10 najciekawszych filmów lutego

Luty, czyli miesiąc Oscarów. Dystrybutorzy nie dadzą nam o tym zapomnieć. Aż połowa z wybranych przeze mnie tytułów może pochwalić się nominacjami. No ale jest jeszcze ta druga połowa, a tam klocki lego, arktyczny chłód, komputerowa zabójczyni o twarzy anioła, współczesna interpretacja westernu i single. Ci, którzy będą mieli już dość oscarowych propozycji, a pod koniec miesiąca dotknie to chyba każdego, spokojnie znajdą coś dla siebie!

Arktyka, reż. Joe Penna, 1.02

Biel arktycznego pejzażu, rozbity samolot i samotny mężczyzna. Tak zaczyna się „Arktyka”. Nie dostajemy żadnej informacji o bohaterze, nie wiemy również, w jaki sposób znalazł się w tak niekorzystnej sytuacji. Penna nie traci czasu na zbędne wprowadzenia. Od razu koncentruje się na zmęczonej twarzy Madsa Mikkelsena, którego bohater próbuje przeżyć w skrajnie nieprzyjaznych warunkach. Czytaj dalej.

Green Book, reż. Peter Farrelly, 8.02

Oscarowy faworyt. Viggo Mortensen i jego włoski akcent mogą ostrzyc zęby na statuetkę, podobnie jak Mahershala Ali. Choć „Green Book” wygląda jak cross-over „Wożąc Panią Daisy” z „Nietykalnymi” i z uporem maniaka powtarza stare prawdy i odżegnuje się od jeszcze starszych stereotypów, to ma w sobie tyle humoru, czaru i uroku, że wy też wyjdziecie z kina z uśmiechem na twarzy. Po to w końcu robi się feel-good movies.

Faworyta, reż. Yorgos Lanthimos, 8.02

Lanthimos coraz lepiej radzi sobie w świecie wielkiego kina i jeszcze większych gwiazd. Angażując Emmę Stone czy Rachel Weisz potrafi zachować swój własny, unikalny, a przy tym hermetyczny styl. Co jest we współczesnym kinie coraz trudniejsze. W „Faworycie” jest być może nieco mniej surrealizmu, za to więcej groteski i humoru, lecz poziom artystyczny nadal jest niezwykle wysoki.

Planeta Singli 3, reż. Sam Akina, 8.02

Zwieńczenie przygód bohaterów dwóch z najlepszych polskich komedii romantycznych. „Planeta singli” nie tylko wyznaczyła nowe standardy artystyczne dla rodzimego kina popularnego, ale również pokazała, jak wyciskać kasę, póki czas. „Planetę Singli 2” jeszcze można gdzieniegdzie obejrzeć na dużym ekranie, a już wchodzi jej kontynuacja, którą kręcono równolegle z „dwójką” – majstersztyk! Słychać głosy, że ten marketingowy „myk” ani trochę nie wpłynął na jakość najnowszej dzieła. To więcej niż majstersztyk, to wirtuozeria!

Lego Przygoda 2, reż. Mike Mitchell, 8.02

„Lego Przygoda” na zawsze zmieniła filmy animowane. Udowodniła, że tworzenie filmów tak mocno związanych z komercyjną marką ma sens nie tylko finansowy. Świetnie wykorzystano „klockowość”, liczne nawiązania do popkultury i samą mitologię Lego, dodając znaczącą narracyjną ramę. Znacznie gorzej było już w „Lego Batman”, gdzie postawiono już tylko na intertekstualność. Miejmy nadzieję, że „Lego Przygoda 2” wróci do tego, co było najlepsze w „jedynce”.

Alita: Battle Angel, reż. Robert Rodriguez, 14.02

Pierwszy znaczący hollywoodzki blockbuster tego roku, z długo i konsekwentnie budowaną strategią marketingową. Rodriguez łączy żywą akcję z motion capture, problematyzując w ten sposób również samą hybrydyczność współczesnego kina. Ale czy „Alita” będzie czymś więcej niż widowiskową w imaxowym stylu kopaniną z ładną twarzyczką wygenerowaną komputerowo?

Bracia Sisters, reż. Jacques Audiard, 22.02

Western w ostatnich latach raz ma się lepiej („Slow West”), a raz średnio („Ballada o Busterze Scruggesie”), ale raczej nie schodzi poniżej pewnego poziomu, co w dalszym ciągu wszystkich zaskakuje. Western okazał się równie długowieczny jak samo kino i nadal potrafi opowiadać nowe historie. Wiele wskazuje na to, że „Bracia Sisters” Audiarda to potwierdzi, a jednocześnie rozbawi do łez. Nagroda za reżyserię na festiwalu w Wenecji!

Kafarnaum, reż. Nadine Labaki, 22.02

Dwunastoletni Zajn został skazany na więzienie za zaatakowanie mężczyzny nożem, albo, jak powiedziałby chłopiec, za „sprzedanie kosy skurwielowi”. Labaki już na samym początku filmu konfrontuje gładki, formalny i wyedukowany język sędziego z nieokrzesanym, autentycznym słownictwem chłopca, który dorastał w libańskich slumsach. Robi to po to, by przygotować widzów na wejście w szokujący świat najmłodszych, pozbawionych prawa do dzieciństwa. Czytaj dalej.

Gdyby ulica Beale umiała mówić, reż. Barry Jenkins, 22.02

Barry Jenkins kilka lat temu zachwycił wszystkich cudownym „Moonlight” i ma zamiar powtórzyć ten wyczyn swoim drugim filmem, utrzymanym tym razem w tonacji romansowej, ale również z wyraźnie zaznaczonym rysem krytycznym. Jenkins jest mistrzem melancholii, którą w wybitny sposób potrafi przenosić na ekran. Zbierane z każdej strony pochwały każą sądzić, że „Gdyby ulica Beale umiała mówić” potwierdziła nieprzeciętny talent Jenkinsa.

Granica, reż. Ali Abbasi, 22.02

Jeżeli opowiadać o polityce, to właśnie w taki sposób. Jeśli zajmować się aktualnymi sprawami, to tylko tak. „Granica” to bardzo oryginalny komentarz do kwestii uchodźców, ale również uniwersalna historia o nieprzystosowaniu, poszukiwaniu tożsamości i nierównej walce z własną innością. Działa więc jak najlepsze z baśni, bo właśnie nią w gruncie rzeczy jest. Czytaj dalej.