Relacja – Nowe Horyzonty 2022: Sparzeni słońcem

Tym razem piszę o polskim filmie z Cannes, czyli „IO” Jerzego Skolimowskiego oraz dwóch filmach zza granicy: „Sundown” Michela Franco i „Boy from Heaven” Tarika Saleha. Pierwszy przyjmuje perspektywę transhumanistyczną, drugi opisuje białych bogaczy, a trzeci zagłębia się w meandry arabskiego świata.

Sundown, reż. Michel Franco

Zazwyczaj mi nie po drodze z filmami Michela Franco. Albo są zbył dosłowne, efekciarskie, jak „Nowy porządek”, albo zbył fabularnie wydumane jak „Córki Abril czy nazbyt minimalistyczne, graniczące z banałem jak w „Opiekunie”. Sam się więc zdziwiłem, że „Sundown” naprawdę mi się podobało. Choć na pierwszy rzut oka sporo tu z wcześniejszych filmów Meksykanina. Czytaj dalej.

Boy form Heaven, reż. Tarik Saleh

Saleh kolejny raz łączy opowieść o współczesnym Egipcie z mocno zaznaczoną gatunkową konwencją kina sensacyjnego. Tym razem najbliżej mu do filmu szpiegowskiego. Pojawiają się agenci, Służba Bezpieczeństwa, zabójcy na zlecenie rządu i cała masa donosicieli. A wszystko to w najważniejszej uczelni muzułmańskiego świata. Czytaj dalej.

IO, reż. Jerzy Skolimowski

Skolimowski miał dobre intencje: opowiedzieć o losie zwierząt hodowlanych z ich punktu widzenia, zarysowując jakieś ponadgatunkowe porozumienie, które dotyczy również (niektórych) ludzi. Dopasował do tego intrygującą formę, która pasowałaby raczej do jakiegoś debiutanta niż autora z takim stażem artystycznym. Niestety zamiast posthumanistycznego traktatu o przemocy i podmiotowości, dostaliśmy film, który przypomina aktorską adaptację nieistniejącej disnejowskiej animacji. Czytaj dalej.