MFFA Animator #7 – Leczenie z dobrego samopoczucia

Festiwal dobiegł końca. Znamy już zwycięzców, ale na podsumowanie całej imprezy przyjdzie jeszcze czas. Dziś możecie przeczytać o wydarzeniach ostatniego dnia Animatora, a na sam koniec organizatorzy zostawili wyjątkowe smakołyki. Najważniejszym pokazem dnia był bezsprzecznie seans przedstawiający filmy nagrodzone na tegorocznym festiwalu w Annecy. To już stały punkt Animatora, który zawsze przyciąga dużą widownię. I nie ma się co dziwić, prezentowane w tej sekcji filmy rzeczywiście odznaczają się wysoką jakością. Przeciwwagę dla nowości przywiezionych prosto z Francji stanowiła retrospektywa klasyka animacji chorwackiej – jednego z najważniejszych osób tzw. zagrzebskiej szkoły animacji – Borivoja Dovnikovicia-Bordo.

Właśnie od tego drugiego pokazu należałoby zacząć. Najważniejsze swoje filmy Bordo stworzył w latach 60. i 70., choć kręci z powodzeniem do dziś. Posiada niepodrabialny styl, przypominający nieco graficzną formę filmów Mirosława Kijowicza, lecz estetka Chorwata posiada bardziej „kreskówkowy” charakter. Dovniković-Bordo jest przede wszystkim znakomitym obserwatorem codzienności i ludzkich charakterów. W swoich cierpko-zabawnych humoreskach wykpiwa człowiecze przywary i komentuje relacje społeczne, opierając dramaturgię na zaskakującej puencie. Pod lupę swojej twórczości wziął m. in. ludzką ciekawość, społeczną mimikrę, gonienie za modą, rutynę pracy czy konieczność przystosowania się do wojskowych rygorów. Bohaterem zawsze jest samotna jednostka, która konfrontuje się z rzeczywistością – czy to wścibskimi ciekawskimi, jak w filmie „Ciekawość”, zarozumiałymi „instruktorami chodzenia” w „Szkole chodzenia”, obojętnymi bliskimi w „N. N.”, nietypowymi współpasażerami w „Pasażerze drugiej klasy” czy dawno niewidzianym znajomym lubiącym topić rutynę w kieliszku, jak w „Jednym dniu życia”.

"Ciekawość", reż. Borivoje Dovniković-Bordo

„Ciekawość”, reż. Borivoje Dovniković-Bordo

Animacje Dovnikovicia-Bordo niewymownie bawią – jak najlepsze „cartoony” popularnych humorystycznych rysowników. Lecz humor jego dzieł nie ma wcale na celu wprowadzania widzów w dobry nastrój – przeciwnie, ostrze obyczajowej satyry ma burzyć dobre samopoczucie publiki, która może przyjrzeć się w krzywym zwierciadle jego humoresek. Wielkim walorem jego filmów – prócz celnych społecznych obserwacji – jest strona graficzna – prosta, lecz niezwykle plastyczna. Często przedstawia swoich „kreskówkowych” bohaterów na minimalistycznym tle, albo wręcz, jak w przypadku „N. N.” czy „Szkoły chodzenia” na tle monochromatycznego kadru. W ten sposób koncentruje wzrok widzów na tym, co kluczowe – bohaterze i jego perypetiach, biegnących ku puencie, w której skrywa się przewrotny sens całości. Popisem wizualnej wyobraźni jest natomiast „Porywająca historia miłosna” – pozbawiona rozbudowanej fabuły, lecz koncentrująca się na plastycznym pomyśle, zasadzającym się na podzieleniu kadru na osiem części, poprzez które wędrują szukający się kochankowie.

Retrospektywa Chorwata była znakomitym wstępem do pokazu filmów nagrodzonych w tym roku w Annecy. Wysoki poziom dzieł Dovnikovicia-Bordo podwyższał poprzeczkę filmom współczesnym, pokazywanym zaraz po seansie filmów Chorwata. Nagrodzone filmy nie zawiodły, dostarczając prawdziwej, kinematograficznej uczty, choć była ona wyjątkowo ciężkostrawna. Oba pokazy łączy jeszcze jedno, celowo i skutecznie leczyły z dobrego samopoczucia, domagając się od widzów pogłębionej refleksji na temat współczesności i samych siebie.

