10 najciekawszych filmów listopada

Październikowe premiery przyniosły więcej rozczarowań niż zachwytów. Natomiast z listy filmów wprowadzanych do kin i na platformy streamingowe w listopadzie w ostatniej chwili wypadło kilka bardzo ciekawie zapowiadających się tytułów. Ale to tyle ze złych wiadomości. Bo przedstawiona poniżej 10 powinna zrekompensować słaby październik i przełożone premiery. A jeśli jakimś trafem tak się nie stanie, to wciąż pozostają festiwale filmowe. Przypominam, że w listopadzie będziemy mogli wziąć udział m. in. w Nowych Horyzontach i Camerimage.

Psychobitch, reż. Martin Lund, 6.11

Nastoletni rom-com nakręcony w słusznej sprawie – pozbawiony czułostkowości, za to uzbrojony w wulgaryzmy. Opowiada o wyrywaniu się z narzuconych przez dom, szkołę i społeczeństwo ram – czy jesteś psychobitch, czy grzecznym synkiem do dobrego domu.

Elegia dla bidoków, reż. Ron Howard, 13.11

Oscarowy hit od Netflixa w reżyserii Rona Howarda. Już teraz mówi się, że Amy Adams i Glenn Close mają murowane nominacje za role w tym dramacie. To opowieść o amerykańskiej prowincji i walce z uzależnieniem i przeszłością z punktu widzenia prawnika, który po latach jest zmuszony wrócić do rodzinnego miasteczka.

Fisheye, reż. Michał Szcześniak, 13.11

Thriller to wyjątkowo rzadki gatunek występujący w naszej kinematografii. Niestety te, które do tej pory powstały, pozostawiają wieledo życzenia. Z tą większą ciekawością należy wypatrywać „Fisheye” – opowieści o kobiecie uwięzionej w celi przez tajemniczego mężczyznę. Julia Kijowska w popisowej roli.

Helmut Newton. Piękno i bestia, reż. Gero van Boehm, 13.11

Dokument o jednym z najbardziej znanych i najbardziej kontrowersyjnych mistrzów fotografii – Helmucie Newtonie. Dokument prześwietla tajniki fachu i stara się uchwycić fenomen twórczości. Składa się z wypowiedzi osób, które pracowały z Newtonem, czyli największymi gwiazdami popkultury XX wieku.

Witamy w Czeczenii, reż. David France, 15.11, HBO GO

Wstrząsający dokument przedstawiający realia funkcjonowania społeczności LGBT w Czeczenii, gdzie tamtejszy dyktator – Ramzan Kadyrow – wciąż przeprowadza czystki etniczne. Tym razem za swój cel przyjął środowisko osób homoseksualnych. Reżyseruje nominowany do Oscara David France, który pierwszy raz w kinie dokumentalnym wykorzystał technologię VFX, by zamienić twarze osób pojawiających się w filmie na twarze aktorów i w ten sposób chronić swoich bohaterów.

Jeszcze jest czas, reż. Viggo Mortensen, 20.11

Reżyserki debiut Viggo Mortensena, który wcielił się również w pierwszoplanową postać. Film opowiada o spotkaniu po latach ojca i dorosłego syna, których jak dotąd dzieliło wszystko. Mortensen podejmuje problem społecznej akceptacji homoseksualizmu.

Mank, reż. David Fincher, 20.11

Film, na który czekają wszyscy. Wielu uważa, że to będzie film roku. I, cóż, wiele na to wskazuje. Za kamerą staną współczesny mistrz – David Fincher, natomiast przed nią – aktorski gigant Gary Oldman. A do tego historia tyczy się autora scenariusza filmu wszechczasów – „Obywatela Kane’a”. Czy można zmarnować taki potencjał?

Słudzy, reż. Ivan Ostrochovsky, 20.11

Czeski dramat, jeden z najgłośniejszych tytułów tegorocznego sezonu festiwalowego. Opowieść rozgrywająca się w czasach zimnej wojny w środowisku katolickiego seminarium. Okazuje się, że to miejsce zdrad i złamanych życiorysów. Reżyser opowiedział o tym trudnym czasie, sięgając po gatunek czarnego kryminału.

Martin Eden, reż. Pietro Marcello, 27.11

Adaptacja klasycznej powieści Jacka Londona o marynarzu, któremu marzy się kariera pisarza. Choć nie rokuje, dopina celu, zatracając jednak swoje ideały i kręgosłup moralny. Film pokazywany w konkursie zeszłorocznego festiwalu w Wenecji, gdzie spotkał się z ciepłym przyjęciem.

Na rauszu, reż. Thomas Vinterberg, 27.11

Najnowsze dzieło Thomasa Vinterberga z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. W sumie nie trzeba pisać niczego więcej, by zachęcić do seansu. Ale jakby komuś było mało: „Na rauszu” znalazło się w oficjalnej selekcji tegorocznego festiwalu w Cannes i opowiada o grupce nauczycieli, którzy chcą potwierdzić teorię, że stałe utrzymywanie niewielkiej ilości alkoholu we krwi poprawia kontakt z otoczeniem. Na zdrowie!