Grudzień to zazwyczaj czas, w którym swoją premierę ma najbardziej oczekiwany blockbuster roku. Zawsze znajdzie się też miejsce na kilka głośniejszych tytułów kina arthousowego, które w trybie last minute chcą się załapać do 10 najciekawszych filmów roku. Wszystko wskazuje na to, że tak samo będzie i tym razem. Na najnowszą część „Gwiezdnych Wojen” czekają nie tylko zagorzali fani, a „The Florida Project” z pewnością znajdzie się wśród najciekawszych filmów roku w niejednym podsumowaniu. Podobnie zresztą stanie się na pewno z „Sercem miłości” i „Dzikimi różami” w polskim kinie. Przed nami więc bardzo ciekawy miesiąc!
Zabicie świętego jelenia, reż. Yorgos Lanthimos, 1.12
Najnowszy film greckiego reżysera, jednego z najoryginalniejszych obecnie w światowym kinie, nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy znają jego dotychczasowe dokonania. Ponownie opowiada o kryzysie instytucji rodziny za pomocą wyjątkowo pokręconej, surrealistycznej metafory. Tym razem sięga do źródeł mitologicznych, na co wskazuje już tytuł filmu. W opowiadanej historii można rozpoznać motyw Akteona, który został zamieniony w jelenia za podglądanie bogini Artemidy i jej nimf, by następnie zostać rozszarpanym przez własne psy. Lanthimos bardzo daleko odchodzi od mitu, czerpiąc z niego jedynie zarys morału, który zostaje w jego wersji zuniwersalizowany. Koncentruje się przede wszystkim na problemie adekwatności kary za popełnioną zbrodnię. Więcej o filmie pisałem z American Film Festival.
Na karuzeli życia, reż. Woody Allen, 1.12
Trudno wyobrazić sobie rok w kinie bez nowego filmu amerykańskiego mistrza komedii. Tym razem Allen uderza w tony bliższe znakomitej „Blue Jasmin”, choć z tego co da się wyczytać z zagranicznych recenzji, jego najnowszemu dziełu daleko do poziomu filmu sprzed kilku lat. Weteran światowego kina porzuca więc humor na korzyść dramatu i kreuje na ekranie mozaikę perypetii kilku osób, których losy krzyżują się pod sławnym Wonder Wheel na Coney Island w latach 50.
Nie jestem twoim murzynem, reż. Raoul Peck, 1.12
Dokument Pecka to niezwykle stonowany, spokojny film o wzbierającym gniewie. Jego bohater jest intelektualistą, który celnie interpretuje i opisuje sytuacje czarnoskórej populacji Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie tworzy jasny, polityczny przekaz. Jest on oparty o konkretnie wyartykułowane przesłanki, znakomicie opracowane przez reżysera. To właśnie świetna robota reżyserska – łączenie archiwaliów, fragmentów filmów, zdjęć, rysunków, komiksów ze słowem jest tu kluczowe. W ten sposób Peck stworzył wideoesej, który nie tylko zdaje sprawę z intelektualnego bogactwa myśli Baldwina, ale sam w sobie staje się wyrafinowanym przekazem o autonomicznej wartości. Więcej o filmie pisałem z American Film Festival.
Serce miłości, reż. Łukasz Ronduda, 1.12
„Serce miłości” to nie tylko wielopoziomowy konstrukt intelektualny, ale również projekt spełniony od strony czysto filmowej. Świetnie się bronią oszczędne, ale niezwykle celnie charakteryzujące bohaterów dialogi. Ponownie wielkie brawa należą się Robertowi Bolesto, który po „Hardkor Disko”, „Córkach dansingu” i „Ostatniej rodzinie”, udowodnił, że odnajduje się w bardzo różnych gatunkach i projektach. Stylizowane, przemyślane kadry i dobrze wykorzystana muzyka samego Bąkowskiego kreują nieco sztuczny, jak na film o życiu przemienionym w sztukę przystało, klimat groteski i przerysowania. Więcej o filmie pisałem z Berlinale.
Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi, reż. Rian Johnson, 14.12
Tego filmu nikomu raczej nie trzeba ani przedstawiać, ani szczególnie reklamować. Kolejna część gwiezdnej sagi jest być może najbardziej oczekiwanym tytułem tego roku. Intrygujące zwiastuny tylko podgrzewają atmosferę, kusząc scenami z Lukiem Skywalkerem i sugerując powolne przechodzenie Ray na ciemną stronę mocy. Im bliżej premiery, tym pojawia się coraz więcej pytań, na które nikt nie jest w stanie dać odpowiedzi – przyniosą je dopiero pierwsze seanse, zaplanowane na połowę miesiąca.
Magiczna zima Muminków, reż. Jakub Wroński, Ira Carpelan, 22.12
Wszyscy mówią o oscarowych szansach polskiego „Twojego Vincenta”, ale mało kto wie, że na skróconej liście pełnometrażowych filmów animowanych mających szansę na nominację znalazła się również „Magiczna zima Muminków”, czyli polsko-fińska koprodukcja, opowiadająca o popularnych i sympatycznych bohaterach książek Tove Jansson. Przygody Muminka, Panny Migotki czy Małej Mi są znane przede wszystkim z licznych powieści oraz rysunkowego serialu. Polscy twórcy nie odeszli od animacji, ale postanowili postawić na znacznie bardziej wymagającą technikę animacji poklatkowej, dodającej obrazowi posmaku staroświeckości. Czy faktycznie zima Muminków okaże się magiczna?
The Florida Project, reż. Sean Baker, 29.12
Bakera nadal interesują ludzie z różnych przyczyn wyrzuceni na margines społeczny. W „Mandarynce” byli to nietolerowani przez otoczenie transseksualiści. Tym razem koncentruje się na osobach żyjących na granicy ubóstwa, zjadających resztki z globalnej uczty konsumpcjonizmu. Reżyser dołożył wszelkich starań, by przedstawić interesujący go skrawek świata niezwykle realistycznie, jednak porzucając ciemne barwy pesymizmu. Dlatego skupił się na niezwykle energetycznych, figlarnych i całkowicie źle wychowanych dzieciakach, z których perspektywy ogląda peryferia amerykańskiego snu. Więcej o filmie pisałem z American Film Festival.
Dzikie róże, reż. Anna Jadowska, 29.12
Młoda kobieta mieszka na prowincji wraz z matką i dwójką dzieci. Właśnie wróciła z Warszawy ze szpitala. Niczego o niej nie wiemy, dopiero każda kolejna scena dodaje coś do jej obrazu. Jadowska tak zbudowała narrację, by nieustannie operując niedopowiedzeniami, budować napięcie i nie dawać szans widzom na łatwe ocenianie głównej bohaterki. Nie snuje żadnej rozbudowanej fabuły, to nie akcja jest w „Dzikich różach” najważniejsza, lecz stany wewnętrzne portretowanej kobiety – nieustanne z nią przebywanie. Film Jadowskiej składa się z emocji, nastrojów, uczuć i ulotnych myśli – choć daleko mu do poetyckości, gdyż nieustannie mocno trzyma się niezwykle trudnej rzeczywistości. Więcej o filmie pisałem z Nowych Horyzontów.
Jumanji: Przygoda w dżungli, reż. Jake Kasdan, 29.12
Każdy, kto był w latach 90. dzieciakiem czeka na ten film z mieszaniną ciekawości i obawy. Ciekawości – bo fajnie wrócić do świata, który w dużej mierze wpłynął na wyobraźnię całego pokolenia; obawy – bo każdy przywiązany do oryginału boi się gwałtu na wspomnieniach. Sequel filmu z Robinem Williamsem wydaje się być wulgarnym zamachem na portfele dzisiejszych trzydziestolatków, czy okaże się przynajmniej przyzwoitą rozrywką, która nie stanie się źródłem traumy? Miejmy nadzieję!
Król rozrywki, reż. Michael Gracey, 29.12
Film był ewidentnie kręcony z myślą o powtórzeniu oscarowego sukcesu „Moulin Rouge”, „Chicago” czy choćby „Nędzników”. Nic jednak nie wskazuje na to, by tak się stało. Niemniej historii jednego z pierwszych twórców instytucji cyrku z pewnością znajdzie swoich fanów. Atutami filmu Graceya niewątpliwie będą obsada, której największą gwiazdą jest Hugh Jackman, liczne piosenki i epicki rozmach realizacyjny. Czy te elementy złożą się w spójną, przekonującą całość? Zobaczymy!
Komentarze (0)