10 najciekawszych filmów kwietnia

Za oknem słońce i coraz wyższe temperatury. Nieodwołalnie nadeszła wiosna, więc kiniarzom coraz trudniej będzie rywalizować z pogodą o zagospodarowanie naszego wolnego czasu. Patrząc na zapowiedzi kwietnia, można dojść do wniosku, że dystrybutorzy oddali pole bez walki i postanowili zaczekać z największymi hitami na kolejne miesiące. Premiery kwietnia nie porywają, ale trzeba pamiętać, że to „pęknięty” miesiąc z powodu świąt Wielkiej Nocy, podczas których nie wchodzi do kin żadna nowość. Mimo to, znalazło się kilka pozycji, na które warto zwrócić uwagę w szczególny sposób. Oto moja dziesiątka najciekawszych premier kwietnia:

Małżeńskie porachunki, reż. Ole Bornedal, 7.04

Z polskiego punktu widzenia największą atrakcją tego filmu jest obecność w obsadzie Marcina Dorocińskiego w roli płatnego zabójcy. Ale wcale nie musi to być najmocniejszy punkt tej pozycji. Duńska produkcja zapowiada się jako szalona komedią ze sporą domieszką czarnego humoru. Kanwą historii są małżeńskie porachunki, które kończą się wynajęciem mordercy – bo zabójstwo okazuje się tańsze niż rozwód.

 

Carrie Pilby, Susan Johnson, 7.04

Ekranizacja poczytnej powieści Caren Lissner o ponadprzeciętnie inteligentnej dziewczynie, która w wieku 19 lat kończy Harvard. W roli tytułowej zobaczymy młodą aktorkę, która dała się poznać ze świetnej strony choćby w zeszłorocznych „Wyznaniach nastolatki”, czyli Bel Powley. Tym razem wciela się w młodą ironistkę dystansującą się od seksu, uczuć i innych ludzi. Film jest zapowiadany jako niezależna komedia z ciętym humorem i sporą domieszką romantyzmu.

 

Szybcy i wściekli 8, reż. F. Gary Gray, 21.04

Najgłośniejsza (dosłownie) premiera miesiąca, czyli już ósma część historii o szybkich i wściekłych samochodach. Tym razem do wyścigu przyłączają się jeszcze miejscowe lodowce i podwodne lodołamacze. Wiadomo, w tej serii chodzi o to, by każda kolejna część była jeszcze szybsza i bardziej wściekła. Jeszcze chwila, a zaczną ścigać się w głębinach oceanów, albo w najdalszych częściach galaktyki. Zupełnie nie moja bajka, ale spragnieni adrenaliny z pewnością się wybiorą – choćby po to, by zobaczyć Charlize Theron jako prawdziwego „badassa”.

 

Klient, reż. Asghar Farhadi, 21.04

Dla tych, którym nie w głowach szybkie samochody, najbardziej oczekiwaną premierą miesiąca jest najnowszy film mistrza współczesnego kina, czyli Asghara Farhadiego. „Klient” jest kolejnym dowodem na to, że Irańczyk nie potrafi kręcić złych filmów. Ponownie wykorzystuje gatunkowe rozwiązania, by opowiedzieć niebanalną, realistyczną opowieść o pułapkach i mieliznach moralności. Film trzyma za gardło niczym dzieła Hitchcocka i daje do myślenia jak najlepsze przykłady kinowego arthouse’u. Więcej o filmie pisałem w relacji z Nowych Horyzontów.

 

Dzieciak rządzi, reż. Tom McGrath, 21.04

Najnowsza animacja ze studia DreamWorks właśnie podbija amerykański rynek – wyprzedziła w Box Office „Piękną i bestię” i „Ghost in the Shell”. Czym tak bardzo zauroczyła Amerykanów? Okazuje się, że słodkie bobasy sprawdzają się również w kinach. Film bazuje na starym i sprawdzonym pomyśle, czyli gadających i zachowujących się jak dorośli maluchach. Czy udało się wycisnąć z tego ogranego tematu coś świeżego? Przekonamy się już wkrótce!

 

W sieci, reż. Kim Ki-duk, 21.04

Mistrz azjatyckiego kina powraca z nowym filmem, który ponoć ma być dowodem na to, że ponownie jest w wysokiej formie. Tym razem nakręcił nietypowe dla siebie dzieło, czyli szpiegowski thriller rozgrywający się w światku południowo- i północnokoreańskich agentów. Po kilku spektakularnych wpadkach moje zaufanie do Kim Ki-dukowi nieco osłabło, ale z pewnością dam mu szansę, by odkupił swoje winy.

 

Bikini Blue, reż. Jarosław Marszewski, 21.04

Tomasz Kot wciela się w postać byłego polskiego żołnierza, który po zakończeniu II wojny światowej pozostał na Wyspach Brytyjskich ze swoja żoną Angielką. Akcja filmu rozgrywa się wokół tajemnicy, którą skrywa kobieta. Jarosław Marszewski po 16 latach od debiutu – filmu „Jutro będzie niebo” – powraca na wielki ekran. Czy jego tajemniczy melodramat okaże się powrotem udanym? Oby tak się stało, bo polskie kino wciąż nie doczekało się w tym roku pozycji na bardzo wysokim poziomie!

 

Zud, reż. Marta Minorowicz, 21.04

Kolejny polski film w zestawieniu, którego akcja rozgrywa się poza granicami kraju. Tym razem chodzi o dalekie, azjatyckie stepy, na których mieszka rodzina, starająca się przetrwać tocząc koczowniczy tryb życia. Film posiada niezwykle oryginalną formę – wciąż balansuje na granicy fabuły i dokumentu. Portretuje autentyczne osoby, które żyją w ten sposób na co dzień, lecz manipuluje ich biografiami i podporządkuje ich życie wymogom narracji. Więcej o filmie pisałem z festiwalu Docs Against Gravity.

 

Uciekaj, reż. Jordan Peele, 28.04

Kolejny w ostatnim czasie horror, który cieszy się znakomitą prasą. Ten gatunek ewidentnie przeżywa renesans, znakomicie wyczuwając społeczne niepokoje i przerabiając je na przerażające historie. „Uciekaj” podejmuje temat rasizmu w Stanach Zjednoczonych, lecz podchodzi do tematu w daleki od konwencjonalności sposób. Film Peele’ego zdobywa serce i kieszenie amerykańskiej widowni, stając się jednym z najbardziej dochodowych filmów roku. Czy w Polsce będzie mógł liczyć na podobne zainteresowanie?

 

Wybawienie, reż. Hans Petter Moland, 28.04

Kolejna po „Zabójcach bażantów” i „Kobiecie w klatce” adaptacja prozy poczytnego autora kryminałów z Danii Jussiego Adler-Olsena. Tym razem za reżyserię odpowiada gwiazda tamtejszej kinematografii – Hans Petter Moland, który ma na swoim koncie takie filmy jak „Pewien dżentelmen” czy „Obywatel roku”. Film trafia na polski rynek ponad rok od światowej premiery, co może świadczyć o niskim potencjalne komercyjnym, bądź artystycznym. Bądźmy jednak dobrej myśli – skandynawskie kryminały podbijają świat, więc miejmy nadzieję, że tamtejsi filmowcy potrafią je również przekładać na język filmu.