Przed nami kolejny miesiąc pełen wakacyjnych hitów, ale mam wrażenie, że dystrybutorzy upchnęli w nim wszystkie te nieciekawe. Faktycznie dobrze zapowiadające się filmy można policzyć tu na palcach jednej ręki, a nie dwóch, a i tak pewnie kilka palców nam zostanie. Co gorsza, te najgłośniejsze tytuły spotkały się z druzgocącą krytyką za Oceanem, co skutkuje zdecydowanym spadkiem zainteresowania u nas. Ale specjalnie dla Was skwapliwie przyjrzałem się czerwcowym premiera i wyłowiłem 10 tytułów, na które, wydaje się, będzie warto wybrać się do kina.
Rocketman, reż. Dexter Flatcher, 7.06
Film, od którego wszyscy oczekują tylko tyle, by nie był kolejnym „Bohemian Rhapsody”. Wszystko wygląda na to, że tak właśnie się stanie, a z filmem Bryana Singera będzie miał wspólnego tylko tyle, że również będzie się liczył w stawce Oscarowej. Największe szanse będzie pewnie miał Taron Egerton, wcielający się w rolę Eltona Johna. „Rocketman” to biografia brytyjskiego muzyka oparta, jak głosi plakat, na prawdziwej… fantazji.
Królowa kier, reż. May el-Toukhy, 7.06
Ozłocony nagrodą publiczności w konkursie festiwalu Sundance film jest historią kobiety, która wchodzi w erotyczny związek ze znacznie młodszym mężczyzną. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że chłopak jest synem obecnego partnera kobiety. Zarys fabuły bardziej pasuje do taniego filmu porno, niż kina artystycznego, ale obecność w roli głównej Trine Dyrholm daje szansę, że nie skończy się na graniem prostą kontrowersją.
Godzilla II. Król potworów, reż. Michael Dougherty, 14.06
Legendary Pictures nie bierze jeńców. Nie ma zamiaru stopniowo budować swojego Monster Universum, tylko niemal od razu wytoczyło najcięższe działa. „Godzilla II. Król potworów” to takie „Avengers”, które powstało przed „Iron Manem”, „Hulkiem” i „Thorem”, od razu wprowadza gromadę potworów i każe im ze sobą walczyć. Dość dziwna strategia, ale niech im będzie – byleby to jakoś wypadło na ekranie. Wieści zza wielkiej wody są jednak takie, że, niestety, szału nie ma.
Men in Black: International, reż. F. Gary Gray, 14.06
Po długich siedmiu latach faceci w czerni wracają, ale… zaraz, zaraz, ytm razem to nie faceci, a facet i facetka. Twórcy serii postanowili odświeżyć swój produkt i dali odpocząć Willowi Smithowi i Tommy Lee Jonesowi, a w ich miejsce zatrudnili nowe gwiazdy – Chrisa Hamswortha i Tessę Thompson – dbając przy okazji o płciowy parytet. Na wprowadzeniu w roli głównej postaci kobiecej jest pewnie zbudowana większość żartów, ale być może udało się twórcom przemycić przy okazji nieco czaru bezpretensjonalnej rozrywki wcześniejszych części.
Krew Boga, reż. Bartosz Konopka, 14.06
Film Konopki imponuje rozmachem artystycznej wizji. „Krew Boga” to epickie, niezwykle odważne przedsięwzięcie. O przemyślanej estetyce, oparte na klarownej idei i wyjątkowo ciekawym, również ze względu na współczesne konteksty, punkcie wyjścia. Ale paradoksalnie to, co w pierwszym momencie można uznać za zalety, po chwili zaczyna przeszkadzać. „Krew Boga” to film oryginalny, na wielu poziomach zaskakujący, wręcz szalony, ale ostatecznie również niestety rozczarowujący. Czytaj dalej.
Kobieta idzie na wojnę, reż. Benedikt Erlingsson, 21.06
Islandia znowu pokazuje, że trzeba się z nią liczyć. „Kobieta idzie na wojnę” to kolejny skromny film z tamtejszej kinematografii, który podbił serca fanów i festiwalowych selekcjonerów. Opowiada, nie bez humoru, o tytułowej kobiecie, która wytacza wojnę globalnemu koncernowi, walcząc o czyste, islandzkie środowisko.
Sekretne życie zwierzaków domowych 2, reż. Chris Renaud, 28.06
Pierwsza część nie była udana. Zarobiła na siebie tylko dlatego, że wyprodukowało ją duże studio. Dodatkowo zarobiło na tyle duże, że wystarczyło na drugą część. Czy tym razem będzie lepiej? Chyba musi, choć niekoniecznie mam ochotę to sprawdzić. Pierwsza część była jak w kółko powtarzany śmieszny film z Internetu z zabawnym zwierzakiem w roli głównej, czy tym razem twórcy wleją w scenariusz choć odrobinę oryginalności?
Anna, reż. Luc Besson, 28.06
Była „Nikita”, „Atomic Blond”, a teraz czas na „Annę”, czyli kolejną kobiecą bohaterkę, agentkę specjalną, która będzie na ekranie nie tylko pięknie wyglądać, ale również efektowanie się bić. Luc Besson już od jakiegoś czasu rozmienia się na drobne i próbuje na nowo przekuć stary sukces – póki co bez większego powodzenia (poza „Valerianem”!). Czy tym razem mu się uda? Dysponuje sporym atutem – zjawiskową Sashą Luss – więc kto wie!
Ja teraz kłamię, reż. Paweł Borowski, 28.06
Paweł Borowski kilka lat temu był jednym z najgłośniejszych nazwisk w polskim kinie. Jego „Zero” zwiastowało zmianę w polskiej kinematografii na długo przed „Idą”, „Córkami dancingu” czy „Ostatnią rodziną”. Długo czekaliśmy na jego drugi film. Czy nie za długo? Zawsze istnieje obawa o poziom filmu, gdy ten powstaje tak długo – zapowiedzi „Ja teraz kłamię” pojawiały się już kilka lat temu – na trzy tygodnie przed premiera nie ma zwiastuna, a jego plakat nie wygląda zachęcająco. Ale Borowskiemu udało się zebrać na planie świetną ekipę, więc liczmy na to, że jego nowy film nie będzie miał do zaoferowania mniej niż „Zero”.
Świadkowie Putina, reż. Witalij Mański, 28.06
Witalij Mański to jeden z najlepszych współczesnych dokumentalistów, który nie boi się politycznie ryzykownych tematów. Najlepszym dowodem na to jest jego najnowszy film, czyli właśnie „Świadkowie Putina”. Dokument ten opowiada o nieznanych dotąd i pewnie szokujących okolicznościach dojścia do władzy samego Władimira Putina.
Komentarze (0)