60. Krakowski Festiwal Filmowy – „Dad You’ve Never Had”, reż. Dominika Łapka

Oglądając film Dominiki Łapki przypomina się jedno z najwybitniejszych osiągnięć naszego dokumentu ostatnich lat, czyli „Więzi” Zofii Kowalewskiej. Tu również przyglądamy się parze – ich tu i teraz – a jednocześnie poznajemy ich trudną przeszłość. Z tą różnicą, że w tamtym filmie oglądaliśmy stare małżeństwo, a tym razem ojca i córkę. Ładunek emocjonalny jest tu jednak jeszcze większy.

Łapce udało się stworzyć film będący retrospekcją, ale rozgrywający się w czasie teraźniejszym. Córka odwiedza swojego ojca, z którym całe życie miała znikomy kontakt – za czułość i rozmowy musiały im wystarczyć listy. Dziś spotykają się i próbują uporządkować przeszłość i wzajemne relacje. Kobieta stara się zrozumieć ojca, a on jak tylko potrafi, stara się wytłumaczyć. Mimo to do porozumienia nie dochodzi. Dojść bowiem nie może – dzieli ich przepaść nieodwzajemnionych uczuć, niespełnionych nadziei, niezrozumianych potrzeb.

Reżyserka ze sceny na scenę, z rozmowy na rozmowy, ze słowa na słowo, rozrysowuje skomplikowane relacje rodzinne. Do przedstawianej historii dołączają kolejni bohaterowie – dzieci z innych małżeństw, nowe rodziny, stare kochanki. Starzejący się mężczyzna miał wyjątkowo bujne życie: kilka małżeństw, niezliczoną liczbę kobiet, grupkę dzieci, wspomina się też coś o wyjeździe do Afryki. Na koniec życia został jednak sam, odwiedza go tylko córka, której zdążył się wyprzeć. Samotność stara się zagłuszyć czytanymi i słuchanymi życiowymi mądrościami guru od sensu istnienia.

Dokumentalistka świetnie wykorzystuje przestrzeń, której ciasnota odgrywa ważną, wręcz metaforyczną rolę. Mieszkanie mężczyzny jest zagracone, zapełnione pamiątkami przeszłości, które nie pozostawiają miejsca dla kobiety. Na ścianach wiszą portrety innej córki, jej pokój stoi nietknięty od czasu dzieciństwa, w szafie wciąż są poukładane jej ubrania. Pokój stał się pewnego rodzaju sanktuarium pamięci – to wszystko, co mężczyźnie po niej pozostało. We wspomnieniach również miejsce jest tylko dla innej córki.

„Dad You’ve Never Had” to znacznie więcej niż film o próbie odnowienia dawno zaniedbanej relacji ojca z córką. Reżyserce udało się tę sytuacje zuniwersalizować – wydobyć z niej głębszą mądrość, niż znajdują się w całej biblioteczce ojca, zaczytującego się w szarlatańskich poradnikach. Bo ostatecznie okazało się, że jest to przede wszystkim dokument o próbie poszukiwania sensu życia, który realizowałby się w szczęściu. Dla ojca bohaterki sensem była wolność – od jednej partnerki, więzów miłości, rodzicielskich obowiązków. Ale szczęścia w nim nie znalazł. Jego córka też nie. Mówi, odwołując się do Buddyzmu, że najwyraźniej jej dusza źle wybrała przed narodzinami. I w ogóle – nie ma jednej recepty na życie, trzeba więc szukać własnej drogi. Trudno się z nim nie zgodzić – tyle że obierając ją, trzeba liczyć się z konsekwencjami. A tej mądrości ojciec bohaterki najwyraźniej nigdzie już nie wyczytał.

Ocena: 8/10