10 filmów, które musicie obejrzeć na 60. Krakowskim Festiwalu Filmowym

Chyba nikt nie spodziewał się, że 60. edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego będzie wyjątkowa aż do tego stopnia. Nikt bowiem nie spodziewał się, że będzie trzeba zorganizować ją w Internecie. Dobrze się stało, że impreza nie została odwołana ani przesunięta, lecz odbędzie się w tej formie we wcześniej zaplanowanym terminie. Dzięki temu widzowie z całej Polski będą mogli zapoznać się z najciekawszymi dokonaniami polskich dokumentalistów, animatorów i twórców krótkich fabuł. Wybrałem 10 tytułów z konkursu polskiego, których nie możecie przegapić:

Odmienne stany świadomości, reż. Piotr Stasik

Jeden z najlepszych współczesnych dokumentalistów zaciemnił kadr, postawił przed kamerą swoich bohaterów i rozjaśnił ich twarze punktową lampą. Tak narodził się niezgłębiony, niepoznawalny i fascynujący kosmos, który eksploruje razem z nami. Jego bohaterami są dzieci cierpiące na autyzm. Stasik z nimi rozmawia, razem z nimi się uśmiecha i czuło współodczuwa. Jego film to wspaniały zapis próby zbliżenia się do tego, co nierozpoznane.

Zwyczajny kraj, reż. Tomasz Wolski

Dokument found-footage przedstawiający jeden dzień z życia Polski Ludowej. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że film składa się z filmów i taśm zebranych przez Służby Bezpieczeństwa. Wolski powoli, z ujęcia na ujęcie, demaskuje tytułową zwyczajność kraju, zagęszczając atmosferę i demaskując opresyjność byłego systemu.

backstage.episodes, reż. Marcin Wojciechowski

Rzadko kiedy słowa dobrze współbrzmią z obrazem animacji. Siłą filmów animowanych jest sugestywność, która właśnie ma zastępować język. „backstage.episodes” należą do tych dzieło, w których rysowany obraz i padające słowa splatają się w nierozerwalną całość. Wchodzą ze sobą w dialog, wzajemnie się dookreślając. To właśnie napięcie między tymi dwiema materiami stanowi siłę filmu Wojciechowskiego. To jednocześnie film o porażce słów i nieugiętych próbach opisu, a także przejmująca opowieść o rozpadzie tożsamości.

Dad You’ve Never Had, reż. Dominika Łapka

Dokument opowiadający historię ojca i córki, przypominający znakomite „Więzi” Zofii Kowalewskiej. Tu również cieniem na relację najbliższych kładzie się przeszłość, którą ze sceny na scenę powoli odkrywamy. To jednocześnie opowieść o tym, że każda rodzina jest inna i nie da się ich wpisać w jeden słuszny schemat. Jednocześnie udało się reżyserce zuniwersalizować problem i pokazać, gdzie należy poszukiwać sensu życia.

Problem, reż. Tomasz Wolski

Krótki film fabularny wyreżyserowany przez dotychczasowego dokumentalistę, który w konkursie pokazuje również swój najnowszy film „Zwyczajny kraj”. Wolski w 15 minutach zmieścił całe ludzkie życie – od narodzin do śmierci. Udało mu się to dzięki ruchliwości kamery, omiatającej dziedziniec jednej z kamienic, na którym spotyka się starość z młodością, śmierć z życiem, zaganianie z rozpaczą.

Jestem tutaj, reż. Julia Orlik

Antyanimacja, w której ruch zostaje zminimalizowany, poddany obumieraniu i zastygnięciu. W kadrze widzimy wciąż jedną, niemal nieruchomą twarz cierpiącej starszej kobiety. To, co dzieje się wokół, widzimy jedynie w tle i ewentualnie słyszymy z offu. Dźwięki, słowa, kształty układają się w codzienne krzątanie wokół chorej. To przejmująca, niezwykle zdyscyplinowana i świetnie pomyślana historia powolnego odchodzenia, ale również miłości trwającej aż do końca.

Własne śmieci, reż. Daria Kopiec

To animacja o poszukiwaniu własnego głosu w potoku wgrywanych w nasze mózgi słowa – rodziców, kumpli, kochanek, szefów. Kopiec za pomocą znakomitej metafory i plastycznej plastelinowej animacji pokazuje, jak wielką moc twórczą mają słowa i jak trudno się od nich uwolnić.

Wielki strach, reż. Pawlina Carlucci Sforza

Czasami wystarczy, jak postawi się przed kamerą kilka osób na czarnym tle i wsłucha się w ich wspomnienia. Czasem nie przystoi, by zrobić cokolwiek innego. Czasem bycie słuchającym, świadkiem czyichś słów, jest najlepszym, co można zrobić. „Wielki strach” jest wstrząsającą lekcją etyki, a jego seans staje się namiastką niezbędnego zadośćuczynienia anonimowych ofiar wielkiej, nieznanej dotąd na większą skalę zbrodni – jak niegdyś było w przypadku „Lasu katyńskiego” Marcela Łozińskiego.

Noamia, reż. Antonio Galdamez

Najlepszy krótki film fabularny polskiego konkursu, zwiastun wielkiego talentu Antonio Galdameza. Historia, być może, nie jest wybitnie oryginalna, ale sprawność prowadzenia narracji, plastyka obrazu, kunsztowność w konstrukcji bohaterów, klimat i odważne rozwiązania fabularne sprawiają, że film ogląda się z ogromnym przejęciem. A po skończonym seansie ma się nadzieje, że to był tylko pierwszy odcinek świetnie zapowiadającego się serialu.

Dalej jest dzień, reż. Damian Kocur

Damian Kocur to stały bywalec krakowskiego konkursu, który zawsze dostarcza znakomite krótkie fabuły. Nie inaczej jest w tym roku. „Dalej jest dzień” jest świadectwem krystalizowania się stylu Kocura, który lubi koncentrować się na tych, którzy zazwyczaj są pominięci – bohaterów z prowincji, na pierwszy rzut oka niczym niewyróżniających się. Kocur wsłuchuje się w ich zwykłe potrzeby, które go poruszają. Ponownie zatrudnił do głównej roli naturszczyka, który wprowadza odrobinę humoru do dramatu codzienności. Tym razem Kocur koncentruje się na problemie uchodźców, który zestawia ze zwykłym, prostym życiem na polskiej prowincji.