„Punkt Krytyczny”: Zielone dokumenty a sprawa polska

Już za tydzień – 24.09 – zadebiutuje serial pod tytułem „Punkt krytyczny”, będący rozwinięciem pełnometrażowego filmu dokumentalnego „Punkt krytyczny. Energia OdNowa” Łukasza Bluszcza, który możecie obejrzeć bezpłatnie na YouTube. Oba przedsięwzięcia pozostają bez precedensu na gruncie polskiej kinematografii, w której praktycznie nie istnieje nurt dokumentalizmu skoncentrowanego na ważnych sprawach związanych z ochroną środowiska. W światowym kinie tego typu filmy powstają już od lat i zajmują w nim bardzo ważne miejsce nie tylko ze względów edukacyjnych, ale również artystycznych. „Punkt krytyczny” jest serialem zwracającym uwagę na największe polskie zagrożenia płynące z dewastacji naturalnego środowiska.

Nie wydaje się przypadkiem fakt, że w Polsce nie uformował się gatunek kina dokumentalnego zatroskanego zmianami klimatycznymi. Nasz przemysł wciąż oparty jest na węglu, stężenie szkodliwych substancji w powietrzu w wielu miastach znacznie przekracza stany alarmowe. Jesteśmy na szarym końcu jeśli chodzi o rozwiązywanie kwestii smogu. To, czym oddychamy, stan środowiska, troska o lasy i zwierzęta staje się coraz istotniejszą kwestią polityczną – wystarczy choćby wspomnieć o ministrze Szyszko i kwestii wycinki Puszczy Białowieskiej czy sprawie Rospudy sprzed kilku lat. Dopiero tak dramatyczne wydarzenia musiały mieć miejsce, by w polskim społeczeństwie zaczęła rodzić się świadomość, że człowiek jest tylko częścią większego ekosystemu, wpływającego na nas tak, jak my na niego. To, co my zrobimy przyrodzie, ona odda nam z nawiązką. Można się o tym przekonać choćby wychodząc w sezonie grzewczym na „świeże” powietrze, w którym więcej jest smogu niż tlenu.

Podnoszenie tych kwestii w mediach i ławach sejmowych zwiastuje zwiększenie stanu świadomości społeczeństwa, nad którym jeszcze trzeba popracować – dlatego niezbędne są takie akcje jak ta WWF-u, angażująca materiały audiowizualne w promocję ochrony środowiska, a szczególnie propagowania zmian w obszarze energetyki. Pojawienie się najpierw filmu Bluszcza, a teraz serialu z Marcinem Dorocińskim w roli lektora ma wartość nie tylko z powodów edukacyjnych, ale również artystycznych. Jeżeli polskie kino dokumentalne podejmowało problemy społeczne czy polityczne, to zazwyczaj posiłkowało się metaforą, historią autentycznego człowieka czy konkretnym miejscem – szukało kropli, która jak soczewka skupiałaby w sobie większy problem. Polscy dokumentaliści od zawsze sytuowali się raczej po stronie artystów, którzy traktowali swoją działalność jak sztukę. To ma swoje konsekwencje – choćby praktycznie nieistnienie w Polsce niefikcjonalnego kina zaangażowanego, które od lat święci tryumfy na świecie.

Szczególnie aktywni na tym polu są Amerykanie, którzy w krytycznym duchu prześwietlają kwestie polityczne, ekonomiczne, żywieniowe, energetyczne, ale również te związane z ochroną zwierząt i środowiska. Wyrastają one zazwyczaj z wrażliwości antykapitalistycznej, antyglobalistycznej i antykorporacyjnej. Właśnie w neoliberalizmie i działalności globalnych korporacji upatrują twórcy dokumentów zazwyczaj największego zagrożenia dla zdrowia, życia, środowiska, ale również wolności i demokracji. Przyglądając się zarówno polskiej, jak i globalnej polityce ostatnich miesięcy należałoby do listy tych największych zagrożeń dopisać populistyczne, polityczne partykularyzmy, manifestujące się w nasileniu stanowisk nacjonalistycznych i zwiększenia roli, antagonizujących się państw. Nie bez powodu Donald Trump stara się budować swój polityczny kapitał na walce z tymi, którzy dążą do zatrzymania globalnego ocieplenia, podważając w ogóle – wbrew opiniom ekspertów i zdrowemu rozsądkowi – istnienia tego zjawiska. Również na rodzimym gruncie ekipa rządząca stara się przekonywać wyborców, że w „narodowym” interesie jest wspieranie górnictwa i stawianie na „czarną” energię. Nawet jeżeli nam się to w tym momencie kalkuluje ekonomicznie, to w przyszłości będziemy musieli za to zapłacić – nie tylko zdrowiem.

Przełomowym momentem dla twórców kręcących zaangażowane filmy dokumentalne był bez wątpienia rok 2004 i Złota Palma dla Michaela Moore’a za „Fahrenheit 9/11”, w bezpardonowy sposób i z wielkim poczuciem humoru rozprawiający się z polityką George’a Busha po ataku na WTC. Jednak tym, kim dla dokumentu politycznego jest Moore, dla „zielonych” dokumentów, skupionych na kwestiach ochrony środowiska, jest Davis Guggenheim, autor „Niewygodnej prawdy”. Dokumentalista, przy wielkim udziale Ala Gore’a, rozprawiał się z największymi mitami na temat globalnego ocieplenia i wskazywał na wielkie zagrożenie, jakim jest ono dla całej planety. Dwa Oscary i gros innych nagród sprawiły, że taka forma dokumentalizmu na stałe zagościła w mainstreamowym kinie.

Za Guggenheimem poszli kolejni, zwracający uwagę na nieetyczne praktyki korporacji żywieniowych („Food INC.”), problem polowań na delfiny („Zatoka delfinów”), zanik pszczół („Więcej niż miód”), konsekwencje wydobywania gazu łupkowego („Gasland”) czy sytuację goryli w Afryce („Virunga”). Podobnych filmów jest znacznie, znacznie więcej, powstały wręcz specyficzne podgatunki dokumentów o energetyce, zwierzętach morskich, ropie, węglu, ale również kryzysie ekonomicznym, ruchach alterglobalistycznych, czy nawet pojedynczych wydarzeniach, jak Occupy Wall Street.

To nie są filmy, które mają jedynie cel edukacyjny – uświadamiający i uwrażliwiający na zagadnienia, o których na co dzień się nie myśli. To dokumenty z misją, wynikające z określonych postaw moralnych i politycznych, niekryjące faktu, że opowiadają o problemach z wyeksponowanego punktu widzenia. Dzięki temu są szczere i wiarygodne, często przy tym wynikają z osobistych doświadczeń twórców, którzy niekoniecznie są profesjonalnymi filmowcami, lecz chwytając za kamerę, postanowili powiedzieć o czymś, co ich bulwersuje. Gest włączenia kamery wynika z potrzeby serca i oburzenia, ale przede wszystkim z wiary, że obraz jest w stanie zmieniać świat. Zaangażowane dokumenty posiadają moc performatywną – działają i zmieniają, a przynajmniej mają nadzieję to czynić.

Czy serial „Punkt krytyczny”, przedstawiający największe polskie problemy z obszaru ochrony środowiska, również coś zmieni? Jest na to szansa i bardzo na to liczę! Czasami trzeba się wznieść poza partykularyzmy, odstawić na bok ekonomiczne słupki i kalkulacje, by zastanowić się nad tym, co najcenniejsze – powietrzem, ziemią, naturą i naszym zdrowiem.

WWW.ENERGIAODNOWA.PL