"Peryferia", reż. David Coquard-Dassault

„Peryferia”, reż. David Coquard-Dassault

Yves Nougarede – programer festiwalu w Annecy – mówił, że w tym roku echem w programie imprezy odbiły się tragiczne wydarzenia z Paryża. Sporą część filmów stanowiły dzieła zaangażowane, polityczne, z niepokojem komentujące współczesność. Tę tendencję dało się również zaobserwować wśród nagrodzonych. Najlepsza z nich – francuska animacja „Peryferia” Davida Coquarda-Dassaulta – podszyta jest nie do końca wytłumaczalnym niepokojem, również o charakterze politycznym. Pokazuje sforę bezdomnych psów, wałęsających się po pustym blokowisku. Twórca przyjął popularną w ostatnim czasie perspektywę post-humanistyczną i postawił w centrum nieludzkiego aktora – zwierzę. To z jego perspektywy obserwujemy nieprzyjazną, porzucona przestrzeń. Nie wiadomo, dlaczego budynki opustoszały, czuć jedynie atmosferę wyczerpania – apokaliptycznego przełomu, który się z jakiejś przyczyny dokonał. Bezludny świat wcale nie wydaje się bezpieczny – nawiedzają go duchy, upostaciowione przez dźwięki życia, jakie miało miejsce w tej przestrzeni. Również dla bezpańskich zwierząt opuszczone budynki nie są wymarzonym domem. Pełno w nich niepokojących zakamarków i czyhających zagrożeń. „Peryferia” to kino otwarte na różne interpretacje, nienachalne, operujące konsekwentnie budowaną atmosferą, a przy tym niezwykle kunsztowne plastycznie, oddziałujące swoim realizmem.

Należałoby wspomnieć o każdym z filmów pokazywanych w tej sekcji. Nie ma jednak na to miejsca, więc ograniczę się do wspomnienia o jeszcze dwóch szczególnie udanych animacjach. Jedna z nich – „Ślepa Vaysha” – była pokazywana również w konkursie Animatora, a Theodor Ushev zasłużenie dostał za nią Srebrnego Pegaza. Kanadyjczyk, w charakterystyczny dla swojej twórczości sposób, skupił się przede wszystkim na warstwie wizualnej, którą dostosował do opowiadanej historii. W ostatnim swoim filmie – „Gloria Victoria” – nawiązywał do dorobku plastyków pierwszej awangardy, specjalizujących się w malarstwie abstrakcyjnym. Szczególnie upodobał sobie działalność konstruktywistów. W przypadku „Ślepej Vayshy” również nawiązał do estetyki awangardowej, lecz tej spod znaku ekspresjonistów. Jego opowieść o dziewczynce widzącej w jednym oku przyszłość, a w drugim przeszłość, została opowiedziana obrazami stylizowanymi na grafiki – szczególnie ten ulubiony wśród ekspresjonistów, drzeworyt. Nawiązanie do tej plastycznej konwencji nie miało na celu wywołania grozy, lecz nadania całości folklorystycznego klimatu, przełamanego charakterystyczną deformacją. Ekspresjoniści chętnie nawiązywali do ludowych podań i artystycznych praktyk ludów pierwotnych i twórców naiwnych. Ushev stworzył kolejny pomost między awangardą a ludyzmem. Jego niesamowita opowieść osadzona jest w wyobraźni tradycyjnej, pełnej magii, zaklęć i niewyjaśnianych wydarzeń. Nietypowa bohaterka staje się przy tym czynnikiem wywołującym refleksję na temat współczesności. „Ślepa Vaysha” to film z jasno wyartykułowanym przesłaniem, lecz wyrażonym w szczególnie oryginalny sposób.

"Ślepa Vaysha", reż. Theodor Ushev

„Ślepa Vaysha”, reż. Theodor Ushev

Drugim filmem, o którym chciałbym wspomnieć, jest „Znikająca głowa” Francka Diona. Metaforyczna opowiastka o problemach starości, obrazująca często powtarzane sformułowanie „gdzie się podziała moja głowa?”. Z wiekiem jest ono wypowiadane coraz częściej, by w pewnej fazie starości o nim zapomnieć i tracić głowę nieświadomie. Właśnie o tym opowiada ta krótka animacja – przyjmuje perspektywę staruszki, która nie jest świadoma, że co rusz zapodziewa gdzieś własną głowę, a tym samym zapomina nawet o tym, kim jest pewna kobieta, uparcie nazywająca ją matką. W zabawny i plastycznie celny sposób Dion poruszył kwestię coraz bardziej palącą w starzejącym się społeczeństwie europejskim. Odkrywcze było przyjęcie perspektywy osoby nieświadomej swojej pogłębiającej się ułomności. Dzięki umowności i plastyczności animacji Francuz był w stanie wprowadzić nas do znikającej głowy sympatycznej i dziarskiej staruszki.

Animator to festiwal, który się nie nudzi. Choć organizatorzy przygotowują motywy przewodnie, poświęcają więcej miejsca wybranym zjawiskom, twórcom i kinematografiom, cechą charakterystyczną tego festiwalu jest różnorodność – animacja artystyczna sąsiaduje tu z rozrywkową, humoreska przeplata się z dziełami wyjątkowo poważnymi i posępnymi. Co rusz wpadamy do potoku niekończących się animowanych obrazów. Ostatni dzień pokazał, jak pogodzić ze sobą tak różne artystyczne rejestry. Tym, co najlepiej łączy jest wysoki poziom – bez względu, czy chodzi o rysunkową satyrę obyczajową sprzed lat, czy współczesne, podszyte niepokojem, komentarze o charakterze politycznym.