Krakowski Festiwal Filmowy – „Kamuflaż”, reż. Aleksandra Świerk

Dwie kobiety – matka i córka. Zupełnie inne – jednak uporządkowana i zorganizowana, druga woli bałagan i jeżdżenie po mieszkaniu na rolkach. Od początku widać, że trudno im się ze sobą dogadać, komunikują się za pomocą poleceń i krzyku. Ale w ich konflikcie jest coś więcej niż typowa różnica między pokoleniami. Obie coś skutecznie kamuflują.

Świerk zagęszcza akcję do jednej przestrzeni – niewielkiego mieszkania, a nawet jednych drzwi, przez które komunikują się kobiety. Gdy matka wraca z pracy, córka atakuje ją i zamyka w pokoju. Zanim drzwi się otworzą, będą musiały znaleźć wspólny język i porozmawiać o tym, co nie chce im przejść przez gardło.

Siłą „Kamuflażu” jest prostota pomysłu i emocji, a także sposób przepisania uniwersalnych konfliktów na dramat jednostek. Zwykła szczerość w (nie)mówieniu o tym, co najtrudniejsze. Dramaturgia oparta jest na wiszącym nad matką i córką niedopowiedzeniu, za którą skrywa się, jak się ostatecznie okazuje, czyjaś nieobecność. To nie jest film z wielkimi ambicjami, raczej prosta historia zwykłego dramatu, który może dotknąć każdego z nas.

Ale ta prostota ma też słabe strony – twórcom zabrakło pomysłu na rozwinięcie relacji bohaterek, dodania opowieści kontekstów, które wzbogaciłyby tę historię, dookreśliły obie kobiety i pozwoliłyby odnaleźć w proponowanej narracji coś nieco bardziej zaskakującego i dającego do myślenia – komentującego podjęty problem, a nie tylko zwracającego na niego uwagę.

Ocena: 5/10