Tętno kina – 10 najciekawszych filmów lipca

Wakacje. Nadszedł czas blockbusterów i lekkich komedii. Kiniarze liczą na szkolną młodzież i urlopowiczów, którzy celują w niezobowiązującą rozrywkę. Tradycyjnie w tym czasie trudno znaleźć wśród propozycji dystrybutorów coś, co nie jest filmem dla młodzieży, albo szeroko reklamowanym hitem – zapewne jakimś sequelem, rebootem czy spin-offem. Niemniej, o dziwo, w tym roku w lipcu amatorzy ambitniejszego kina również będą mogli znaleźć coś dla siebie. Wśród standardowych wakacyjnych propozycji znalazły się długo oczekiwane filmy z Polski i festiwalowe hity. Oto 10 najciekawszych filmów lipca:

Kosmos

Kosmos, reż. Andrzej Żuławski, 1.07

O ostatnim filmie mistrza polskiego kina mówi się jako jego pożegnaniu z widzami i artystycznym testamencie. Do podsumowania swojego dorobku wybrał nie byle jaką powieść, lecz tekst samego Witolda Gombrowicza. Kooperacja tych dwóch wielkich polskich internacjonałów zapowiadała się ekscytująco. Czy końcowy efekt jest satysfakcjonujący? Osobiście mam wiele wątpliwości – nie wątpię jednak, że jest to pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników kina, ale całej polskiej kultury.

Pod-opieką-wiecznego-słońca

Pod opieką wiecznego słońca, reż. Witalij Manski, 1.07

Ponad 25 lat temu polski dokumentalista – Andrzej Fidyk – nakręcił „Defiladę” o Korei Północnej. Sposób, w jaki przedstawiał ten szczególny kraj, spodobał się w władzom w Pjongjang. Dla zachodniego widza był jednak jednoznaczną krytyką totalitarnego ustroju. Po tylu latach kolejny dokumentalista z byłego bloku wschodniego postanowił przyjrzeć się życiu codziennemu Koreańczyków z Północy – ponownie pod czujnym okiem władzy. Czy efekt jest równie piorunujący? Myślę, że koniecznie trzeba się o tym przekonać osobiście. Rzadko ma się szansę zajrzeć za zasłonę oficjalnej propagandy. Znakiem jakości tego dokumentu jest główna nagroda, którą Manski otrzymał na Docs Against Gravity.

Ghostbusters

Ghostbusters. Pogromcy duchów, reż. Paul Feig, 15.07

Jeden z najbardziej oczekiwanych i reklamowanych hitów wakacji. Przebój sprzed lat został poddany technologicznemu i genderowemu liftingowi. Zamiast Billego Murreya i Dana Aykroyda duchy łapać będą tym razem m. in. Melissa McCarthy i Kristen Wiig. Zwiastun filmu spotkał się z miażdżącą krytyką, której do końca nie rozumiem, bo nie odbiegał on od hollywoodzkiego standardu. Czy miało to coś wspólnego z praktyką zastępowania męskich bohaterów damskimi? Być może. Sam nie jestem zwolennikiem tak tanich chwytów, śmierdzących skokiem na kasę, ale w tym przypadku efekt może okazać się satysfakcjonujący, bo za kamerą stanął spec od komedii z kobietami w rolach głównych, czyli Paul Feig, twórca m. in. „Druhen” i „Agentki”.

Kamper

Kamper, reż. Łukasz Grzegorzek, 15.07

Film miał swoją premierę podczas festiwalu w Karlowych Warach, co jest już sporym osiągnięciem i niezłą reklamą. Debiutanckie dzieło wydaje się wyrastać z doświadczeń młodego twórcy. Pokoleniowe wypowiedzi to w polskim kinie nieczęste zjawisko, więc już choćby z tego względu film wydaje się godny zainteresowania. Tym bardziej, że został utrzymany w klimacie nie do końca serio, co również jest ewenementem. Dajmy szansę debiutantowi!

