Najnowsze filmy Jima Jarmuscha, Toma Forda, Andrei Arnold czy Clinta Eastwooda – między innymi je będzie można obejrzeć podczas 7. edycji American Film Festiwal. Jednak do Wrocławia przyjeżdża się nie tylko, by przedpremierowo obejrzeć hity wielkich festiwali, które już za moment będą rywalizować o Złote Globy i Oscary, lecz także po to, by poznać nowe nazwiska i przyjrzeć się małym, niezależnym produkcjom. Właśnie wśród nich szukam potencjalnych hitów tegorocznej edycji. Stawka wydaje się wyjątkowo mocna, dlatego nie łatwo było wytypować siódemkę wspaniałych, podobnie jak skonstruować osobisty harmonogram imprezy. Proponowane tytuły nie wyczerpują listy najciekawiej zapowiadających się filmów, ale właśnie one szczególnie mnie zaintrygowały:
1. Wieża, reż. Keith Maitland
Animowany dokument opowiadający o masakrze, która miała miejsce na kampusie uniwersyteckim w Teksasie w 1966 roku. Nieznany mężczyzna z pobliskiej wieży strzelał do przechodniów. W strzelaninie zginęło 16 osób, a ponad 30 zostało rannych. Reżyser rekonstruuje wydarzenia, korzystając z animacji rotoskopowej i wplatając w nie materiały archiwalne. Dokument zbiera świetne recenzje w Stanach Zjednoczonych, a ze względu na formę z pewnością będzie porównywany do „Walca z Baszirem” Ariego Folmana. Pytanie, czy dorówna mu artystycznie?
2. Kiksy, reż. Justin Tipping
Opowieść z gatunku coming-of-age w scenografii biednych amerykańskich przedmieść. Opowieść o społeczno-ekonomicznej rzeczywistości dzisiejszych Stanów Zjednoczonych nakręcona w klimacie realizmu magicznego. W filmie można znaleźć inspiracje klasykami kina, które zdradzają wyjątkową wrażliwość debiutanta. Zwiastun zapowiada film będący realistyczną odpowiedzią na zeszłorocznego tryumfatora American Film Festival, czyli „Dope” Ricka Famuyiwa.
3. Oświeć nas, reż. Jenny Carchman
Dokument prześwietlający jedną z największych i najbardziej kontrowersyjnych branż na świecie – coaching. Jeżdżący po całym świecie mentorzy posiadają dziś status gwiazd rocka, czy duchowych przywódców, którzy kształtują osobowości i lansują nowe style życia. James Arthur Ray – bohater filmu – był jednym z nich. Po odbyciu wyroku za nieumyślne spowodowanie śmierci powraca, by ponownie wejść na szczyt – tym razem jako wielki demaskator branży. Szykuje się obowiązkowy seans zarówno dla zwolenników, jak i krytyków treningu osobistego.
4. Somnambuliczka, reż. Matthew Lessner
W światowym kinie już od dłuższego czasu trwa moda na lata 80. Film Lessnera wpisuje się w ten trend, stylizując obraz na ówczesne produkcje i dodając do niego elektroniczną ścieżkę dźwiękową. „Somnambuliczka” jest zapowiadana nie tylko jako sprawny thriller, ale również daleki od pretensjonalności traktat na temat natury czasu i zapisu filmowego. Brzmi więcej niż ciekawie!
5. Drgawki, reż. Anna Rose Holmer
Boks, taniec, kino społeczne i tajemnicze drgawki – ta mieszanka może okazać się wybuchowa i zaowocować znakomitym, niejednoznacznym filmem, utrzymanym w klimacie wciągającego dreszczowca. Niepokojąca muzyka w zwiastunie sugeruje nawiązania do klasyków horroru. A to wszystko w opowieści o dojrzewaniu młodej Afroamerykanki. „Drgawki” zapowiadają się jako kino grające gęstniejącym klimatem, balansujące na granicy realizmu i poetyki snu.
6. Porto, reż. Gabe Klinger
Przejmująca, przepełniona uczuciami historia one-night-stand w scenografii pięknego Porto. Już to krótkie streszczenie zapowiada niezwykle intrygujące kino. Klinger ponoć inspiruje się dziełami Richarda Linklatera i Jima Jarmuscha, co jedynie może zwiększyć apetyt na jego film. Dla wielu dodatkową atrakcją może być obecność na ekranie tragicznie zmarłego Antona Yelchina i Lucie Lucas. Zapowiada się kino subtelne i stylowe.
7. Joshy, reż. Jeff Baena
Amerykańskie kino niezależne to również znakomite komedie, sięgające wielokrotnie po ryzykowny humor. Taki jest właśnie film Baena – opowieść o mężczyźnie, który zamiast spędzać swój wieczór kawalerski, musi opłakiwać nagle zmarłą narzeczoną. Stypa przemienia się jednak w imprezę w gronie znajomych, obfitującą w wiele zdarzeń, których następnego dnia nie chciałoby się pamiętać. Już streszczenie filmu brzmi jak zapowiedź przeboju festiwalu.
Komentarze (0)