10 najciekawszych premier lutego

Po znakomitym styczniu, wypełnionym po brzegi długo oczekiwanymi premierami, luty nie prezentuje się już tak spektakularnie. Co prawda, znalazło się wśród zapowiedzi kilka potencjalnych hitów, ale poza poniższą dziesiątką próżno szukać filmowych perełek. Niemniej, co tydzień wpadać będzie ciekawa premiera.

Moonfall, reż. Roland Emmerich, 4.02

Odtrutka na „Nie patrz w górę”, czyli kosmiczna apokalipsa z niszczycielskim księżycem, krwiożerczymi bestiami i potężną dawką ironii. Roland Emmerich kolejny raz będzie próbował zniszczyć Ziemię, fundując nam spektakularne połączenie efektów specjalnych i heroizmu.

Oczy Tammy Faye, reż. Michael Showalter, 4.02

Biografia telewizyjnej gwiazdy lat 70. i 80., która wraz z mężem zbudowała medialne imperium ewangelizacji. Film wydaje się interesujący głównie z powodu roli Jessiki Chastain, która może zgarnąć za nią oscarową nominację.

Król Internetu, reż. Gia Coppola, 4.02

Kolejne pokolenie genialnego klanu Coppolich w natarciu. Po „Palo Alto” Gia nakręciła „Króla Internetu”, czyli komediodramat zanurzony po pachy w socialmediowej estetyce i influencerskiej tematyce. Główne pytanie jednak brzmi: czy można zarabiać na antykapitalistycznej retoryce?

BigBug, reż. Jean-Pierre Jeunet, 11.02

Właściciel jednej z najbardziej pokręconych, ale też rozpoznawalnych wyobraźni we współczesnym kinie powraca – i tym razem ląduje na Netfliksie. Jeunet zabiera nas w podróż do przyszłości, zdominowanej przez szykujące się do rewolucji roboty.

Śmierć na Nilu, reż. Kenneth Branagh, 11.02

Jeden z najdłuższych „półkowników” pandemii. Przeleżał na półce w wytwórni dłużej niż „Nie czas umierać”. „Śmierć na Nilu” to druga odsłona cyklu Branagha, który reżyseruje i wciela się w postać Herculesa Poirot, czyli bohatera klasycznych kryminałów Agathy Christie. Świetnie, że Branagh nie stara się uwspółcześniać tych opowieści, tylko osadza je w oryginalnych czasach i przestrzeniach.

Uncharted, reż. Ruben Fleischer, 18.02

Adaptacja popularnej gry komputerowej z Tomem Hollandem w roli głównej. Czy „Uncharted” zaspokoi potrzebę dobrego filmu przygodowego we współczesnym kinie? Czy na naszych oczach rodzi się nowy Indiana Jones?

Matki równoległe, reż. Pedro Almodovar, 18.02

Pedro Almodóvar w „Matkach równoległych” wszedł na obszar do tej pory przez niego nierozpoznany. W jego najnowszym filmie odnajdziemy, rzecz jasna, wiele elementów, z których reżyser czerpał do tej pory: postaci kobiece w centrum opowieści, relacje matek z córkami, melodramatyczne uczucia, intensywne kolory. Ale tym razem cały autorski i świetnie rozpoznawalny sztafaż służy czemuś całkowicie innemu: Hiszpan wykorzystuje go do opowiadania o przeszłości – i to nie własnej, autobiograficznej, lecz swojego poranionego kraju. Czytaj dalej.

Cyrano, reż. Joe Wright, 18.02

Nowa wersja popularnego dramatu Edmonda Rostanda, opowiadającego o miłości zakompleksionego Cyrano, który boi się wyznać miłość swojej kuzynce. W oryginalne powodem zawstydzenia był długi nos, tym razem jest nim niskorosłość. W roli głównej – Peter Dinklage. Reżyseruje specjalista od kina kostiumowego – Joe Wright. Przygotujcie się na potoki łez.

Belfast, reż. Kenneth Branagh, 25.02

Jeden z tegorocznych oscarowych faworytów. Autorski film Kennetha Branagha, który zabiera widzów do Belfastu czasu jego dzieciństwa, w lata 60., czyli w niespokojny okres działalności bojowników IRA.

W pętli ryzyka i fantazji, reż. Ryusuke Hamaguchi, 25.02

Na film składają się trzy nowele, wszystkie opowiadają o czymś całkowicie innym, ale w podobny sposób. Głównym nośnikiem narracji są długie dialogi, a używane słowa stają się niekiedy orężem w międzyludzkich pojedynkach, ale jednocześnie w tym samym stopniu środkiem do snucia fantazji i prowokacji. Słuchając ich głęboko wchodzimy w emocje, które łączą bohaterów. Czytaj dalej.