10 potencjalnych hitów 18. MFF Nowe Horyzonty

Nie udało ci się dorwać miejsca na nowego von Triera? Nie chce ci się wstawać rano, by ścigać się o rezerwacje? A może unikasz arthouse’owych blockbusterów, które już za moment będą w kinach? To świetnie się składa, bo wybrałem 10 tytułów, które mogą okazać się świetną alternatywą dla najgłośniejszych tytułów Nowych Horyzontów. Przewiduję, że to właśnie te filmy okażą największymi odkryciami tegorocznej edycji!

Arktyka, reż. Joe Penna

Debiutant zaangażował Madsa Mikkelsena do zagrania w dramacie survivalowym. Daleka północ, pustkowia i wszechobecny śnieg oraz samotność uwięzionego w rozbitym samolocie człowieka. Niby widzieliśmy to wiele razy, ale teraz nie zwroty akcji są najważniejsze, tylko obezwładniająca przyroda, twarz cierpiącego bohatera i ulatująca nadzieja. Zawsze fajnie, jak ktoś odważnie eksperymentuje z kinem gatunków, tym bardziej, gdy robi to razem z Madsem Mikkelsenem.

Atlas zła, reż. Yannis Veslemes,  Ashim Ahluwalia, Can Evrenol, Severin Fiala, Veronika Franz, Katrin Gebbe, Calvin Reeder, Agnieszka Smoczyńska, Peter Strickland

Niezwykłe przedsięwzięcie, do udziału w którym zaangażowano najbardziej obiecujących twórców kina grozy z całego świata. każdy z nich dostał to samo zadanie – zekranizować mrożącą krew w żyłach legendę, pochodzącą z ich własnej kultury. Z naszego punktu widzenia najciekawsze jest to, że jedną z nowel wyreżyserowała Agnieszka Smoczyńska, która zachwyciła filmowy świat swoimi „Córkami dancingu”.

Granica, reż. Ali Abbasi

Tegoroczny zwycięstwa canneńskiej sekcji Un Certain Regard. Niby więcej nie trzeba, by zachęcić do seansu, ale to zdecydowanie nie wszystko! Bo w filmie Aliego Abbasiego znajdziemy jeszcze sporo czarnego humoru, realizmu magicznego, nordyckich baśni, dziwacznego erotyzmu i… trolli! A wszystko to zmiksowane po to, by opowiedzieć o współczesnej paranoi na punkcie tytułowych granic. Przyznajcie, że brzmi, jak pozycja obowiązkowa?

Litość, reż. Babis Makridis

Grecka nowa fala nie opada! Nadal zaskakuje świat odważnymi, dziwacznymi, niepokojącymi filmami. I tak samo zapowiada się „Litość”, do której scenariusz napisał stały współpracownik Yorgosa Lanthimosa – Efthymis Filippou. Tym razem opowiada o mężczyźnie, który uzależnił się od… litości. Tylko wtedy czuje się szczęśliwy, gdy widzi w oczach innych współczucie. Więc zaczyna żyć podwójnym życiem, by zaspokajać swoje emocjonalne potrzeby.

Monument, reż. Jagoda Szelc

Pełnometrażowe filmy będące dyplomami absolwentów aktorskiego kierunku łódzkiej filmówki nie mają dobrej prasy. Nie doczekały się bowiem do tej pory satysfakcjonującej realizacji. Ale kto mógłby to zmienić, jeśli nie autorka znakomitej „Wieży. Jasny dzień” – Jagoda Szelc? Pierwsze opinie są bardzo przychylne, co tylko podgrzewa atmosferę wokół tego tytułu. Jak to dobrze, że reżyserka nie kazała nam długo czekać na swój kolejny film!

Searching, reż. Aneesh Chaganty

Choć to film umieszczony w sekcji pokazów galowych, gromadzących najgłośniejsze tytuły Nowych Horyzontów, o „Searching” mogliście usłyszeć nieco mniej. Wydaje się jednak, że niesłusznie. W końcu to laureat nagrody publiczności tegorocznego Sundance! A przy tym bardzo ciekawy eksperyment. Akcja filmu rozgrywa się bowiem jedynie na powierzchniach ekranów. W ten sposób opowiada o wyjątkowym śledztwie, jakie podjął ojciec w sprawie zaginionej córki.

Sny wędrownych ptaków, reż. Cristina Gallego, Ciro Guerra

Nominowany do Oscarów Ciro Guerra za „W objęciach węża” powraca z nowym filmem. Tym razem opowiada o początkach przemysłu narkotykowego w Kolumbii. Nielegalne interesy miesza jednak z rzeczywistością miejscowych Indian Wayuu, wpisując ciężkie realia lat 70. w tamtejszą plemienną obyczajowość. Zapowiada się etnograficzny i wizualny smakołyk.

Świnia, reż. Mani Haghighi

Nie każdy zachwycił się poprzednim filmem Haghighiego „Wejście smoka” (ja akurat byłem w gronie entuzjastów), ale już większość pokochała „Świnię”, prezentowaną w tym roku na Berlinale. Ponownie bawi się w autotematyczne gierki, tym razem zanurzając się w ciemne rejony irańskiego środowiska filmowego. Skupia się na pogrążonym w kryzysie reżyserze, który znaczy w branży coraz mniej, co dobitnie podkreśla grasujący w okolicy seryjny morderca, dekapitujący wszystkich najważniejszych irańskich reżyserów. Naszego bohatera omija jednak szerokim łukiem.

The World is Yours, reż. Romain Gavras

Podczas trwania festiwalu w Cannes szybko obiegła filmowy światek plotka o perełce z sekcji The Directors’ Fortnight. Słychać porównania do Briana de Palmy, Harmony’ego Korine’a czy Guya Ritchiego – co, trzeba przyznać, obiecuje niezwykle dużo. Ale ponoć Romain Gavras wszelkie obietnice dotrzymuje, serwując zabawną, brawurowa i świetnie wyglądającą opowieść gangsterską z gwiazdorską obsadą: Vincentem Casselem i Isabelle Adjani.

Winni, reż. Gustav Moller

Kryminał rozpisany na jedną przestrzeń, kilku bohaterów, rozmowy telefoniczne i komputerowe monitory. „Winni” to ponoć wciągający, gęsty i niezwykle oryginalny eksperyment z konwencją, na dodatek wyjątkowo udany. Opowiada o byłym funkcjonariusz policji, który teraz zajmuje się obsługiwaniem numeru alarmowego. Za pomocą dialogów i satelitarnego namierzania musi rozwiązać niepokojącą sprawę.