Docs Against Gravity #5 – Wojny i dziwy

Kolejne dni festiwalu pokazały, jak różnorodnym i złożonym zjawiskiem jest współczesne kino dokumentalne. Twórcy na całym świecie korzystają z wielu odmiennych metod rejestrowania rzeczywistości. Nadal w cenie jest nieingerująca obserwacja, choć coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której trudno jednoznacznie oddzielić od siebie fikcję od faktów. Ta zmiana spowodowała, że to, co widzimy na ekranach, staje się coraz bardziej spektakularne i wizualnie atrakcyjne.

Hieronim-Bosch-Dotkniety-przez-diabła

Hieronim Bosch. Dotknięty przez diabła, reż. Pieter van Huystee

To jeden z tych bardziej klasycznych filmów, choć przez to wcale niemniej ciekawych. Wbrew tytułowi jego głównym bohaterem wcale nie jest holenderski mistrz malarstwa. Twórcy koncentrują się przede wszystkim na muzealnikach z rodzinnego miasta Holendra, którzy przygotowują wystawę, mającą stać się głównym wydarzeniem okrągłej rocznicy urodzin autora „Wozu z sianem”. Specjaliści od twórczości Boscha próbują ściągnąć jak najwięcej eksponatów z całego świata, a przy tym robią kompleksowe badania jego twórczości. Ciekawsze od analizy stylu mistrza okazują się jednak przepychanki miedzy muzealnikami i możliwość wglądu w tą niezmiernie interesującą branżę.

Mariupol

Mariupol, reż. Mantas Kwedarawicius

Tytułowe miasto znajduje się na terenie wojennym i jest regularnie bombardowane przez Rosjan. Twórcy nie interesują się jednak działaniami militarnymi. W centrum ich uwagi znajdują się zwykli mieszkańcy miasta, którzy mimo tak skrajnie niekorzystnych okoliczności starają się żyć w miarę normalnie. Obserwujemy codzienność wielu osób, które układają się w mozaikę przedstawiającą krajobraz miejskiego życia. Widzimy ich podczas pracy, w domu i w czasie odpoczynku. Gdyby nie powracające jak refren odgłosy wybuchających bomb miasto nie różniłoby się od innych. Film o ludziach, którzy nie zaakceptowali wojny i nie poddali się terrorowi.

The Land of the Enlightened

Kraina oświeconych, reż. Pieter-Jan De Pue

Jeden z najlepszych i najbardziej wstrząsających filmów festiwalu. Reżyser spędził osiem lat w Afganistanie obserwując grupy dzieci funkcjonujących podczas działań wojennych. To przykład filmu, który znajduje się na pograniczu dokumentu i fabuły. Sięga po poetykę snu, angażuje w narrację przestrzeń mityczną, a wszystko to osadza w jak najbardziej autentycznej rzeczywistości, choć trudnej do zaakceptowania. Opowiada o dziecięcych bojówkach, które zajmują się łupieniem karawan. Kradną haszysz i lapis lazuli, by następnie wymieniać je na łuski amerykańskich pocisków. Te z kolei mogą sprzedawać w skupie złomu. Twórca w niezwykle kunsztowny, artystycznie spełniony sposób opowiedział o prymitywnym przemyśle wojennym i moralnej degradacji wywołanej militarnymi starciami. Codzienność małych chłopców jest wręcz niewiarygodna, wzbudzająca sprzeciw nawet, gdyby dotyczyła dorosłych. Niezwykły temat reżyser opracował poprzez bardzo przemyślaną konstrukcję nawiązującą do afgańskiej legendy o królu, który opuścił kraj. Według niej, Afgańczycy nie uzyskają spokoju, póki władca nie powróci na tron.

Mallory

Mallory, reż. Helena Třeštíková

Kolejny znakomity film od współczesnej mistrzyni światowego dokumentu. Jej znakiem rozpoznawczym jest bardzo długi – wieloletni – proces przebywania z bohaterami i gromadzenia materiału. Třeštíková Mallory obserwowała przez 13 lat. W tym czasie kobieta była narkomanką, urodziła dziecko, wyszła z nałogu, borykała się z bezdomnością i uczuciowymi problemami. Decyzja, która podejmuje na samym początku filmu, by zerwać z nałogiem okazuje się dopiero początkiem jej życiowych problemów. Bohaterka cierpi na depresję i nie potrafi radzić sobie z własnym życie. „Mallory” to nie tylko biografia osoby bijącej się o własne życie, ale również zapis jej walki o własną godność z czeskimi urzędami. Mallory dołączyła do panteonu podobnych bohaterów Třeštíkovej – znajdujących się na marginesie społeczeństwa, walczących z uzależnieniami i trudami życia. To ludzie z pozoru przegrani, którzy okazują się być niezwykle wartościowymi i dogłębnie nieszczęśliwymi osobami – nieustannie upadającymi i podnoszącymi się. Niezwykła metoda twórcza Třeštíkovej bazuje na cierpliwości. Swoje filmy kręci latami, by następnie retrospektywnie opowiedzieć o życiu swoich bohaterów z perspektywy lat. Dzięki temu w życiu portretowanych osób można dostrzec nawracające wzory, a losy przestają wydawać się przypadkowe, lecz logiczne i uporządkowane.

Widz-zadziwiony

Widz zadziwiony, reż. Edgar Pêra

Film jest raczej esejem wizualnym niż klasycznym dokumentem. Jest wręcz formą audiowizualnego opracowania problemu naukowego – filmoznawczego. Twórca stara się uchwycić kondycję współczesnego widza filmowego. Wraz ze znamienitymi znawcami kina zastanawia się nad przyszłością kinematograficznego medium i mechanizmem emocjonalnego zaangażowania. Robi to uciekając jak najdalej od klasycznej formuły dokumentalnej. Na ekranie kreuje fantasmagoryczny świat sali kinowej zaludnionej nietypowymi widzami. Zmodyfikował również formułę „gadających głów”. Wypowiedzi ekspertów poddaje wizualnej obróbce, by zadziwić swoich widzów. Efekt faktycznie jest zadziwiający, ale raczej w negatywnym sensie. Wizualne dziwadła nie wnoszą niczego merytorycznego do rozważań uczonych, a na przykład brak najprawdopodobniej zbyt klasycznych dla autora filmu podpisów pod wypowiedziami wypowiadających się bardzo przeszkadza i utrudnia zidentyfikowanie rozmówców. Choć stawiane przez naukowców tezy są zajmujące, to film męczy swoją eklektyzmem.