Nowe Horyzonty #9 – Ćwierkanie i gwizdanie

Dziewiątego dnia festiwalu podczas seansów dało się słyszeć ptasi trel – w „Mowie ptaków” przybierał on na sile, zamieniając się w potężny świergot, a w „La Gomerze” upodabniał się do ludzkiego gwizdania. W tym ptasim zgiełku nie brały udziału pozostałe dwa filmy – brazylijska, futurystyczna „Boska miłość” i odrażająco cuchnąca „Złota rękawiczka”.

Mowa ptaków, reż. Xawery Żuławski

Film Żuławskiego jest jak kolorowe, rozwrzeszczane ptactwo, w którego świergocie da się usłyszeć rozmowę: z literaturą, kinem, historią i współczesnością Polski, w końcu: ojca z synem. Mieszają się głosy: niski, bezczelnie sięgający do popkultury, z wysokim, pełnym erudycyjnych zapożyczeń z kanonu. Jest i proza, i poezja.  Jest głośno i donośnie, ale bywa również cicho i melancholijnie. Jest i śmieszno, i straszno, kak tigra jebat. Oto Polska właśnie. Czytaj dalej.

Boska miłość, reż. Gabriel Mascaro

Neonowe światło, pulsująca muzyka, dziecięcy głos lektora, pocieszające słowa o miłości i Bogu. „Boska miłość” kreuje atmosferę ciepła, uczucia, bliskości i dobra. Wizja przedstawionego świata kusi, ale pod tą powierzchnią czai się pełzająca dyktatura, zniewolenie zarówno ciał, jak i dusz. Czytaj dalej.

La Gomera, reż. Corneliu Porumboiu

Kino zrobione ze śmiertelną powagą, ale jednocześnie podszyte parodią. Zarówno hołd dla westernu, stereotypowe kino policyjne, jak i bardzo zabawna komedia. „La Gomera” przypomina wcześniejszy film Porumboi – „Skarb”, czyli nakręconą z kamienną twarzą komedię o nietypowych łowcach skarbu. Teraz wszystko jest pozornie jak najbardziej typowe – policjanci, gangsterzy, strzelaniny i intrygi, ale trudno nie odnieść wrażenia, że kryje się za nimi coś niezwyczajnego. Czytaj dalej.

Złota Rękawiczka, reż. Fatih Akin

Prawdziwe okazały się pogłoski, że ten film po prostu śmierdzi. Nie trzeba żadnego 4 czy 5D, by czuć swąd wydobywający się z ekranu i podchodzącą do gardła treść żołądka. Świat filmu przedstawiony jest w niezwykle realistyczny, a przy tym sugestywny sposób, na tyle że możemy go czuć niemal wszystkimi zmysłami. A wolelibyśmy jednak nie – bo to, co oglądamy, jest w szczególny sposób odrażające. Czytaj dalej.