Krakowski Festiwal Filmowy – „Notatki z życia. Edward Żebrowski”, reż. Maria Zmarz-Koczanowicz

Edward Żebrowski należał do grona artystów, którzy zasługiwali na znacznie większą sławę od tej, którą mogli się cieszyć. Był postacią wyjątkową w gronie rówieśników, wręcz kultową. Jego studenci do dziś wspominają jego charyzmę i wiedzę. Zrealizował zaledwie trzy pełnometrażowe filmy. Mówi się, że z powodu złego stanu zdrowia. Ale film Zmarz-Koczanowicz podważa tę tezę i stawia postać Żebrowskiego w nowym świetle.

Duża w tym zasługa odnalezionych niedawno przez jego żonę notatek, w których zapisywał krótkie przemyślenia, nigdy niezrealizowane sceny, niewypowiedziane dialogi czy szkice pomysłów na filmy. Tworzy się z nich sylwetka człowieka pogrążonego we własnym, hermetycznym, niezwykle mrocznym świecie, do której nikogo nie dopuszczał, nawet najbliższych. Jego żona przyznaje, że kompletnie nie poznaje człowieka, który wyłania się z odnalezionych zapisków.

Ale przebłyski tego prywatnego świata czasami docierały do jego znajomych. Zaświadczają o tym jego współpracownicy, koledzy czy dawne partnerki, z którymi rozmawiała dokumentalistka. Film Zmarz-Koczanowicz składa się bowiem z rozmów z kolejnymi znanymi postaciami z historii polskiej kultury, które swego czasu były blisko Żebrowskiego: Bogdanem Dziworskim, Wojciechem Marczewskim, Filipem Bajonem, Agnieszką Holland, Tadeuszem Sobolewskim.

Mimo swojej klasycznej struktury film nie nudzi gadającymi głowami, bo postawione przed kamerami postacie po prostu mówią niezwykle ciekawe rzeczy o jednym z najbardziej enigmatycznych artystów w historii polskiego kina. Odsłaniają wiele tajemnic, które składają się na dość spójny obraz człowieka o niezwykle przenikliwym umyśle, inteligentnego, owładniętego przez własne fantazmaty, które niejednokrotnie prowadziły go ku mrocznej krainie rozpaczy. Właśnie pewna niewypowiedziana, metafizyczna rozpacz okazuje się kluczem do zrozumienia powodów rezygnacji z tworzenia. Jego egzystencjalne przytłoczenie złem świata sprawiło, że ponoć miał stracić wiarę w sens tworzenia.

Zmarz-Koczanowicz udało się zgrabnie połączyć wypowiedzi rozmówców z analizą filmów Żebrowskiego, które okazują się zdradzać o swoim autorze znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać. Czasami filmy czytane pod odpowiednim kątem mówiły o nim więcej niż jego najbliżsi. Nie ma więc wątpliwości, że „Notatki z życia…” wciągają w mroczny świat Żebrowskiego tak skutecznie nie tylko z powodu barwności bohatera, ale również dzięki odpowiednio poprowadzonej narracji, sposobowi wykorzystania archiwaliów i ciekawie zaaranżowanych rozmów.

Ocena: 6/10