inaczej. Choć nie brakuje ważnych filmów, miałem niemały problem żeby uzbierać 10 pozycji, które rzeczywiście mógłbym z czystym sercem polecić, albo na które sam bym czekał. Niemniej jednak i tym razem nie zabraknie znakomitego kina – podgrzewającego społeczne emocje i dostarczającego wyjątkowych artystycznych wrażeń. W końcu w październiku swoje premiery będą miały choćby „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego i tegoroczny zdobywca Złotej Palmy w Cannes, czyli „Ja, Daniel Blake” Kena Loacha.

osobliwy-dom-pani-peregrine

Osobliwy dom Pani Peregrine, reż. Tim Burton, 7.10

Coraz trudniej przychodzi mi dawanie kolejnych szans jednemu z moich ulubionych reżyserów – Timowi Burtonowi. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz jego film mnie nie rozczarował. Boje się, że adaptacja bestsellerowej powieści Ransoma Riggsa nie wiele tu zmieni. Kiedyś Burton czerpał swój groteskowy humor ze świadomej zabawy kiczem i z tradycji kampu, obecnie zalewa ekran nieprzekonującymi efektami specjalnymi. Za fasadą gotyckiej grozy czai się efekciarska pustka, która zastąpiła smutek anarchizującego dowcipu. Niemniej każdy kolejny projekt Burtona jest wydarzeniem, więc z pewnością – prędzej czy później – sprawdzę jego obecną formę.

dziewczyna-z-pociagu

Dziewczyna z pociągu, reż. Tate Taylor, 7.10

Reżyser oscarowych „Służących” wziął się za kino gatunkowe – stworzył adaptację poczytnej powieści Paula Hawkinsa. Rodzinne sekrety, porywy serc, próba zmiany tożsamości, szalone twisty i tajemnica – już gdzieś to wszystko widzieliśmy. Zarówno streszczenie powieści, jak i zwiastun filmu przywodzą na myśl „Zaginioną dziewczynę” Davida Finchera. Życzyłbym sobie, by „Dziewczyna z pociągu” choć zbliżyła się do poziomu wspomnianego filmu. Wciąż brakuje w hollywoodzkim kinie zaskakujących i wciągających thrillerów, dlatego na dzieło Taylora czekam z niecierpliwością. Mam nadzieję, że wciągnie mnie w opowieść pełną nieprzewidywalnych zwrotów akcji i mrocznych tajemnic.

wolyn

Wołyń, reż. Wojciech Smarzowski, 7.10

Choć nawet nie zbliża się poziomem artystycznym do „Ostatniej rodziny” z pewnością jest najważniejszym polskim filmem roku – ze względów na podjęty temat i polityczną siłę rażenia. Jego premiera spowoduje nawrót dysput nad sposobem konstruowania pamięci historycznej oraz trudną przeszłością dwóch zaprzyjaźnionych narodów. Na szczęście film Smarzowskiego nie staje po żadnej ze stron konfliktu oraz nie podsyca i tak gorącej już dyskusji. To wyjątkowo rozważny i mądry głos, który ma stać się, jak mówił sam reżyser, mostem, a nie ścianą w drodze do pojednania. Więcej o filmie piszę w recenzji.

Belgica

Belgica, reż. Felix van Groeningen, 7.10

Pulsująca rytmem największych belgijskich przebojów alternatywnej sceny electro, podsycana alkoholem i narkotykami opowieść o dwóch braciach, którzy otwierają knajpę w samym centrum Brukseli. Jej lokalizacja nie jest przypadkowa. Jej wnętrze staje się małą Belgią, będącą metonimią całej Europy z wszystkimi jej aktualnymi bolączkami. Na szczęście polityczna refleksja w żadnym momencie nie wychodzi na pierwszy plan i nie staje się nachalną metaforą. O filmie więcej przeczytacie w relacji z festiwalu Nic Się Tu Nie Dzieje.

inferno

Inferno, reż. Ron Howard, 14.10

Robert Langdon kolejny raz musi stawić czoła tajemnicom skrywającym się za zagadkami utkanymi z symboli kultury. Tym razem pojawia się we Florencji, gdzie będzie musiał przeciwstawić się szaleńcom próbującym doprowadzić do zagłady ludzkości. Z pomocą przyjdzie Dante i jego „Boska komedia”, a szczególnie część poświęcona wizerunkowi tytułowego piekła. „Interno” jest trzecią adaptacją popularnych książek Dana Browna. Czy bliżej jej będzie do przyzwoitego „Kodu da Vinci”, czy raczej do poziomu znacznie słabszych „Aniołów i demonów”?

