MFF Nowe Horyzonty #4 – W imieniu odrzuconych

Czwarty dzień festiwalu przyniósł filmy wrażliwe społecznie, ale również komentujące doraźne kwestie polityczne i powracające do wydarzeń sprzed lat, wikłając się przy tym w ideologiczne spory. Niespodziewanie okazało się, że tak różne filmy łączy specyficzna wrażliwość, wyczulona na los najmniej uprzywilejowanych.

Lato, reż. Kiriłł Sieriebriennikow

„Lato” jest sexy, bo sexy jest młodość, bunt, talent, nonszalancja, bezpretensjonalność, tani alkohol pity latem na plaży i granie na gitarze przy ognisku. Ale „Lato” jest też gorzkie, bo miłość przemija, społeczeństwo nie rozumie, a władza ogranicza. Rosyjskiemu reżyserowi udało się połączyć młodzieżowy luz swoich bohaterów, rozkoszujących się tym, czym ludzie w ich wieku rozkoszować się powinni, z pulsującym gdzieś pod zgrywą i dezynwolturą smutkiem i brakiem nadziei. „Lato” jest jak tanie wino – jest słodkie, przyjemne i orzeźwiające, ale potrafi kopnąć w najmniej oczekiwanym momencie. Czytaj więcej.

Kafarnaum, reż. Nadine Labaki

Dwunastoletni Zajn został skazany na więzienie za zaatakowanie mężczyzny nożem, albo, jak powiedziałby chłopiec, za „sprzedanie kosy skurwielowi”. Labaki już na samym początku filmu konfrontuje gładki, formalny i wyedukowany język sędziego z nieokrzesanym, autentycznym słownictwem chłopca, który dorastał w libańskich slumsach. Robi to po to, by przygotować widzów na wejście w szokujący świat najmłodszych, pozbawionych prawa do dzieciństwa. Czytaj więcej.

Najczystszy jest popiół, reż. Jia Zhang-ke

Chiński reżyser nie zmienia swojego stylu. Nadal tworzy epickie, choć pozornie skromne, historie rozpisane na wiele lat, w których opowiada o ludzkich namiętnościach, cierpieniu i sprawiedliwej karmie. W „Najczystszy jest popiół” ponownie wkroczył na teren małomiasteczkowego półświatka, posiłkując się nim przy opowiadaniu zarówno o współczesnych chińskich realiach, jak i uniwersalnych ludzkich uczuciach. Czytaj więcej.

Jeszcze dzień życia, reż. Damian Nenow, Raul de la Fuentes

Film jest adaptacją książki Ryszarda Kapuścińskiego o tym samym tytule. Pisał w niej o swoim wyjeździe do Angoli na kilka dni przed ogłoszeniem w tym kraju niepodległości. Rzecz działa się niedługo po zakończeniu wojny w Wietnamie, a dekolonizacja tego obfitego w diamenty i ropę kraju stała się pretekstem do rozkręcenia kolejnego etapu zimnej wojny. Historia rozpoczyna się, gdy Kapuściński przyjeżdża do Angoli, relacjonować wybuchły konflikt między bojówkami wspieranymi przez ZSRR i Kubańczyków a armią dotowaną przez USA. Czytaj więcej.

Letnia szkoła życia, reż. Laurent Cantet

Najnowszy film Canteta ma sporo wspólnego z „Klasą” – i to nie tylko przez powiązania pedagogiczne. Ponownie koncentruje się na grupie młodzieży, którzy wchodzą w dialog z nauczycielem, dzięki czemu konfrontują się ze sobą nawzajem, odkrywając swoje osobowości i stosunek do otaczającego ich świata. Czytaj więcej.