DIY – 10 najciekawszych animacji dla dorosłych XXI wieku

Początek XXI wieku to znakomity czas dla animacji. Najbardziej znanymi wśród publiczności pozostają jednak filmy przeznaczone dla szerokiej, familijnej widowni, dostarczane przez studia Pixar, Walt Disney czy DreamWorks. Poza tą wielką trójką znajduje się jednak świat niesamowitej kreatywności wyładowującej się w animacji przeznaczonej często jedynie dla dorosłych. Filmy rysunkowe, plastelinowe, lalkowe tworzące umowne światy, bardzo dobrze sprawdzają się również do opowiadania poważnych historii, pełnych okrucieństwa, nieprzyzwoitości i ludzkich dramatów. Wchodząca do kin „Anomalisa” Duke’a Johnsona i Charliego Kaufmana jest tego znakomitym przykładem. Propozycją 10 najciekawszych animacji dla dorosłych XXI wieku inauguruję nową serię – DIY, czyli Do It Yourself. W internecie znajdziecie setki różnorakich rankingów, numerujących filmy według tajemniczego algorytmu znanego jedynie jego autorowi. Seria DIY oddaje tę przyjemność Wam. Ja proponuję najciekawsze moim zdaniem filmy, Wy możecie je ułożyć w kolejności od najciekawszego do najmniej interesującego. Zapoznajcie się z listą, obejrzyjcie te pozycje, których nie znacie, a następnie podzielcie się własnoręcznie sporządzonym rankingiem. Do dzieła!

Droga-na-drugą-stronę

Droga na drugą stronę, reż Anca Damian

Wstrząsająca historia Rumuna bezpodstawnie zamkniętego w polskim areszcie, w którym zmarł z powodu wycieńczenia podjętą głodówką. Nieprzynoszące chluby polskiemu wymiarowi sprawiedliwości wydarzenia Damian opowiedziała wykorzystując formę animacji. Liczba zastosowanych technik oszałamia – nie brakuje fragmentów rysunkowych, wycinankowych, animacji przedmiotu czy malarstwa. Ta wizualna różnorodność nie przesłania, ani nie osładza, grozy autentycznej historii. „Droga na drugą stronę” jest jednym z najlepszych przykładów w kinie światowym animowanego dokumentu, podpartego skrupulatną robotą śledczą.

Fantastyczny-pan-lis

Fantastyczny Pan Lis, reż. Wes Anderson

Animacja prawdziwego wizjonera współczesnego kina. Swój niepowtarzalny styl potrafił przełożyć również na poklatkową animację o zwierzętach zmuszonych do przeciwstawienia się podstępnym sąsiadom. Niepohamowana wyobraźnia Andersona, fantastycznie poruszane lalki, narracyjna energia, moc pomysłów i zaskakujących szczegółów złożyły się na praktycznie idealną animację na dorosłych, wykorzystującą konwencję dziecięcej bajki. Pozycja obowiązkowa dla miłośników wizualnych rozkoszy i sarkastycznego humoru.

Kot-rabina

Kot rabina, reż. Joann Sfar, Antoine Delesvaux

Niezwykle mądra opowieść o gadającym kocie zanurzona w świecie wyobraźni z pogranicza żydowskiego i arabskiego świata. Nagle nabyta przez zwierzę umiejętność pozwala mu komunikować się z ludźmi, przez co wprowadza do życia pewnego rabina z Algieru sporo zamieszania. Twórcy w ten nietypowy, bajkowy sposób stworzyli dzieło prawdziwie ekumeniczne, krzewiące tolerancję nie tylko religijną, ale również etniczną, rasową i kulturową. Zabawna, wciągająca w egzotyczny świat animacja, pełna zabaw z wizualną konwencją. Szczególnie warte polecenia dla wielbiciela kina nieco filozofującego. Przyjemne intelektualne i moralne oczyszczenie z brudów świata pełnego wzajemnego niezrozumienia i nienawiści.

Mary-i-Max

Mary i Max, reż. Adam Elliot

Autentyczna historia niespodziewanej korespondencyjnej przyjaźni starszego mężczyzny i małej dziewczynki, okraszona niejednokrotnie nieprzyzwoitym humorem, nieprzeznaczonym dla dziecięcego ucha. Plastelinowa animacja dodaje do tej opowieści surrealistycznego humoru, niestroniącego od przemocy i groteski. Dowcipne opakowanie skrywa jednak opowieść pełną lęku, rozpaczy i samotności rozciągniętej pomiędzy dwoma kontynentami. Opowieść podtrzymująca na duchu i dołujące jednocześnie. Umowność animacji nadaje jej lekkości, bez której byłaby trudna do zniesienia.

Persepolis

Persepolis, reż. Vincent Paronnaud, Marjane Satrapi

Adaptacja autobiograficznego komiksu nakręcona przez jej autorkę. Satrapi opowiedziała o swoim niełatwym dzieciństwie w Iranie, rewolucji islamskiej i jej konsekwencjach. Czarno-biała animacja odwzorowująca komiksowe obrazki pasuje do opowieści snutej z perspektywy dorastającej dziewczynki zafascynowanej kulturą Zachodu, zabronioną w radykalizującym się kraju. Produkcja łącząca autentyczne emocje i wspomnienia z wysmakowaną warstwą wizualną i narracyjnym polotem.

