Najczystszy jest popiół, reż. Jia Zhang-ke

Chiński reżyser nie zmienia swojego stylu. Nadal tworzy epickie, choć pozornie skromne, historie rozpisane na wiele lat, w których opowiada o ludzkich namiętnościach, cierpieniu i sprawiedliwej karmie. W „Najczystszy jest popiół” ponownie wkroczył na teren małomiasteczkowego półświatka, posiłkując się nim przy opowiadaniu zarówno o współczesnych chińskich realiach, jak i uniwersalnych ludzkich uczuciach.

On jest lokalnym mafioso, ona jego ukochaną, cieszącą się społecznym statusem partnera i tęskniącą za ustatkowaniem. Na tle rozłożonej na „naście” lat historii ich związku, chiński twórca opowiada o zamykanych kopalniach, zalewanych miastach, przestępczości, brutalności i niesprawiedliwości. Choć proporcje należałoby jednak odwrócić, bo to raczej ten cały społeczny przekaz jest tłem dla klasycznej, melodramatycznej fabuły.

Jia Zhang-ke nieśpiesznie opowiada o nadziejach i rozczarowaniach, podsuwając nam kolejne gatunkowe tropy, które ostatecznie rozmywają się w uczuciowym i społecznym realizmie.  Dzięki temu otrzymujemy wiarygodny, ale przy tym subtelny opis związku i miłości, która jest w stanie przetrwać niemal wszystko. Chińczyk zdradził w tym filmie swoją twarz romantyka, którą dla niepoznaki nieustannie stara się chować za maską rozgoryczonego społecznika i wielbiciela kina gangsterskiego. W konsekwencji wymiar społeczny, gatunkowy i melodramatyczny nieustannie się równoważy i wzajemnie objaśnia. W „Najczystszy jest popiół” rozpacz niespełnienia i zgryzoty serca idealnie korespondują z problemami modernizujących się Chin – rosnącą niepewnością, społeczną niesprawiedliwością i pogardą dla najmniej uprzywilejowanych.

Ocena: 7/10