100 NAJLEPSZYCH FILMÓW ZAGRANICZNYCH 2010-2019. MIEJSCA 41-50

Kończą się lata 10. XXI wieku. Jak będą one pamiętane w kinie? Które tytuły zostaną na dłużej w pamięci? Jakie zasłużą na miano klasyków? To pokaże czas, póki co możemy uporządkować to, co obejrzeliśmy przez ostatnie dziesięć lat, wybierając najlepsze 100 filmów mijającego dziesięciolecia. To zestawienie jest również analizą pracy pamięci. Wiele z tych tytułów widziałem lata temu, nie wracając do nich. Dziś są dla mnie raczej widmami, mglistymi wyobrażeniami, przez co widzę je inaczej – niektóre z nich urosły przez ten czas w moich oczach, inne nieco przyblakły. Finalny kształt tego zestawienia odzwierciedla moją pamięć o minionej dekadzie – składają się na nie filmy, które najczęściej do mnie wracają, gdy przymknę oczy. Zobaczcie, jakie filmy zajęły miejsca od 31 do 50.

50. Birdman, reż. Alejandro Gonzalez Inarritu

To był znakomity czas dla Inarritu. Zarówno jego 'Zjawa’, jak i 'Birdman’ namieszały w oscarowej stawce. Oba przyniosły mu nagrodę za reżyserię, a 'Birdman’ dodatkowo został najlepszym filmem. Oba dzieła były nakręcone w epickiej skali – 'Birdman’ został obdarzony dodatkową widowiskowością dzięki symulacji kręcenia w jednym ujęciu. Jednak w pamięci na dłużej pozostały przede wszystkim fantasmagoryczne sceny latania i niszczenia miasta, nawiązujące do kina superbohaterskiego, na które „Birdman” miał być satyrą.

49. Toni Erdmann, reż. Maren Ade

Jedno z największych zaskoczeń dziesięciolecia, film, który z miejsca nazwano kultowym i, jak się zdaje, wcale nie na wyrost. 'Toni Edrmann’ to komedia niepozorna, momentami szaro-bura i rozwleczona, ale rozciągnięty metraż i wizualna nieatrakcyjność miały tylko dodatkowo uwypuklać wyjątkowy humor filmu. Nikt tak wspaniale nie operował absurdem w minionym dziesięcioleciu.

Recenzja: Można sporo wiedzieć o tym filmie, próbować jakoś przygotować się na jego seans, a i tak człowiek będzie bezsilny wobec jego dezynwoltury. Dzieło niemieckiej reżyserki to filmowy majstersztyk, który zachwyca, rozśmiesza i zasmuca jednocześnie. Skrzy się odjechanymi pomysłami na mikro-scenki, utrzymanymi w konwencji kabaretowych skeczy podszytych absurdem. Czytaj dalej.

48. Granica, reż. Ali Abbasi

Kino polityczne przebrane we współczesną baśń rodem z dalekiej północy. Abbasiemu udało się stworzyć nową wersje realizmu, w którym obok ludzi w naturalny sposób sąsiadują trolle. To właśnie one, jako symbole Innego, mają nas uwrażliwiać na los emigrantów i obcych. Ale dzięki przyjętej konwencji, fantazji i wyobraźni filmowi daleko do szkolnej czytanki czy nachalnej ideologicznej propagandy.

Recenzja: Jeżeli opowiadać o polityce, to właśnie w taki sposób. Jeśli zajmować się aktualnymi sprawami, to tylko tak. „Granica” to bardzo oryginalny komentarz do kwestii uchodźców, ale również uniwersalna historia o nieprzystosowaniu, poszukiwaniu tożsamości i nierównej walce z własną innością. Działa więc jak najlepsze z baśni, bo właśnie nią w gruncie rzeczy jest. Czytaj dalej.

47. W ułamku sekundy, reż. Fatih Akin

Film-pułapka, który bawi się naszymi sumieniami, wciągając w dwuznaczną grę. Akin jednocześnie komentuje współczesne uprzedzenie zachodnich społeczeństw i tworzy wciągający, gęsty thriller sensacyjny, który trzyma w napięciu od samego początku do końca. Właśnie tak powinno się robić angażujące kino polityczne!

