Nowe Horyzonty #10 – Gatunki i słowa

Przedostatni dzień festiwalu przyniósł seans laureata Złotego Niedźwiedzia z Festiwalu z Berlina, czyli „Synonimy”. Ale to nie one okazały się najciekawsze – znacznie lepiej wypadły pokazywany również z Berlinie „Öndög” i film z konkursu z Cannes, czyli „Bacurau”.

Öndög, reż. Wang Quan’an

Zaczyna się jak klasyczny kryminał, czyli od znalezionego ciała. Ale ta historia skończy się zupełnie inaczej niż mogłoby się wydawać. Reżyser oczyszcza swój film z wszystkiego, co zbędne – ogranicza dialogi, akcję, scenografię, a nawet ruchy kamer. Ale to nie jest klasyczne slow cinema, bo w takich rzadko można znaleźć morderstwa, seks, aborcję, nieślubne dzieci i pełną namiętności zazdrość. Czytaj dalej.

Bacurau, reż. Kleber Mendonca Filho

Zaczyna się jak wiele podobnych filmów o problemach Ameryki Południowej. Dwójka bohaterów jedzie do malutkiego miasteczka gdzieś w Brazylii. Wiozą dla mieszkańców niezbędne leki, a po drodze rozmawiają o dostępie do wody. Lokalna władza postawiła tamę, przez którą mieszkańcy muszą dowozić małe jej ilości cysterną. Ale ten klimat kina społecznego realizmu nie będzie się długo utrzymywał. Najpierw przyjdzie psychodela, a potem kino eksploatacyjne. Czytaj dalej.

Synonimy, reż. Nadav Lapid

Film nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na tegorocznym Festiwalu w Berlinie. To film erudycyjny, literacki, dyskursywny. Jest to bardziej zbiór scen – mniej lub bardziej absurdalnych, zabawnych i intrygujących – niż spójna historia. Unosi się nad nim duch francuskiej Nowej Fali – nie bez powodu jego akcja rozgrywa się w Paryżu. Czytaj dalej.