Nie zawsze festiwale to artystyczne spełnienie, satysfakcja i radość z kina. Czasem to ciężka praca, orka, prawdziwe cierpienie – co oczywiście zależy od poziomu pokazywanych…
„Loveling” chciało być typowym filmem festiwalowym: minimalistycznym, skupionym na zwykłym, codziennym życiu, kontemplującym twarze bohaterów, za którymi skrywają się wielkie, ale zrozumiałe przez wszystkich widzów…