ja-daniel-blake

Ja, Daniel Blake, reż. Ken Loach, 21.10

Złota Palma w Cannes – już sam fakt otrzymania tej nagrody powinien wystarczyć jako argument dla każdego miłośnika filmu, by obejrzeć najnowsze dzieło Kena Loacha. Nawet jeżeli ktoś nie zgadza się z werdyktem jury, nie można przejść obojętnie obok zwycięzcy tego najważniejszego festiwalu filmowego na świecie. Tym bardziej, gdy tegoroczna decyzja okazała się trafiona, a nagrodzony film znakomity. Można zarzucić mu zbytnią publicystyczność i deklaratywną polityczność, ale nie można odmówić szczerości i pasji. Loach powrócił z emerytury, bo ma do powiedzenia coś bardzo ważnego o współczesnym świecie. Każdy wrażliwy na społeczną stronę życia publicznego powinien wysłuchać, co ma do powiedzenia ten wyjątkowo inteligentny i przenikliwy artysta. Więcej o filmie przeczytacie w relacji z Nowych Horyzontów.

slonce-to-slonce-mnie-oslepilo

Słońce, to słońce mnie oślepiło, reż. Anka i Wilhelm Sasnalowie, 21.10

Najnowszy film jednych z najbardziej oryginalnych i bezkompromisowych polskich filmowców. Po analizie ciemnych stron polskiej prowincji i wydobyciu na światło dzienne trudów macierzyństwa para artystów postanowiła dokonać dekonstrukcji kolejnego aspektu otaczającej nas rzeczywistości. Fundamentem ich filmów zawsze są jasno artykułowane wartości, lecz przedstawiane tezy nigdy nie mają nic z łopatologicznej dosadności i uciekają od łatwych do obnażenia uproszczeń. Siłą ich dzieł jest strona plastyczna – niezwykle wysmakowana, wręcz niespotykana w polskim kinie, lecz zamieniająca film w seans hermetycznego języka. Niemniej ten celowo wytwarzany dystans jest niezbędny – wraz ze zmianą sposobu mówienia o polskiej wsi czy macierzyństwie należy również wprowadzić nowy język, który nie podporządkowuje się narracji, lecz sam staje się wypowiedzią.

prosta-historia-o-morderstwie

Prosta historia o morderstwie, reż. Arkadiusz Jakubik, 21.10

Polskie kino stoi zbrodnią i występkiem. Udowodniły to filmy Konkursu Głównego festiwalu w Gdyni. Popularność thrillerów i kryminałów postanowił wykorzystać Arkadiusz Jakubik. Czy jego opowieść o policjantach i morderstwie okaże się równie satysfakcjonująca co „Jestem mordercą” czy choćby „Jeziorak”? Miejmy nadzieję, bo ten popularny aktor udowodnił już swoim debiutem – „Prostą historią o miłości” – że wie na czym polega fach reżysera.

Śmierć-w-Sarajewie

Śmierć w Sarajewie, reż. Danis Tanović, 21.10

Jeden dzień z życia załogi hotelu w Sarajewie. Nie jest to przypadkowa data, lecz rocznica wybuchu I wojny światowej, która rozpoczęła się właśnie w tym mieście. Okazuje się, że wiele dekad później nierozwiązane polityczne konflikty wciąż rezonują i mogą prowadzić do kolejnych krwawych sporów. Tanović nie jest już tak pomysłowy jak w „Ziemi niczyjej”, ale zwraca uwagę na ważne współcześnie problemy, których nie da się zrozumieć bez nieustannego spoglądania w przeszłość. Więcej o filmie w relacji z festiwalu Nic Się Tu Nie Dzieje.

doktor-strange

Doktor Strange, reż. Scott Derrickson, 26.10

Po kompletnej porażce „Legionu samobójców” wszyscy fani kina superbohaterskiego są spragnieni dobrej adaptacji komiksu. Czy film wprowadzający nową postać do filmowego uniwersum Marvela zaspokoi ich oczekiwania? Trudno powiedzieć. Póki co zwiastuny zapowiadają efekty rodem z „Incepcji”, a najwięcej szumu narobiło wybielenie jednej z głównych postaci. Film z pewnością spotka się z wielkim zainteresowaniem, miejmy nadzieję, że również z pozytywnym odbiorem.