10 potencjalnych hitów festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty

Każdy bywalec festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty posiada własną strategię wybierania filmów z bogatego programu imprezy. Niektórzy chodzą na największe przeboje – filmy ze światowych festiwali, zdobywców Złotych Palm, Złotych Niedźwiedzi czy Złotych Lwów. Inni sięgają po to, czego nie będą mogli znaleźć w kinowych repertuarach. Odkrywają nowych twórców, tropią trendy i rozkoszują się filmami głównego konkursu. Są i tacy, dla których festiwal to przede wszystkim możliwość obejrzenia trudno dostępnej klasyki. Znajdą się nawet festiwalowicze, którzy z rozmysłem nie decydują się na żadną strategię, ufając intuicji i podpowiedziom znajomych.

Nawet ci, którzy wybiorą się w tym roku na festiwal pierwszy raz, zapewne mają choćby mgliste pojęcie o tym, które tytuły będą tymi najbardziej pożądanymi podczas codziennych, porannych łowów, czyli rezerwacji miejsc na seanse. Hitów z Cannes, najnowszych dzieł uznanych mistrzów kina współczesnego, filmów otwarcia i zamknięcia nie trzeba zanadto przedstawiać. Jednak program Nowych Horyzontów skrywa w sobie wiele innych tytułów, które mogą okazać się rzeczywistymi przebojami festiwalu, zbierającymi lepsze opinie niż te, o których już teraz wiadomo bardzo dużo. Innymi słowy, są filmy, na które czekają wszyscy i takie, oczekiwane tylko przez największych kinofili. Są jednak również i te, na które nie czeka nikt, a być może poruszą nas wszystkich. Oto moja 10 – nie najciekawszych filmów festiwalu, czy oczekiwanych przeze mnie najbardziej, lecz takich, które typuję na odkrycia 16. edycji T-MNH:

A-Crackup-at-the-Race-Riot

A Crackup at the Race Riot, reż. Leo Gabin

Niektórzy omijają konkurs główny z daleka, inni zaliczają wszystkie filmy z tej sekcji. Z pewnością pokazywane w niej filmy nie są dla wszystkich. Można zasnąć na wielogodzinnym slow cinema, ale równie dobrze wyjść zelektryzowanym. W zeszłym roku tak było z trylogią Miguela Gomesa „Tysiąc i jedna noc” i „Widzę, widzę” Veroniki Franz i Severina Fiali, wobec których mało kto przeszedł obojętny. Co zachwyci w tym roku? Mocnym kandydatem jest „A crackup at the Race Riot” autorstwa kolektywu Leo Gabin. To film found-footage polepiony z cyfrowych śmieci, a przy tym luźna adaptacja powieści Harmony’ego Korine’a. Jaki obraz Ameryki układa się ze skrawków anonimowych wideo z YouTube?

Creative-Control

Creative Control, reż. Benjamin Dickinson

Niezależna amerykańska komedia to jeden z tych rodzajów kina, które rzadko zawodzą. Benjamin Dickinson opowiedział o współczesnym świecie ulepszanym i poszerzanym przez coraz to nowsze, cyfrowe gadżety. To jeden z tych filmów, który może zapewnić jednocześnie sporą dawkę rozrywki, jak i refleksji. Wydaje się, że będzie to raczej propozycja dla tych, którzy niekoniecznie szukają na festiwalu artystycznych nowych horyzontów, ale potrafią docenić niebanalne kino gatunkowe.

Czekając-na-B

Czekając na B, reż. Abigail Spindel, Paulo Cesar Toledo

Przedstawiciel drugiego z konkursów – Filmów o Sztuce. To dokument o ważnych zjawiskach współczesnego świata – popkulturze i sprzężonej z nią kulturze fanowskiej. Opowiada o brazylijskich miłośnikach Beyonce, czekających w długich kolejkach na koncert idolki. Dokumentaliści nie skupiają się na gwieździe, lecz jej fanach, którzy posiadają własne normy, wartości i kodeks zachowań. To ma być również opowieść, jak głoszą organizatorzy, o „emancypacyjnej sile popu”. Dla mnie – najciekawiej zapowiadająca się pozycja z tej konkursowej sekcji.