Star-Trek-w-Nieznane

Star Trek: W nieznane, reż. Justin Lin, 22.07

Kolejna wakacyjna superprodukcja prosto z Hollywood. Saga „Star Trek” posiada swoich zagorzałych fanów, których nie trzeba przekonywać do wizyty w kinie. Niezdecydowanych może przyciągnąć nazwisko J. J. Abramsa, trzymającego pieczę nad projektem jako producent. Spektakularne sceny akcji, kosmiczne statki, dalekie galaktyki i nieznane rasy mogą kolejny ras złożyć się na fascynującą całość. Choć nie jestem miłośnikiem tej serii, nazwisko Abramsa sprawia, że patrzę na ten projekt nieco przychylniejszym okiem.

neon-demon

Neon Demon, reż. Nicolas Winding Refn, 22.07

To jedna z tych propozycji, na którą czekają miłośnicy kina kierujący swoje oczy w stronę wielkich festiwali filmowych. „Neon Demon” był niedawno pokazywany w Cannes, a polską premierę będzie miał na T-Mobile Nowe Horyzonty. Refn ma równie zagorzałych fanów jak gwiezdna saga „Star Trek”, zafascynowanych hipnotyzującą atmosferą, neonową warstwą wizualną, grozą i odrobiną makabry. Tych składników z pewnością nie zabraknie również w jego najnowszym filmie, który, niestety, zbiera dość skrajne recenzje. Niemniej, to jeden z tych filmów, na temat których opinię warto wyrobić sobie osobiście.

Geniusz

Geniusz, reż. Michael Grandage, 22.07

Jude Law, Colin Firth i Nicole Kidman w jednym filmie? Taka obsada zazwyczaj gwarantuje Oscary. Wydaje się, że nie tym razem, co nie znaczy, że film nie zasługuje na uwagę. Podejmuje temat, który wydaje się być całkowicie niefilmowy – opowiada o współpracy literata i jego redakcyjnego edytora. Co może być w tym pasjonującego? Okazuje się, że wiele, czego gwarantem jest biografia głównego bohatera – Thomasa Wolfe – nieco dziś zapomnianego klasyka amerykańskiej literatury. Co ciekawe, twórca nie skoncentrował się na tym, co zazwyczaj najbardziej zajmuje filmowców – romansach, mezaliansach i skandalach – a na samym dziele, owocu pracy twórczej pisarza.

Chevalier

Chevalier, reż. Athina Rachel Tsangari, 22.07

Grecka reżyserka zagościła w świadomości kinomanów dzięki znakomitemu „Attenbergowi”, świetnie wpisującemu się w wyznaczniki Greckiej Nowej Fali. „Chevalier” to jej drugi pełnometrażowy projekt, równie ekscentryczny i ponownie utrzymany w komediowym tonie, który jednak wcale nie ma bawić, a raczej niepokoić. Czy młoda twórczyni utrzymała formę? Wszystkie znaki mówią, że tak. Tym bardziej trzeba dać jej szansę, gdyż kino greckie powoli zaczyna wyhamowywać. Może ta produkcja tchnie w nie nową dawkę energii?

Jason-Bourne

Jason Bourne, reż. Paul Greengrass, 29.07

Kolejny sequel tego lata, choć zapewne mało kto będzie narzekać na fakt, że powstała kontynuacja akurat tej serii. Greengrass nie zaliczył jeszcze żadnej większej wpadki tworząc filmy o Bournie, więc istnieje szansa, że podobnie będzie i tym razem. Nadzieje podsyca fakt, że w tytułową rolę wcielił się ponownie Matt Damon. Przygotowani na solidne męskie kino akcji?

Zjednoczone-Stany-Miłości

Zjednoczone Stany Miłości, reż. Tomasz Wasilewski, 19.07

To nie tylko jedna z najważniejszych premier miesiąca, ale być może również i roku. Srebrny Niedźwiedź na Berlinale i entuzjastyczne recenzje skutecznie wyostrzyły apetyt. Wasilewski zachwycał już wcześniejszymi filmami, dlatego na „Zjednoczone Stany Miłości” czekam z wielkimi oczekiwaniami, ale również ze spokojem – wiem, że się nie zawiodę. Ponownie opowie o kobietach i ich uczuciach. Szykujecie się na niełatwy seans, który przyniesie wiele skrajnych emocji.