10 najciekawszych premier października

Jesień się rozkręca. Wrzesień przyniósł kilka znakomitych premier, a październik nie zamierza być mu dłużny. Już w tym tygodniu na ekrany wejdą tak długo i tak bardzo oczekiwane filmy jak choćby nowy Bond – „Nie czas umierać” czy „Diuna”. A to tylko wierzchołek potężnej góry lodowej znakomitych premier. Zresztą – zobaczcie sami!

Nie czas umierać, reż. Cary Joji Fukunaga, 1.10.

Jak zakończy się przygoda Daniela Craiga z agentem 007? Czy będzie to zwieńczenie godne jego kreacji? Jakie by one nie było i tak przyciągnie do kin wielką widownie – kto wie, może największą od początku pandemii. 'Nie czas umierać’ jest w końcu najczęściej przesuwanym filmem epoki COVIDu i chyba – najbardziej oczekiwanym.

Gunda, reż. Victor Kossakovskiy, 1.10.

To nie jest zwykły film przyrodniczy, to wyjątkowa lekcja empatii, po której trudno nie zostać weganinem. Kossakovsky stawia kamerę na poziomie oczu zwierząt, wycisza kolory, zostawiając tylko czernie i biele. Wpuszcza nas w świat, którego uroda jest dyskretna, potrzebuje czasu i cierpliwości, by się ujawniła. I Kossakovsky ten czas nam daje, byśmy mogli lepiej zrozumieć to, co zwykle jest dla nas niedostępne. Czytaj dalej.

Wesele, reż. Wojciech Smarzowski, 8.10.

Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ponoć nie, ale dwa razy nakręcić film o tym samym tytule – już tak. Smarzowski powraca do motywu wesela, by tym razem opowiedzieć historię, która łączy współczesność z przeszłością. Będzie więc z pewnością – jak to u Smarzola – dużo wódki, ale również sporo przemocy.

Ostatni pojedynek, reż. Ridley Scott, 15.10.

Dawno nie było wysokobudżetowego filmu rozgrywającego się w okresie rycerstwa. Dlatego projekt Ridleya Scotta tak fascynuje – tym bardziej, że udało mu się uzbierać znakomitą obsadę i opowiedzieć o kobiecie w męskim świecie. Film zbiera jednak dość mieszane recenzje, ale nawet jeśli fabuła zawiedzie, to pozostanie zachwyt nad fikuśnymi fryzurami noszonymi przez Matta Damona i Bena Afflecka.

Nowy porządek, reż. Michel Franco, 15.10.

Franco nakręcił bardzo radykale political fiction. Jest tu społeczna niezadowolenie, nierówności ekonomiczne, władza wojskowych i bardzo dużo przemocy różnego rodzaju. Nawet jeśli jest to film nie w pełni spełniony, to z pewnością zasługujący na uwagę ze względu na swoją bezkompromisowość.

Diuna, reż. Denis Villeneuve, 22.10.

Tego tytułu nikomu nie muszę przedstawiać, ani reklamować. Być może największe filmowe wydarzenie tego roku, które z pewnością zainauguruje długą sagę, rozpisaną na lata. Z filmem wiąże się ogromne oczekiwania i dotychczasowe recenzje dają nadzieje, że zostaną one spełnione.

Pleasure, reż. Ninja Thyberg, 22.10

To nie jest film o porno. Choć mogłoby się tak wydawać. W końcu opowiada o dziewczynie, która jedzie ze Szwecji do Los Angeles, by zostać gwiazdą branży filmów dla dorosłych. Reżyser nie skąpi mocnych scen z planów filmowych, każe patrzeć na nagość i pornograficzne przekraczanie granic intymności. Problematyzuje tym samym tytułową kategorię przyjemności. Czytaj dalej.

Ostatniej nocy w Soho, reż. Edgar Wright, 29.10.

Edgra Wright bierze się za bary z kolejnym gatunkiem filmowym, tym razem – z horrorem. 'Ostatniej nocy w Soho’ to opowieść o jednej nocy w Londynie, do którego przyjeżdża młoda, niewinna dziewczyna. Wygląda na to, że po pierwszej nocy nie będzie już taka jak dotychczas.

Wszyscy święci New Jersey, reż. Alan Taylor, 29.10.

Jeśli jesteście fanami „Rodziny Soprano”, to nie możecie przegapić tego filmu. „Wszyscy święci New Jersey” to prequel sławetnego serialu, z którego dowiemy się, jak pracę w „zawodzie” rozpoczynał sam Tony Soprano. W roli głównej, syn niedawno zmarłego Jamesa Gandolfiniego – Michael.

Moje wspaniałe życie, reż. Łukasz Grzegorzek, 29.10.

Najnowszy film Łukasza Grzegorzka niesie pocieszenie. Wcale nie dlatego, że życie bohaterki faktycznie jest, jako rzecze tytuł, wspaniałe. Daleko mu do tego. Pocieszenie bierze się z faktu, że właśnie nawet życie trudne, nieuporządkowane, chaotyczne i nieznośne niekiedy, gdy spojrzy się na nie pod pewnym kątem, może się jako wspaniałe jawić. To lekcja, którą powinien odrobić każdy z nas. Czytaj dalej.