Krakowski Festiwal Filmowy #5 – Bliscy nieznajomi i inni

Piąty dzień stał pod znakiem świetnych animacji i dokumentów o mniej znanych zjawiskach i artystach z historii kultury, ale zdecydowanie wartych uwagi. Obie animacje – choć tak diametralnie tematycznie i estetycznie od siebie różne – dowiodły ogromnej znaczeniotwórczej siły tego medium. Dokumenty natomiast potrafiły uniknąć niebezpieczeństwa gadających głów, ubarwiając swoje opowieści przemyślaną warstwą audialną i wizualną.

Na zdrowie, reż. Paulina Ziółkowska

Kto by przypuszczał, że zwykłe kichnięcie może mieć aż taką moc! Dla Ziółkowskiej ta prozaiczna, obronna reakcja naszego organizmu stała się kluczem do niezwykle plastycznej i kreatywnej zabawy formą. Zwykły „apsik” stał się pretekstem do zbudowania całkiem nowego, niezwykle barwnego i zabawnego świata, dzięki któremu opowiedziała zarówno o sile natury, jak i próbie jej ujarzmienia przez kulturę. Czytaj dalej.

Notatki z życia. Edward Żebrowski, reż. Maria Zmarz-Koczanowicz

Edward Żebrowski należał do grona artystów, którzy zasługiwali na znacznie większą sławę od tej, którą mogli się cieszyć. Był postacią wyjątkową w gronie rówieśników, wręcz kultową. Jego studenci do dziś wspominają jego charyzmę i wiedzę. Zrealizował zaledwie trzy pełnometrażowe filmy. Mówi się, że z powodu złego stanu zdrowia. Ale film Zmarz-Koczanowicz podważa tę tezę i stawia postać Żebrowskiego w nowym świetle. Czytaj dalej.

Inny, reż. Marta Magnuska

To bardzo krótka animacja, która mogłaby posłużyć jako ilustracja w niejednym podręczniku z zakresu psychologii i socjologii. Pokazuje kilka mechanizmów, które od wieków co jakiś czas odradzają się – niestety obecnie ponownie wchodzimy w ten okres. Mowa o socjologii plotki, która z ust do ust zniekształca prawdę, dosłownie przemieniając ją w potwora, ale również o psychologii tłumu i anatomii politycznego populizmu. Czytaj dalej.

Ethiopiques. Muzyka duszy, reż. Maciej Bochniak

Dokumenty muzyczne nieprzerwanie cieszą się dużą popularnością. Powstają zarówno filmy o wielkich gwiazdach, jak i takie, które odkrywają mało znane albo zapomniane zjawiska z historii muzyki, najczęściej popularnej. „Ethiopiques. Muzyka duszy” należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii, czego można się domyślić już po tytule filmu. No bo co wiemy o muzyce z Etiopii? Prawdopodobnie tak samo niewiele, co o samej Etiopii. I tu z pomocą przychodzi dokument Bochniaka, który jednocześnie odsłania przed nami podwoje wyjątkowo ciekawej muzyki, ale również, nieco mimochodem, wiele mówi o historii ostatniego półwiecza tego kraju. Czytaj dalej.