10 najciekawszych filmów grudnia

Przed nami ostatni miesiąc roku. Czy przyniesie filmy, które karzą nam zrewidować nasze listy najlepszych dzieł ostatnich dwunastu miesięcy? Czy takimi tytułami okażą się zamykające sagę Skywalkerów „Gwiezdne Wojny”? A może najnowszy film Romana Polańskiego? To z pewnością najmocniejsze pozycje tego miesiąca, który nie obfituje w wiele szczególnie oczekiwanych tytułów. Potraktujmy ten miesiąc jako wytchnienie przed właśnie nacierającym sezonem oscarowym, który rozpocznie się wraz z początkiem nowego roku.

Młody Ahmed, reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne, 6.12

Doskonale wiadomo, czego można się spodziewać po kolejnych filmach braci Dardenne. Realizmu, problemów społecznych i politycznego zaangażowania. Przyzwyczaili nas również do tego, że ich filmy stanowiły pogłębione analizy gorących problemów społecznych, nurtujących Europę. Na pierwszy rzut oka tak samo jest w przypadku „Młodego Ahmeda” – jest temat islamskiego terroryzmu, kolizji kultur i radykalizacji. Problem jednak w tym, że wszystkie te problemy zostały jedynie zasygnalizowane, jakbyśmy ich w ogóle nie znali. Czytaj dalej.

Słodziak, reż. Alma Har’el, 6.12

Biograficzna opowieść o relacjach Shii LeBoeufa z jego ojcem. W roli ojca – sam LeBoeuf, który również napisał scenariusz. Popularny aktor spowiada się ze swojego dzieciństwa i w ten sposób stawia czoło dorosłym traumom. Seans przepełniony w takiej samej mierze słodkością, co goryczą.

Gwiezdne Wojny. Skywalker. Odrodzenie, reż. J. J. Abrams, 19.12

Zwieńczenie sagi Skywalkerów. Film, który podsumuje dziesięciolecia emocji i wzruszeń co najmniej dwóch pokoleń fanów Gwiezdnych Wojen. Wszyscy trzymamy kciuki, by to domknięcie spełniło oczekiwania wszystkich. A przy tym nerwowo obgryzamy paznokcie w oczekiwaniu na premierę i chwilę otrzymania odpowiedzi na tak wiele nurtujących nas pytań o fabułę i sposób pozamykania najważniejszych wątków.

Osierocony Brooklyn, reż. Edward Norton, 20.12

Drugi w reżyserskim dorobku film Edwarda Nortona, który sam wcielił się w główna postać. To historia gangsterska, a zarazem obyczajowa – naładowana bardziej emocjami niż przemocą. Główny bohater zmaga się z zespołem Aspergera, a jednocześnie musi zadbać o tytułowy osierocony – z powodu śmierci ważnego policjanta – Brooklyn.

Kraina miodu, reż. Tamara Kotevska, 20.12

Jeden z najgłośniejszych tytułów tego roku. Przynajmniej w kategorii filmów dokumentalnych. Macedoński film o pszczołach podbił serca widzów wielu festiwali i pewnym krokiem zmierza ku oscarowej nominacji. To nie jest tylko film o miodzie. To film o szacunku dla przyrody i problemach współczesnego, kapitalistycznego świata.

Kod Dedala, reż. Regis Roinsard, 20.12

Film inspirowany autentycznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce podczas tłumaczenia „Inferna” Dana Browna. Oczywiście w wersji filmowej jest znacznie więcej akcji, dramatyzmu i napięcia, ale punkt wyjścia jest taki sam – tłumaczy książki zamknięto w bunkrze i nie wypuszczono, póki nie przetłumaczyli całości. Roinsard odnalazł w tej historii kanwę dla trzymającego w napięciu thrillera.

Pan T., reż. Marcin Krzyształowicz, 25.12

„Pan T.” Marcina Krzyształowicza to wyjątkowo barwny film, choć czarno-biały. Film jakich w polskim kinie jest niewiele – tworzący swój własny, autonomiczny świat autorskiej wyobraźni, pełen zaskakujących pomysłów, bajecznych anegdot, dziwacznego humoru i oszałamiającej atmosfery. Krzyształowiczowi udało się to za pomocą idealnego wymieszania zmyślenia i faktów, historii i fantazji, kłamstwa i prawdy. Czytaj dalej.

Futro z misia, reż. Michał Milowicz, 25.12

Tak, „Futro z misia” załapało się do najciekawszej 10 grudnia. To nie tylko zasługa miernego poziomu premier w tym miesiącu, ale również autentycznego zaciekawienia tą produkcją. Wiadomo, że można spodziewać się po niej wszystkiego, co złe i kiczowate, czyli dokładnie tego, co reprezentuje sobą Michał Milowicz. Ale to przecież będzie również nostalgiczny powrót do komedii gangsterskich, które królowały na polskich ekranach niemal 20 lat temu. Czy gdzieś głęboko w serduszkach nie marzy nam się współczesne „Chłopacy nie płaczą”?

Oficer i szpieg, reż. Roman Polański, 27.12

Jeżeli film Romana Polańskiego docenia drugą co do ważności nagrodą festiwalu w Wenecji jury pod przewodnictwem reżyserki, która ostentacyjnie stwierdziła, że nie ma zamiaru oglądać jego dzieła (z powodów wiadomych), to musimy mieć do czynienia z prawdziwym filmowym wydarzeniem. „Oficer i szpieg” to utrzymana w gatunku kostiumowego kina historycznego opowieść o sławnej sprawie Dreyfusa, która swego czasu wstrząsnęła Paryżem i całym zachodnim światem.

Jumanji. Następny poziom, reż. Jake Kasdan, 27.12

W świątecznym okresie musi znaleźć się miejsce na czysto rozrywkowe kino familijne. Tę rolę w tym roku spełni kontynuacja odświeżonego przeboju sprzed dwóch dekad. Grę planszową zastąpiła tu konsola, a delikatny klimat grozy bezpretensjonalny humor i przygoda rodem z „Indiany Jones’a”. Ambitnego kina nie ma co się spodziewać, ale przecież nie po to wybieramy się na tego typu filmy.