2019 rok kończy lata 10. XXI wieku. To znakomity moment, by podsumować to, co działo się w polskim kinie przez ostatnie dziesięć lat. A działo się bardzo wiele. Polski film zgarnął Oscara, mieliśmy swoich reprezentantów w konkursach najważniejszych festiwali filmowych, a nawet otrzymywaliśmy na nich prestiżowe nagrody. W końcu ostatnie dziesięć lat to także znakomity czas pod względem popularności rodzimego kina i okres zwyżkujących statystyk frekwencji. Polskie kino jest cenione na świecie i lubiane w kraju. W tym czasie powstało znacznie więcej niż 50 filmów godnych uwagi, dlatego tę listę, która będzie sukcesywnie uzupełniana, potraktujcie jako przewodnik po najważniejszych tytułach mijającej dekady. Zapoznajcie się z filmami, które znalazły się na miejscach od 41 do 46.
45. Między nami dobrze jest, reż. Grzegorz Jarzyna
Proza Doroty masłowskiej jest szczególnie oporna wobec przełożenia na ekran. Ale Grzegorzowi Jarzynie się to udało. I to z jakim skutkiem! W „Między nami dobrze jest” miesza się literatura z teatrem i filmem, owocując dziełem do cna i bezwzględnie prześwietlającym polską rzeczywistość, ze szczególnym uwzględnieniem nierówności społecznych. Film nie tylko bardzo pomysłowo i odważnie zrealizowany, ale również z cyklu „ważnych” – mało kto mówił o Polsce tak ostro.
44. Najlepszy, reż. Łukasz Palkowski
Łukasz Palkowski był bez dwóch zdań jednym z najważniejszych nazwisk mijającej dekady. Wszystko za sprawą dwóch filmów – „Bogów” i właśnie „Najlepszego”. W drugim filmie rozwinął formułę, którą stworzył w swoim wcześniejszym hicie. Palkowski odważnie przeszczepia na polski grunt hollywoodzkie rozwiązania kina biograficznego, opowiadając o niezwykle barwnych postaciach w sposób zabawny, poruszający, dynamiczny, a przy tym po prostu wyjątkowo ciekawy.
Recenzja: Łukasz Palkowski znowu to zrobił! Wygląda na to, że wymyślił genialną recepturę, która stała się gwarantem sukcesu. W jej skład wchodzi autentyczna, choć nieprawdopodobna historia rodem z hollywoodzkich podręczników do scenopisarstwa, wartka akcja, potoczysta narracja, częste zwroty akcji i spora szczypta humoru. Tak było w „Bogach” i podobnie jest w przypadku „Najlepszego”. Tym razem nie opowiada o powszechnie znanej postaci z polskiej historii, co nie znaczy, że mniej ciekawej. Czytaj dalej.
43. Droga na drugą stronę, reż. Anca Damian
Jeden z najoryginalniejszych filmów mijającego dziesięciolecia. Jedyny przykład w tym okresie pełnometrażowego animowanego dokumentu. „Droga na druga stronę” jest koprodukcją, wyreżyserowaną przez rumuńską animatorkę, przedstawiającą historię Rumuna, niesłusznie przetrzymywanego w areszcie przez polski system sprawiedliwości. Damian miesza techniki animatorskie, kreując wyjątkowo złożony obraz filmowy. A przy tym opowiada ciekawą, wywołującą gniew historię.
42. Intruz, reż. Magnus von Horn
Kolejny przykład koprodukcji, również wyreżyserowanej przez twórcę z zagranicy, choć Magnus von Horn jest z Polską związany znacznie bardziej od Anci Damian – jest absolwentem łódzkiej Filmówki. Jego debiut w całości rozgrywa się w jego rodzinnej Szwecji. Opowiada o chłopcu, który musi zmierzyć się z małą wspólnotą, do której wraca po odbyciu wyroku.
41. Ki, reż. Leszek Dawid
Ki można nie lubić, może ona nas drażnić, nawet wkurzać, ale film trudno przecenić. To nie tylko znakomita robota filmowa – pełna głębokich portretów psychologicznych, emocjonalnego realizmu – ale również wyjątkowo ważny obraz polskiego społeczeństwa, a szczególnie konkretnej warstwy – prekariatu, do którego przynależą ludzie tacy jak Ki, bez swojego miejsca, w ciągłym ruchu, bez stabilności finansowej, nadziei i spokoju.
Komentarze (0)