Krakowski Festiwal Filmowy – „Operacja”, reż. Mohammed Almughanni

Palestyński reżyser studiujący w Łódzkiej Szkole Filmowej zrobił film o doświadczeniu życia w Polsce osoby spoza naszego kręgu kulturowego. W opowiadanej historii nietrudno usłyszeć echa głośnych, medialnych spraw, nie brakuje tu również nazbyt oczywistych tropów czy nadmiernie łatwego zagęszczania dramatu. Ale Almughanniego ostatecznie uratowała wyobraźnia – w ostatniej chwili film bowiem niespodziewanie skręca w stronę intrygującego political fiction.

Reżyser sunie utartymi i przewidywalnymi ścieżkami. Jego bohater, palestyński emigrant, pracuje – oczywiście – w restauracji oferującej kebaby i na co dzień musi mierzyć się – oczywiście – z nietolerancją Polaków. Dodatkowo reżyser zrzuca na niego chorobę żony, kłopoty finansowe, samotność i problemy w pracy. Łatwo wrzuca go w całą sieć problemów bez wyjścia po to tylko, by postawić go pod ścianą i zmusić do rozważenia otrzymanej od anonimowej, szarej eminencji pewnej propozycji – niemoralnej, oczywiście. I w taki sposób reżyser zbudował tragedię sumienia swojego bohatera, który cierpiąc na każdym froncie, zostaje zmuszony do dramatycznego ruchu.

Almughanni celowo podbija dramaturgię, by pokazać, jak ciężkie życie mają w Polsce jego rodacy. I dałoby się jego tezę obronić, nawet jeżeli za bardzo ją podkolorował, gdyby nie to, że nie za wszystko, co złe w życiu jego bohatera odpowiedzialna jak polska ksenofobia – nie ona sprowadziła na jego żonę chorobę, ani nie ona spowodowała, że jego szef to kanciarz. Film nie broni się więc jako krytyka społeczna. Nie sprawdza się również jako studium tragicznego położenia jednostki, bo trudno uwierzyć w kogoś, kto ma aż tak wielkiego pecha. Koniec końców „Operacja” oferuje jedynie ciekawą, choć niestety niekoniecznie rozbudowaną, fikcyjną wizję roli Polski w rozwiązaniu konfliktu palestyńsko-izraelskiego – ostatecznie, dobre i to.

Ocena: 5/10