Są tu rybowiercy, polska kolonia znajdująca się na południe od Madagaskaru, są tajemnicze przepowiednie i niezidentyfikowane gatunki wodnych stworów. „Uległość” rozgrywa się w paralelnym do naszego wymiarze, gdzie boginią, królową Polski jest święta Ichtis, rybołówstwo urasta do rangi religii, a wyniki zawodów rybackich potrafią dosłownie zatrząść małą wyspą. Michał Ciechomski, zainspirowany prozą Lovecrafta, stworzył od podstaw nowy świat, choć tak bardzo podobny do naszego.
U wybrzeży Afryki panuje taki sam klimat jak w Polsce. Krajobraz egzotycznej wyspy do złudzenia przypomina scenerię rodzimej prowincji. W byłej polskiej kolonii żyją rodacy, oddający się podobnym przyjemnościom jak wielu amatorów wędki, żyłki i haczyka. Podczas jednych z zawodów mężczyzna uznawany do tej pory za nieudacznika wyciąga rekordową sztukę – 50 kilową rybę. Zostaje jednak zdyskwalifikowany, bo nie udało się jury ustalić jej gatunku. Ten fakt rozpoczyna serię niewyjaśnionych zjawisk. Wędkarzowi ryba przynosi szczęście, ale pozostałym mieszkańcom wyspy – zatracenie. Starszyzna przypomina sobie o starożytnej przepowiedni, która ostrzega przed braniem tego, co nie należy do nas.
Michał Ciechomski stworzył jeden z najoryginalniejszych polskich filmów – nie tylko wśród krótkich fabuł – ostatnich lat. Jego wizja alternatywnej rzeczywistości zaskakuje swojskością, która została pomieszana z czystą fantazją. Z tego dziwnego połączenia udało się wydobyć odrobinę grozy i sporo niesamowitości, która do samego końca trzyma nas w niepewności. Nie wiadomo bowiem, dokąd ta historia nas wiedzie. Choć stworzony świat nie zawsze jest w pełni konsekwentny, nietrudno wskazać na logiczne i ontologiczne dziury, to wcale nie psuje to seansu, a wręcz wzmaga jego kuszącą dziwaczność.
Nie wybrzmiewają również wszystkie podjęte wątki. Szczególnie szkoda, że nie podkreślono ambicji wędkarza, uznawanego do tej pory przez własną rodzinę za nieudacznika i pognębionego przez jury. Twórcom nie udało się wydobyć złożoności tej postaci, ale w zamian skoncentrowano się na dramacie wspólnoty, która musi poświęcić jednostkę, by przetrwać. Niemniej – i tak wędkarstwo jeszcze nigdy nie było tak fascynujące.
Komentarze (0)