Rocks-in-my-pockets

Rocks in my Pockets, reż. Signe Baumane

Pełna ciepłego humoru autobiograficzna opowieść o ścieraniu się z demonami, żyjącymi z rodziną reżyserki od kilku pokoleń. Krytyczne spojrzenie na męski świat i próba konstruktywnego przeformułowania zasad rządzących rzeczywistością. Intymna, rodzinna historia mająca na celu autoterapeutyczne skonfrontowanie się z własną chorobą, przeszłością i przeznaczeniem. Seans tego niezwykłego filmu przypomina rozmowę z zaufaną osobą, zdradzającą swoje najskrytsze sekrety. Rodzinny i osobisty dramat, który wyłania się z niego, został kojąco okraszony sporą dawną ironii i ciętego dowcipu.

Spirited-away

Spirited Away: W krainie Bogów, reż. Hayao Miyazaki

Być może najlepsze dzieło japońskiego mistrza animacji. Azjatycka wersja „Alicji w Krainie Czarów”, przepełniona mityczną wyobraźnią, zaskakującymi pomysłami, postaciami, przygodami i regułami rządzącymi tajemniczym światem Bogów. Mądra opowieść składająca się z nienachalnie moralizujących przypowieści. Trudno nie zachwycić się potęgą przełożonej na obrazy wyobraźni. Jeżeli jednak do kogoś nie przemówi kreatywność w sposobie wyczarowywania na ekranie tego fantastycznego świata, to na pewno zachwyci się warstwą wizualną – pełną pomysłowości, barw, kształtów i baśniowej aury przeznaczonej raczej dla starszego widza.

Trio-z-Belleville

Trio z Belleville, reż. Sylvain Chomet

Film, który wprowadził animację na nowe ścieżki rozwoju. Niezwykle staranie narysowana animacja o zacięciu prześmiewczym, pełna humoru karykaturalnie wykrzywiającego wzajemne francusko-amerykańskie uprzedzenia. Chomet stworzył autonomiczny świat zainspirowany przedwojennym Paryżem, pełnym podejrzanych kabaretów i roztańczonych babć, uwielbiających grać na czym popadnie. Wizualne, muzyczne i satyryczne atrakcje pierwszego sortu uzupełniła groteskowa historia porywaczy rowerzystów. Kompletne filmowe doświadczenie – jedno z bardziej zaskakujących i spełnionych w XXI wieku.

Waking-Life

Waking Life, reż. Richard Linklater

Niezwykły senny trip do źródeł podświadomości dokonany za pomocą animacji rotoskopowej, czyli nakładającej warstwę rysunkową na wcześniej nakręcone sceny z aktorami. Film zanurzony jeszcze w intelektualnej atmosferze lat 90. Animowany odpowiednik kultowego „Slackera” – manifest pokolenia poszukującego w skomercjalizowanym świecie własnej autentyczności. Niespokojna, rozedrgana kamera przemierza senne krainy bohatera, niemogącego wybudzić się ze swoich lucid dreams. Rozmowy z intelektualistami, specjalistami od marzeń sennych i rozgniewanymi ludźmi układają się w ciekawą mozaikę stanowiącą swoisty dokument swoich czasów – sytej Ameryki zamartwiającej się płytkością ludzkich relacji, nijakością życia i pustką egzystencji.

Walc-z-Bashirem

Walc z Bashirem, reż. Ari Folman

Autobiograficzna animacja dokumentalna opowiadająca o okropnym doświadczeniu wojny izraelsko-libańskiej. Folman po czasie odwiedza znajomych z czasu młodości, by wypełnić luki we własnej pamięci, spowodowane powojennym szokiem. Animacja zadziałała w tym wypadku jako element odrealniający, pozwalający w odmienny sposób niż do tej pory zmierzyć się z okrucieństwem wojny. Nie odbiera jednak jej grozy, która zostaje zintensyfikowana w ostatniej scenie, gdy animacja ustępuje dokumentalnym zdjęciom.

Ta zaproponowana dziesiątka nie wyczerpuje oczywiście listy najciekawszych animacji dla dorosłych. Tych, co najmniej godnych uwagi jest o wiele więcej. Jeżeli po zapoznaniu się z filmami z listy nadal bylibyście spragnieni znakomitych filmów, sprawdźcie jeszcze te pozycje: „$9.99” Tatii Rosenthal, „A Scanner Darkly” Richarda Linklatera, „Alois Nebel” Tomasa Lunaka, „Boewulf” Roberta Zemeckisa, „Chico i Rita” Javiera Muriscala, Fernando Trueby i Tono Errando,  „Chłopiec i świat” Ale Abreu, „Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?” Michela Gondry’ego, „Dyskretne uroki starości” Ignacio Ferrerasa, „Eden’s edge” Gerharda Tremla i Leo Calice, „Gnijąca Panna Młoda” Tima Burtona, „Kongres” Ariego Folmana, „Metropia” Tarika Saleha, „Mój pies Tulip” Paula Fierlingera i Sandry Fierlinger, „Paprika” Satoshi Kona, „Sita Sings the Blues” Niny Paley, „Taki piękny dzień” Dona Hertzfelda,  „Zrywa się wiatr” Hayao Miyazakiego.

Wiecie już, jak ułożylibyście swój ranking? Może jakichś pozycji Wam brakuje, a któreś z podanych byście wyrzucili? Dzielcie się swoimi opiniami!