Krakowski Festiwal Filmowy – „Nigdy dobrze”, reż. Paweł Powolny

Krótka fabuła, do której twórcy udało się wepchnąć i zgrabnie powiązać kilka ważnych problemów naszej polskiej rzeczywistości. Jest tu młoda para, spodziewająca się dziecka, niemająca swojego lokum, jest też były milicjant, którego nazywa się dziś pogardliwie ubekiem, choć jedyną osobą, do której strzelił, był rabuś napadający na bank. Przeszłość naszego kraju wiąże się z teraźniejszością – wczorajsze problemy dziś nie pryskają, nigdy nie jest dobrze.

Młoda dziewczyna w zaawansowanej ciąży z chłopakiem odwiedzają dawno niewidzianego dziadka – nie po to, by podzielić się radosną nowiną, ale by delikatnie dać mu do zrozumienia, że fajnie by było, gdyby przeprowadził się do rodziców, a oni zajęli jego mieszkanie. Starszy mężczyzna się zgadza, choć ma jedno żądanie, którego jednak wnuczka nie jest w stanie spełnić.

Powolny ma dobry słuch do problemów społecznych i potrafi o nich opowiadać, trzymając w napięciu – choć bez przesady, nie jest to thriller, lecz kino obyczajowe delikatnie przełamane czarnym humorem. Zamiast klasycznej dramaturgii mamy tu zupełnie nieoczekiwane zwroty akcji, które okazują się świetnym komentarzem do życia społecznego, w którym mało komu jest tak naprawdę dobrze – starsi zamiast cieszyć się emeryturą, muszą bronić się przed przeszłością, a młodzi zamiast z nadzieją spoglądać w przyszłość, muszą toczyć codzienną walkę o tu i teraz. Każdemu zawsze wiatr w oczy – niekończąca się udręka. Niby Powolny mówi o tym z humorem, to jednak wnioski płynące z jego filmu wydają się wyjątkowo gorzkie, bo bardzo dobrze oddają rzeczywistość.

Ocena: 6/10