21. edycja Nowych Horyzontów odeszła do historii. Czas więc na podsumowanie w formie listy najlepszych filmów. Jakich tytułów warto wypatrywać w nadchodzącym sezonie jesiennym? Rezerwujcie czas na wyjście do kina na tę dziesiątkę!
1. Titane, reż. Julia Ducournau
Zmiażdżone czaszki, kopulujące samochody, psychopatyczne morderczynie – wszystko to pojawia się w „Titane” tylko po to, by odpowiednio mocno wybrzmiała historia o potrzebie miłości i bliskości. Trudno o bardziej nieoczywistą, ekstremalną i oszałamiającą opowieść o współczesnej rodzinie. Czytaj dalej.
2. Bohater, reż. Asghar Farhadi
Recenzję każdego kolejnego filmu Asghara Farhadiego po „Rozstaniu” można byłoby rozpoczynać zdaniem: „znowu to zrobił!”. W przypadku „Bohatera” należałoby jeszcze dopisać: „i to w równie doskonałym stylu”. Można niekiedy narzekać, że Irańczyk za każdym razem kręci ten sam film, ale czy nie robią tak wszyscy najwięksi autorzy? Nawet jeśli jest w tym ziarno prawdy, to i tak nie wpływa to na ocenę jego dorobku, bo za każdym razem kręci ten sam film równie wybitnie. Czytaj dalej.
3. W drogę!, reż. Panah Panahi
Syn Jafara Panahiego postanowił już pierwszym filmem udowodnić, że jest kimś znacznie ciekawszym niż tylko potomkiem sławnego ojca. Jego debiutanckie „W drogę!” to porywające, brawurowe kino drogi, które ma w sobie szaleństwo młodości, ale również dojrzałość proponowanej refleksji. Niby kolejny film drogi, ale takiej przejażdżki jeszcze nie przeżyliście! Czytaj dalej.
4. Niefortunny numerek lub szalone porno, reż. Radu Jude
Radu Jude nakręcił najlepszy film o Polsce, choć opowiadał o Rumunii. „Niefortunny numerek…” to jedyne w swoim rodzaju połączenie filmowego eksperymentu, wideoeseju, amatorskiego porno i sitcomu. W ten sposób powstał niezwykle przenikliwy film, wielokontekstowo analizujący sytuację mentalną współczesnej Rumunii. I nie jest to analiza pocieszająca, choć całość kończy się bardzo nietypowym happy endem.
5. Mała mama, reż. Celine Sciamma
Po utrzymanej w kostiumowym sztafażu melodramacie Sciamma nakręciła bardzo skromny film, w którym wraca do swoich ulubionych tematów – dzieciństwa i relacji najmłodszych z rodzicami. „Mała mama” to perełka, film o odchodzeniu, wielkim smutku i małych radostkach. Czytaj dalej.
6. Drive My Car, reż. Ryusuke Hamaguchi
Film podąża własnym, nieśpiesznym tempem, ale precyzyjnie trafia do celu. Bohaterowie gadają, jeżdżą samochodem i w ten sposób konfrontują z otchłanią cierpienia. To zaskakujące, jak bardzo wyciszony, stonowany i emocjonalnie zrównoważony może być film o tym, jak złym miejscem może być świat, a życie doświadczeniem traumatycznym. Hamaguchiemu do opowiedzenia o tym pomogła sztuka, a konkretniej Antoni Czechow i jego „Wujaszek Wania”, którego sceniczną adaptację przygotowuje główny bohater, niejako na własnej skórze doświadczając losu postaci ze sztuki. „Drive my car” jest jak cios sztyletem, nieśpiesznie wbijanym przez oprawce. Wchodzi głęboko, boleśnie i zostawia ślad na zawsze.
7. Paryż, 13. dzielnica, reż. Jacques Audiard
Widząc nazwisko reżysera – Jacquesa Audiarda – i tytuł filmy byłem przekonany, że to hardcore’owe kino społeczne. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że „Paryż…” to dowcipna i czuła historia miłosna. Historie, które niewiele mają wspólnego i z Paryżem, i z 13. dzielnicą – są bowiem uniwersalne i mogłyby się rozgrywać choćby w większym polskim mieście. Czytaj dalej.
8. Wszystko poszło dobrze, reż. Francois Ozon
Rodzina wspólnie pokonuje przeciwności losu, by na koniec usłyszeć, że „wszystko poszło dobrze”. Film Ozona do złudzenia przypomina słodko-gorzki feel-good movie. Problem w tym, że opowiada o trudach starości i problemie eutanazji. Film na poprawę humoru o śmierci? Takie rzeczy tylko we Francji! Czytaj dalej.
9. Moje wspaniałe życie, reż. Łukasz Grzegorzek
Najnowszy film Łukasza Grzegorzka niesie pocieszenie. Wcale nie dlatego, że życie bohaterki faktycznie jest, jako rzecze tytuł, wspaniałe. Daleko mu do tego. Pocieszenie bierze się z faktu, że właśnie nawet życie trudne, nieuporządkowane, chaotyczne i nieznośne niekiedy, gdy spojrzy się na nie pod pewnym kątem, może się jako wspaniałe jawić. To lekcja, którą powinien odrobić każdy z nas. Czytaj dalej.
10. Limbo, reż. Ben Sharrock
Czterech samotnych facetów i kura – tyle wystarczy, by nakręcić niesamowicie smutną komedię o współczesnej geopolityce – a raczej o tych, którzy są jej ofiarami. „Limbo” bowiem to film o byciu pomiędzy – piekłem wojny, a rajem zachodniego dostatku. Czytaj dalej.
Komentarze (0)