Recenzja: Genialnie poprowadzony, pomyślany i zagrany portret kobiety doznającej nagłej i przytłaczającej straty. Jej mąż i sześcioletni synek giną w zamachu bombowym w centrum Hamburga. Akin skupia się na emocjach bohaterki, ale również skrupulatnie przedstawia proces sądowy. „W ułamku sekundy” jest przykładem kina skupionego na wyjątkowo mocnych uczuciach, które stają się nie tylko sprawą prywatna, ale odbijają się w nich również mentalne stany współczesnych społeczeństw. Czytaj dalej.

46. Lobster, reż. Jorgos Lanthimos

Pierwsze wyjście poza rodzinną Grecję dla jednego z najoryginalniejszych twórców współczesnego filmu. Na dodatek ze wszech miar udane i zwiastujące długą i bardzo owocną karierę na najważniejszych filmowych salonach, co za chwilę miała potwierdzić jego jeszcze lepsza „Faworyta”. „Lobster” to kolejny przykład jak bardzo pokręconej, nieprzewidywalnej, surrealistycznej wyobraźni Lanthimos jest właścicielem. No bo kto mógłby wymyślić świat, w którym samotnych ludzi zamienia się w zwierzęta?

45. Climax, reż. Gaspar Noe

Film radykalny, doświadczenie graniczne, szatańskie tango na dnie piekieł. Gaspar Noe, znany ze swojego pociągu do stanów ekstremalnych, przeszedł samego siebie, tworząc film taneczny, skąpany krwią, ekskrementami i sangrią. To już nie jest kino, to fizyczne doświadczenie, a zarazem hołd złożony klasykom kina. Film nie-do-opowiedzenia, tylko do zobaczenia.

Recenzja: Noe zrobił to ponownie. Wymieszał ze sobą ciężkie narkotyki, szaleństwo, krew, mocz, brud i obrzydzenie, by zaserwować je widzom niczym przepyszną sangrię. Po takim drinku wymioty i kac murowane, ale kto by nie chciał wziąć udziału w imprezie, której nie przeżył nikt! Czytaj dalej.

44. Musimy porozmawiać o Kevinie, reż. Lynne Ramsay

„Dziecko Rosemary” XXI wieku. Film, który generuje koszmary każdego rodzica – czy to obecnego, czy przyszłego. Film, który nie sięga po konwencję horroru, a straszy jak mało który. Lynne Ramsay potrafiła szarpnąć za najbardziej wrażliwe nerwy – uniwersalne, odczuwane przez każdego. Opowiedziała bowiem o doświadczeniu rodzicielstwa, ale w wersji radykalnej. Nadal mam nocne koszmary!

43. Zaginiona dziewczyna, reż. David Fincher

David Fincher mistrzem jest i basta! Każdy jego film potwierdza jego kunszt jako twórcę szczególnie mrocznych i gęstych thrillerów. Jest mistrzem kina gatunkowego, potrafiącym znakomicie rozmieszczać punkty kulminacyjne i budować złożoną dramaturgię. Jego umiejętności świetnie zostały wyeksponowane własnie w tym filmie, gdzie zwroty akcji się piętrzą i nic nie jest takim, jakim się wydaje.

42. Melancholia, reż. Lars von Trier

Lars von Trier zrobi wszystko, by się o nim mówiło. Na dodatek, by mówiło się źle. Kolejne jego projekty służą głównie prowokacji. Ale „Melancholia” jest inna, choć również stanowi część wciąż kontynuowanej serii filmów, które dyskutują z kinem gatunkowym. W tym przypadku jest to kino katastroficzne. Von Trier zademonstrował swoją własną, wybitnie autorską wersję filmu o zbliżającym się końcu świata, która potrafi zachwycić pomysłowością i radykalizmem.

41. Polowanie, reż. Thomas Vinterberg

Film, który antycypował lęki, którymi żyje obecnie cały świat. Lęk przed ostracyzmem, przed zbyt łatwym osądem, przed niepotwierdzonym zarzutem. Vinterberg zrobił to w sposób wyjątkowo mocny, przeszywający i szarpiący za nerwy. Jego bohater to wychowawca w przedszkolu, który zostaje oskarżony o molestowanie podopiecznej. Tytułowe polowanie niekoniecznie jest tu metaforą.

Miejsca 51-60 >>