Krakowski Festiwal Filmowy – „Story”, reż. Jola Bańkowska

Miasto powoli budzi się do życia. Jeden z budynków oświetla ostry, poranny promień słońca, nieśpiesznie wpadający do okien jednego z mieszkań. Nie on jednak obudzi śpiącego tam mężczyznę, lecz dźwięk budzika w telefonie. Gdy tylko otworzy jedno oko, zajrzy, ile ma powiadomień. Gdy kliknie znajomą ikonkę, świat rozbudzi się na dobre.

„Story” to krótka satyra – diagnozuje dobrze znany problem, ale nie po to, by go z zapałem godnym lepszej sprawy potępiać, lecz wyśmiać, wykorzystać kreatywnie do własnej, mikro-wypowiedzi o współczesnym świecie. Bańkowska opowiada, oczywiście, o naszym przesadnym zaangażowaniu w technologię i przejmowaniu realności przez wirtualność. Mówi to tym, sięgając po kilka nano-scenek – o mężczyźnie, który gra na pianinie za pomocą hełmu do wirtualnej rzeczywistości, kobiecie, która nie może poradzić sobie z irytującym komputerowym glitchem, czy kliencie restauracji, który jako jedyny przyszedł do niej zjeść, a nie pracować na laptopie.

Z pozoru to film o naszym powszechnym uzależnieniu od smartfonów, laptopów i tabletów, ale gdzieś pod obrazami technologii skrywa się smutek samotności – w restauracji każdy siedzi sam przy swoim stoliku (i laptopie), w ołpenspejsie każdy ma wydzielony swój własny kącik, ipody skutecznie oddzielają nas od przechodniów i nawet w łóżkach i na huśtawce każdy trzyma nos we własnym telefonie. Jeżeli Bańkowska coś krytykuje, albo przynajmniej na coś zwraca z zatroskaniem uwagę, to właśnie na to, że technologia zamiast łączyć, oddala. Czy lajki po koncercie zastąpią nam brawa? Komentowanie statusów – troskę? A wspólne zdjęcia na Instagramie – bliskość? Czy nasze „story” w jednym z portali społecznościowych to nadal rozmowa?

Chyba trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, choć Bańkowska zdaje się być tradycjonalistką – i woli światło wstającego słońca, od tego wydobywającego się z naszych smartfonów. Nie trzeba podzielać jej pesymizmu i delikatnej technofobii, ale trudno nie współodczuwać z jej wrażliwością pełnej empatii i uwagi dla drugiego człowieka. Tego nigdy nie jest w nadmiarze.

Ocena: 6/10