Dobrze-się-kłamie-w-miłym-towarzystwie

Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, reż. Paolo Genovese

Lekka komedia spotyka gorzki dramat. Zazwyczaj z takich składników wychodzą smakowite filmowe dania. Czy ta opowieść o grupie przyjaciół ingerujących w swoją prywatność okaże się prawdziwą ucztą? Jest na to szansa, gdyż film zdobył sporą popularność we włoskich kinach, a jedną z głównych ról gra tam popularna aktorka i reżyserka Alba Rohrwaher. Akcja filmu ma miejsce podczas jednej wieczornej kolacji. W trakcie jej trwania biesiadnicy postanawiają eksperymentować z intymnością i prawem do odrębności…

Dzieciństwo-wodza

Dzieciństwo wodza, reż. Brady Corbet

Opowieść o rodzeniu się dyktatury. Fikcyjna historia zanurzona w realiach międzywojnia, opowiadająca o czynnikach wpływających na kształtowanie się osobowości przyszłego wodza politycznego. Film ma zachwycać scenograficznym rozmachem, muzyką Scotta Walkera oraz kreacją aktorską Roberta Pattinsona. Gratka dla tych, którzy lubią kino wystawne i zabawy historią w postmodernistycznym stylu.

Dzika

Dzika, reż. Nicolette Krebitz

Film z awangardowej sekcji Trzecie Oko, w której znajdują się dzieła bezkompromisowe i artystycznie odważne. W tym roku filmy w niej zgromadzone traktują o posthumanizmie, czyli tym wszystkim, co w naszej rzeczywistości nieludzkie. Nicolette Krebitz w swoim filmie skonfrontowała współczesny świat z naturą dzikiego zwierzęcia. W ten sposób dokonała krytyki fundamentów rzeczywistości zachodnich społeczeństw. Zapowiada się radykalne przeżycie, które może zniesmaczyć i zszokować, ale raczej nie pozostawi obojętnym.

Ederly

Ederly, reż. Piotr Dumała

Film, który nie do końca pasuje do tego zestawienia, gdyż jest przeze mnie oczekiwany już od dłuższego czasu. Niemniej najnowszy film Dumały, podobnie jak jego debiutancki „Las”, z pewnością będzie doświadczeniem granicznym i dla niejednego niełatwym do przetrawienia. Trudno przy tym nazwać ten film w tej chwili jedną z najgłośniejszych propozycji festiwalu. Mam jednak nadzieję, że po zakończeniu imprezy będzie można wpisać go na listę największych objawień.

Operacja-Avalanche

Operacja Avalanche, reż. Matt Johnson

Film opisywany jako kinofilska uczta. Pseudo-dokument utrzymany w stylu found-footage, podkopujący prawdy historyczne i sięgający po spiskowe teorie musi dostarczyć wyjątkowych wrażeń. Zapowiada się szalona podróż przez audiowizualne krajobrazy, niepewną przeszłość, szalone teorie i historię kina. Liczę na jazdę bez trzymanki, która niekoniecznie musi posiadać jedynie walor rozrywkowy.

Oślizgły-dusiciel

Oślizgły dusiciel, reż. Jim Hosking

Nocne szaleństwo to kolejna sekcja skrywająca potencjalne perełki. Decydujący się na seans muszą przygotować się jednak na wszystko, co najgorsze – tak złe jednak, że aż dobre. Po 22 na festiwalu rządzi zły smak, kamp i groteska. Niech nie zapuszcza się w te filmowe rejony nikt o słabym sercu i żołądku. Będzie kloacznie, obrzydliwie, zwariowanie i psychodelicznie, ale na pewno nie nudno i nadęcie. „Oślizgły dusiciel” może okazać się najbardziej odjechanym filmem festiwalu, w czym ma mu pomóc anarchistyczny duch Johna Watersa, unoszący się nad tym tytułem. Rzecz będzie o grasującym nocą lubieżnym amatorze tłuszczu.

Resztki

Resztki, reż. Omer Fast

Filmowe puzzle w stylu nieco zapomnianego nurtu filmowych łamigłówek, wprowadzających odbiorcę w rzeczywistość filtrowaną przez psychikę głównego bohatera. Tym razem jest nim mężczyzna, który stracił pamięć w wyniku uderzenia w głowę dziwnym przedmiotem. Film prawdopodobnie wciągnie widzów w skomplikowaną intrygę, w której główną rolę będzie odgrywać zdeformowana jaźń bohatera. Czy film przywróci modę na tego typu filmowe zagadki?