Wyobraźcie sobie baśń o Szeherezadzie rozgrywająca się w iworyjskim więzieniu MACA. Mówi się o nim, że to jedyne więzienie na świecie zarządzane przez osadzonego. Istnieje tam bowiem stanowisko nieformalnego króla, który sprawuje pieczę nad więźniami, pielęgnując jednocześnie wyrafinowane zwyczaje ośrodka. Władca otoczony jest przez swój dwór, ale nie brakuje w tej układance zarówno spiskowców, jak i ciemiężonych. Wydarzenia w MACA rozgrywają się gdzieś na pograniczu baśni, snu i realizmu rodem z brazylijskiego „Miasta Boga”.
Do ośrodka trafia nowy osadzony – akurat w momencie, gdy powoli upada rząd aktualnego króla. Czarnobrody podupada na zdrowi i przestaje panować nad osadzonymi – więc zgodnie ze świętymi zasadami MACA powinien odebrać sobie życie. By przedłużyć przysługujący mu czas, postanawia zorganizować Noc Czerwonego Księżyca – dawno niekultywowany zwyczaj obrządku, podczas którego wyznacza się Opowiadacza, snującego przez całą noc zajmującą opowieść. Tę zaszczytną funkcję otrzymuje nowoprzybyły – nikt mu jednak nie mówi, co się stanie, gdy zakończy swoją opowieść.
Z początku wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z kinem rodem z „Proroka” czy wspomnianego „Miasta Boga”. Rzeczywiście – długimi fragmentami przyglądamy się brutalnemu życiu więźniów z dokumentalną precyzją, a w licznych retrospekcjach lądujemy na zakazanych ulicach Abidżanu, wśród młodych morderców i złodziei. Ale ten realizm raz po raz jest przełamywany – mitycznymi zasadami rządzącymi więzieniem, baśniowością snutej historii, szamanizmem pogrążonych w dziwacznym transie osadzonych. Wszystkie te warstwy świata przedstawionego zaczynają wibrować i łączyć się we wspólną, nierozerwalną ludową wyobraźnię rodem z lokalnej mitologii, która swobodnie miesza ze sobą starożytną magię, aktualną politykę i doczesność najbiedniejszych.
W ten sposób otrzymujemy dzieło oniryczne, opalizujące tajemnicą mentalności ludowej, która materializuje się we współczesnych praktykach. Okazuje się więc, że baśni i mitu wcale nie musimy poszukiwać w zakurzonych księgach. Jesteśmy w stanie je odnaleźć nawet w tak nieoczekiwanym miejscu jak więzienie dla szczególnie niebezpiecznych przestępców.
Komentarze (0)