Film Burhana Qurbaniego ma w sobie coś epickiego – jak niegdyś rodzinne sagi rozpisane na wieloodcinkowe seriale. Choć to opowieść o jednym człowieku, ukazująca okres roku jego życia, w którym mężczyzna przechodzi długą drogę niczym biblijny Adam, Chrystus wspinający się na Golgotę czy też zwykły człowiek doświadczający cierpienia – od grzechu pierworodnego, przez oczyszczenie, kolejne upadki, aż po śmierć i zmartwychwstanie. „Berlin Alexanderplatz” jest historią człowieczego losu – mizernego, pełnego bólu i rozpaczy, ale również nadziei i miłości.
Qurbani celowo wpisał opowieść o czarnoskórym uchodźcy – Francisie – w przestrzeń mityczną, okraszoną licznymi cytatami ze Starego Testamentu i wizualnymi nawiązaniami do chrześcijańskich toposów. Los Francisa wykracza bowiem poza dolę pojedynczego człowieka, realizuje się raczej w przestrzeni mitu – o człowieczej kondycji, o uchodźcach, o postkolonialnych zależnościach.
Qurbani uniwersalizując, jednocześnie umiejętnie wpisał los Francisa w konkretne tu i teraz. Jesteśmy w wieloetnicznym Berlinie, dalekim jednak od wizerunku miasta otwartego i tolerancyjnego. Wciąż istnieją w nim jednoznaczne relacje podległości – między tutejszymi, a napływającymi z Południa. Relacja Francisa i handlarza narkotyków – Reinholda – jest idealną egzemplifikacją tych zależności. Francis widzi w nim wybawiciela i przyjaciela, wobec którego musi być lojalny do samego końca, bo gdy był na dnie, ten wyciągnął po niego rękę. Reinhold natomiast jest świadom swojej władzy absolutnej, z której skwapliwie korzysta.
Choć Qurbani znakomicie wykorzystuje przekonująco ukazane realia społeczne i ekonomiczne, wcale nie wkracza na ścieżkę konwencji pełnego realizmu, którą bardzo często usprawiedliwia się realizacyjne niechlujstwo. Strona wizualna – pełna odrealniających kolorów, neonów i wizyjnych metafor – wciąga jednocześnie w gęstwinę miejskiego życia i zakamarków człowieczej duszy. Qurbani potrafił pogodzić wiarygodność opowieści – choć niekoniecznie psychologii bohaterów, co można wytłumaczyć próbą uniwersalizacji losu Francisa – ze sferą mitu, religii i socjopolitycznej metafory. „Berlin Alexanderplatz” to wielopoziomowy, barwny, mącący w głowie świat, zaludniony przez ludzkie bestie i tych, którzy dobra pragnąć, ciągle zło czynią.
Komentarze (0)