10 najciekawszych filmów listopada

Listopadowy repertuar ułożył się w taki sposób, że w pierwszej połowie miesiąca w kinach będzie panowała całkowita posucha. Natomiast druga połowa to prawdziwy wysyp absolutnych hitów. Dystrybutorzy ewidentnie czegoś nie ogarnęli, choć z drugiej strony ich wybór jest zrozumiały – dwa weekendy z rzędu będą przedłużone ze względu na święta, najpierw Wszystkich Świętych, a następnie Niepodległości. Cieszcie się wolnym w te długie weekendy, bo zaraz po nich nieprędko wyjdziecie z kina!

Nie ma nas w domu, reż. Ken Loach, 15.11

Ken Loach wrócił z emerytury, by nakręcić… kolejny dokładnie taki sam film. Ale ten nestor kina społecznego ma do tego prawo jak nikt inny, bo w światowym kinie wciąż mało kto ma odwagę tak jednoznacznie krzyczeć o nierównościach społecznych i ciężkiej doli najmniej uprzywilejowanych. Tym razem skupił się na prekariuszu, który stara się polepszyć swój byt, zostając kurierem.

Amazing Grace: Aretha Franklin, reż. Sydney Pollack, 15.11

Nikt nie miał do tej pory wątpliwości, że Aretha Franklin jest jedną z najwybitniejszych śpiewaczek XX wieku. Ale niewiele osób wiedziało, że jest prawdziwą boginią. Po tym filmie już nikt nie będzie miał co do tego wątpliwości. Film Pollacka pokazuje nieopublikowane do tej pory materiały, które stają się dowodem na boskość tej znakomitej jazzmanki.  

Kraina Lodu 2, reż. Jennifer Lee, 22.11

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jakim fenomenem była pierwsza część „Krainy Lodu”. Nikt więc nie podważa wagi premiery jej kontynuacji. Ale z sequelami u Disneya jest różnie – trudno więc wyrokować, jak wypadną dalsze losy księżniczki Elzy i bałwana Olafa. Pewne jest tylko jedno – film z pewnością będzie bił rekordy popularności.

Le Mans ’66, reż. James Mangold, 22.11

Świetni aktorzy, oscarowy buzz i szybkie samochody. Czego chcieć więcej? „Le Mans ‘66” ma wszystko, czego potrzeba, by przyciągnąć zarówno szeroką widownie, jak i by udobruchać krytykę. Ci pierwsi będą mogli wciągnąć się w zawrotną akcję, toczącą się wokół legendarnego, 24-godzinnego, wyścigu samochodowego, a drudzy cmokać na fantastyczną grę aktorską Matta Damona i Christiana Bale’a.

Supernova, reż. Bartosz Kruhlik, 22.11

Film Bartosza Kruhlika jest drugim, który powstał w ramach programu „60 minut”. W zamierzeniu powstające tam filmy powinny trwać nie więcej niż godzinę. W zamierzeniu, bo po zarówno „Supernova”, jak i „Eastern” są pełnoprawnymi filmami kinowymi. I bardzo dobrze. Ale po koncepcji fabularnej filmu Kruhlika widać, że była krojona do wymagań krótszej formy. Jednak ostatecznie pomysł rozrósł się niczym po wybuchu tytułowej supernovej – do rozmiaru malutkiego wszechświata. Czytaj dalej.

Irlandczyk, reż. Martin Scorsese, 22.11

Na ten film czekają wszyscy. Na ten film czekają wszyscy co najmniej od czasu „Kasyna”, czyli ostatniego wspólnego dzieła Scorsesego, De Niro i Pesciego. Scorsese wraca do swojego koronnego gatunku – kina gangsterskiego. Ma ze sobą wyborną ekipę, świetną fabułę i tak wielki hype, że „Irlandczyk” zwyczajnie musi okazać się arcydziełem.

The Lighthouse, reż. Robert Eggers, 29.11

Gdy już wydawało się, że „The Lighthouse”, podobnie jak wcześniejszy film Eggersa – „Czarownica” – szerokim łukiem ominie nasze kina, dystrybutor zdecydował się jednak wprowadzić ten jakże oczekiwany tytuł do kin. Za Oceanem mówi się o arcydziele, kolejne zwiastuny wydają się potwierdzać te słowa, a oscarowe doniesienia coraz częściej zawierają ten tytuł. „The Lighthouse” jest horrorem o powolnym zanurzaniu się w szaleństwie dwóch opiekunów latarni morskiej – w tych rolach Wilem Defoe i Robert Pattinson.

Angelo, reż. Markus Schleinzer, 29.11

Poprzedni film Schleinzera – „Michael” – opowiadał o pedofilu przetrzymującym w piwnicy porwanego chłopca. To zadziwiające, ale „Angelo”, choć z pozoru tak różny, jest bardzo do niego podobny – i to nie tylko ze względu na imię w tytule. Gdy przestanie się zwracać uwagę na kostiumy z epoki, scenografię dworów i pałaców czy wytworne fryzury, to okaże się, że to również film o perwersji dominacji – o bezbronnym chłopcu przetrzymywanym w więzieniu kultury. Czytaj dalej.

Historia małżeńska, reż. Noah Baumbach, 29.11

Hit festiwalu w Wenecji, murowany faworyt do przyszłorocznych złotych statuetek, najlepszy film w karierze Noaha Baumbacha, aktorski przełom dla Scarlett Johanson i Adama Drivera. Jakby nie spojrzeć na „Historię małżeńską”, to z każdej strony wydaje się pozycją wybitną, bezwzględnie godną naszej najwyższej uwagi. Film Baumbacha to aktorski popis, ale również niezwykle poruszający dramat o rozpadzie związku i rodziny.

Na noże, reż. Rian Johnson, 29.11

Rian Johnson po wędrówce do dalekich rubieży galaktyki, postanowił odkurzyć powieści Agaty Christie. Choć „Na noże” nie są adaptacją żadnej z jej powieści, to nie ma wątpliwości, że to właśnie duch prozy mistrzyni kryminałów unosi się nad tym filmem. „Na noże” są stylowo staroświeckie, pełne umowności, precyzyjnie zaplanowanych zwrotów akcji i gwiazd największego kalibru. Szykujmy się na ucztę dla oczu, ducha i nerwów.