Hura, wciąż żyjemy!, reż. Agnieszka Polska
Agnieszka Polska jest artystką wizualną, która już bardzo dawno temu otrzymała stypendium na stworzenie pełnometrażowej fabuły. „Hura, wciąż żyjemy!” to owoc tego projektu. Czy film spełnił pokładane w nim oczekiwania? Na pewno nie można odmówić mu ogromnego potencjału – intrygujący, enigmatyczny świat zamieszkują barwne i równie tajemnicze postacie.
Grupa przyjaciół aktorów mieszka wspólnie w mieszkaniu wynajętym przez ich reżysera – mężczyzny, o którym mówią na ekranie wszyscy, ale którego nie widzimy. Jest wielkim nieobecnym – człowiekiem wzbudzającym skrajne emocje, przedmiotem niemal każdej rozmowy. Nawet jego nieobecność pcha akcję do przodu.
Grupa prawie w ogóle nie opuszcza mieszkania, bo na zewnątrz trwają nieokreślone rozruchy czy może manifestacje. Szeryfowie z kowbojskimi kapeluszami na głowach patrolują ulicę w swoich błyszczących samochodach, szukając członków spisku. Z każdą sceną staje się bardziej jasne, że z ruchem oporu, oskarżanym o terroryzm, mają również coś wspólnego aktorzy. Punkt wyjścia jest więc nawet więcej niż obiecujący. Problem w tym, że Polska postawiła raczej na szerokie odmalowywanie tła, a nie rozwijanie relacji między bohaterami, szkicowanie portretów psychologicznych, nie mówiąc o prowadzeniu akcji.
Film ma kusić swoją tajemniczością i licznymi niedopowiedzeniami. Zupełnie nie wiadomo, dlaczego jeden z aktorów zleca zabójstwo reżysera, dlaczego bohaterowie mają niemieckie imiona, co dzieje się na ulicach miasta, sądząc po napisach na murach – Łodzi. Polska woli kreować atmosferę nieokreślonego napięcia, co jej się do pewnego stopnia udaje, ale tylko do momentu, gdy wszelkie tajemnice zostają wskazane. Potem, gdy reżyserka stara się choć odrobinę ruszyć z akcją, okazuje się, że ma niewiele do dodania poza kolejnymi scenami potęgującymi klimat enigmatyczności.
Niewątpliwą zaletą filmu jest strona wizualna – ciasne kadry, ziarnisty obraz, precyzyjnie skomponowane obrazy, które również mają za zadanie wzmagać poczucie niepokoju i oczekiwanie na coś nieokreślonego. Polska świetnie wykorzystała nowe twarze aktorskie – nieopatrzone, charakterystyczne, bardzo wyraziste, wzmagające poczucie unoszącej się nad całości niesamowitości. Film, choć tworzony od dłuższego czasu, świetnie wpisał się w obecne niepokoje – szczególnie te polityczne. Uliczne protesty, zamieszki, klimat opresji i podziemnego oporu korespondują z tym, co widać zza naszych okien. Dzięki temu film wydaje się wchodzić w dialog z duchem czasów, oddając to, co kotłuje się w naszych głowach i na naszych ulicach. Szkoda, że film w pewnym momencie traci rozpęd, pogrążając w kolejnych niedopowiedzeniach i nie szuka satysfakcjonujących rozwiązań fabularnych.
Komentarze (0)