Drugo dzień Nowych Horyzontów przyniósł ważne filmy z Berlina i Cannes. Opowiadały one o różnych formach – psychicznych, społecznych, kulturowych i emocjonalnych – zbliżeń i oddaleń. Zazwyczaj te drugie brały górę.
„Rimini”, reż. Ulrich Seidl
Richie Bravo wygląda jak Mickey Rourke po roku w Austrii. Ma widoczną nadwagę, przetłuszczone, tlenione włosy i grube futro z fok. Nieustannie z nieodłącznym papierosem i butelka alkoholu. Co prawda ma willę w centrum Rimini, ale częściej ją wynajmuje niż w niej mieszka. „Rimini” to bezwzględne wejrzenie w beznadzieje melancholii samotności. Czytaj więcej.
„Blisko”, reż. Lukas Dhont
„Blisko” to czuły i delikatny film o czułości i delikatności. Dhont, który dał się już poznać od tej samej strony debiutancką „Girl”, trzyma się blisko bohaterów, jest uważny i cierpliwy. Szczególnie dba o wiarygodność emocji, ani przez chwilę jednak nie popadając w uczuciowy szantaż. Czytaj dalej.
„Holy Spider”, reż. Ali Abbasi
Abbasi nakręcił angażujący kryminał, który staje się formą dla pełnokrwistego kina społecznego z ważnymi wątkami politycznymi i genderowymi. W Iranie wszystko jest polityczne, bo najbardziej wrażliwe jest to, co znajduje się w sferze obyczaju. Abbasi znalazł historię sprzed lat, która jak żadna inna właśnie potrafiła związać w jedną całość prywatne i polityczne. Czytaj dalej.
Komentarze (0)